Szybko nadeszła okazja opublikowania ponownie czegoś do poczytania przed snem. Dzisiaj jednak wpadamy w nieco bardziej ponure klimaty, a to za sprawą książki "Kolekcja Pośmiertnych Portretów", która dopiero ma się du wydaniu, że tak powiem (; Dokładniej rzecz ujmując: na portalu PolakPotrafi.pl trwa własnie zbiórka pieniędzy na wspomniane dzieło - polecam więc kliknąć w link i dorzucić coś od siebie!
Tymczasem, zapraszam do przeczytania fragmentu powieści, udostępnionego nam dzięki uprzejmości autora. Uwaga! Nie czytać w trakcie jedzenia.
Miłych koszmarów!
Mistrz Nyteshad pochylił się nad trupem leżącym na stole. Nekromata, jak zawsze podczas pracy w swojej krypcie, był ubrany w strój roboczy. Założył gumowe długie buty na wysokiej podeszwie, a także długi, sięgający kostek płaszcz z nieprzemakalnego materiału oraz gumowe rękawice. Całości stroju dopełniała ściśle przylegająca do głowy czapka oraz binokulary z wymiennymi szkłami powiększającymi. Ciężko było mu się poruszać w takim stroju, ale miał on niewątpliwe zalety praktyczne – wszak praca z umarłymi nie należała do najczystszych i bałagan w pracowni Mistrza Nyteshada niczym specjalnie nie różnił się od tego, jaki można było zastać w kuchni pierwszej lepszej gospody. Po prawdzie co to za różnica, czy to ludzkie, czy bydlęce części i krew? Nyteshad naprawdę kochał swój zawód, który z czasem przerodził się w pasję. Poza wątpliwej jakości sławą i bogactwem, dawała mu ona prawdziwą satysfakcję. Czuł się niemal jak artysta pracując z „żywymi inaczej”, jak nazywał materiał ludzki trafiający do jego krypty.
Na stole leżała w chwili obecnej młoda kobieta, liczyła sobie góra dwadzieścia lat. Za życia musiała być całkiem ładna, na co wskazywało ciało, które nawet po śmierci zachowało apetyczne kobiece kształty. Nyteshad zastanawiał się nawet przez chwilę, czy nie ożywić dziewczyny, ale po pierwsze mieszkały z nim już dwie nieumarłe, które swego czasu wskrzesił dla zaspakajania swoich własnych potrzeb. A nieumarłe miały te same wady, co żywe kobiety, bywały zazdrosne. Blondynka Lena i rudowłosa Wiktoria spełniały jego najskrytsze fantazje, a także dbały o przyziemne sprawy, choć w tym drugim przypadku większością prac domowych zajmował się kamerdyner Helmut. Po drugie leżąca na stole dziewczyna zaczynała się rozkładać. Musiała spędzić pod ziemią trochę czasu, zanim Drette przywiózł ją do Nyteshada. Dziś brzydko pachniała, a jej kolory odbiegały już znacznie od naturalnych.
Na stole leżała w chwili obecnej młoda kobieta, liczyła sobie góra dwadzieścia lat. Za życia musiała być całkiem ładna, na co wskazywało ciało, które nawet po śmierci zachowało apetyczne kobiece kształty. Nyteshad zastanawiał się nawet przez chwilę, czy nie ożywić dziewczyny, ale po pierwsze mieszkały z nim już dwie nieumarłe, które swego czasu wskrzesił dla zaspakajania swoich własnych potrzeb. A nieumarłe miały te same wady, co żywe kobiety, bywały zazdrosne. Blondynka Lena i rudowłosa Wiktoria spełniały jego najskrytsze fantazje, a także dbały o przyziemne sprawy, choć w tym drugim przypadku większością prac domowych zajmował się kamerdyner Helmut. Po drugie leżąca na stole dziewczyna zaczynała się rozkładać. Musiała spędzić pod ziemią trochę czasu, zanim Drette przywiózł ją do Nyteshada. Dziś brzydko pachniała, a jej kolory odbiegały już znacznie od naturalnych.