Nazwy „eukaliptus” i „werbena” przywodzą mi na myśl tylko
przyjemne, ciepłe wrażenia, jak kubek ziołowej herbaty po długim, ciężkim dniu,
aromatyczny, rozgrzewający i relaksujący. Werbena to ulga, ukojenie zbyt
niespokojnych myśli, łagodzenie migreny; eukaliptus kojarzy się ze świeżością i
lekkością. Razem dają mieszankę, która uwolni od zmęczenia i bólu głowy,
rozluźni mięśnie i pomoże zasnąć. „Eukaliptus i werbena” Agaty Mańczyk to
książka, która kusiła mnie właśnie tymi dwoma ziołami, a ja, jako zielarka z
zamiłowania, nie potrafiłam jej odmówić, nawet jeśli nie wiedziałam, co
właściwie mnie w niej czeka.
Książka przedstawia losy trzech kobiet, połączonych więzami
krwi, które dzieli jedynie czas, w którym przyszło im żyć. Nina jest
współczesną nam, młodą kobietą, doświadczoną już jednak przez los. Kiedyś
skłóciła się z rodziną i odeszła, by wyjść za mąż za wybranego przez siebie
mężczyznę, któremu następnie urodziła syna. Jednak syn zaginął a mąż oddalił
się od niej, stając się coraz bardziej obcy; gdy została sama, nie potrafiła
się odnaleźć i stąd decyzja o powrocie do domu. Nie została jednak zbyt ciepło
przyjęta: babcia i kuzynki nadal mają jej za złe to, co zrobiła, a za tym żalem
kryje się wiele dziwnych, tajemniczych spraw, o których nawet Nina nie ma
pojęcia. Drugą z pań, których losy przedstawia nam pani Mańczyk, jest babka
Niny, Daria, niemal 40 lat wcześniej. W swoich młodych latach postanowiła wyjść
za pewnego miłego, ale biednego człowieka. Plany te nie doszły do skutku po
części z winy samej Darii, która, straciwszy ukochanego, pogrąża się coraz
bardziej w imprezowym życiu, nie stroniąc od alkoholu i mężczyzn, co prowadzi
ją do coraz bardziej ryzykownych sytuacji. Ostatnią Huczmiranką, najstarszą,
której dzieje poznamy, jest Linda, żyjąca w końcu XIX wieku. I ona
nieszczęśliwie się zakochała, a obiektem jej uczuć był pewien poeta, z którym
uciekła i zaszła w ciążę. Linda była szczęśliwa do czasu: jej ukochany opuścił
ją nagle, uciekł bez słowa, nie widząc nawet, że będą mieli dziecko. Dziewczyna
wróciła do rodziny, która przyjęła ją, lecz zaczęła pilnie obserwować, by
zareagować na czas, gdyby coś miało pokrzyżować im plany wydania jej za mąż za
pewnego hrabiego… Tymczasem córa marnotrawna zdecydowana jest bronić swego
nienarodzonego dziecka za wszelką cenę.