czwartek, 24 lipca 2014

Rewolwer, melonik i sztabka stali, czyli "Stop Prawa" Brandona Sandersona

Po lekturze trylogii o upadku Ostatniego Imperium, która, muszę przyznać, po prostu porwała mnie wyjątkowością opisanego tam świata i systemu magii, długo nie mogłam się przekonać do sięgnięcia po „Stop Prawa”. Samo zakończenie wydarzeń w „Bohaterze wieków” pozostawiło mi uczucie pewnego spełnienia, historia była kompletna, a wszystkie wątki autor doprowadził do końca w sposób, według mnie, iście mistrzowski. Ostatecznie przekonała mnie tęsknota za tym światem – nie za postaciami, bo na powrót do nich jeszcze trochę za wcześnie, ale za samą allomancją i tajemniczym, wyjątkowym klimatem, stworzonym przez Sandersona.

„Stop prawa” nie jest właściwie typową kontynuacją „Zrodzonego”. To osobna powieść, z akcją rozgrywającą się w 300 lat po upadku Imperatora. Dużo się zmieniło. Na ulicach miast zaczynają pojawiać się pierwsze samochody, w domach elektryczne oświetlenie, a stare, dobre allomancja i feruchemia zdążyły wzbogacić się o nowe stopy i zastosowania. Sami allomanci stracili sporo na mocy, jednak równoważone jest to pojawieniem się mieszanek – Podwójnych, czyli osób posiadających jedną moc allomantyczną i jedną feruchemiczną. Podwójni nie równają się Zrodzonym, których w „Stopie” już nie ma – stanową element wierzeń – są nieco powszechniejsi i nie tak silni, jednak połączenia obu mocy potrafią dać sporo możliwości.

Problemem powoli unowocześniającego się społeczeństwa jest przestępczość. Obdarzeni mocami potomkowie dawnej arystokracji, którzy zeszli na „złą drogę”,  są szczególnie trudni do zatrzymania i uchwycenia. I w tym miejscu pojawiają się Wax i Wayne – Podwójni, prawdziwi strażnicy prawa. Akcja powieści zaczyna się od krótkiej retrospekcji, wspomnienia Waxa ścigającego psychopatycznego mordercę, którego hobby stanowi tworzenie swego rodzaju przedstawień teatralnych ze zgromadzonych zwłok. Ich konfrontacja obfituje w tragiczne wydarzenia – Wax przypadkowo, przeceniwszy swoje możliwości, a może nie doceniwszy przeciwnika, zabija Lassie – kobietę, którą kocha. Można się domyślić, jakie będą tego konsekwencje. Wezwany w parę lat później przez rodzinę, z powodu śmierci wuja dziedziczy majątek i musi się ożenić –  decyduje się zrezygnować całkowicie z zabawy w ściganie złych. To się nie może udać.

                Sama książka zaskoczyła mnie rozmiarami. Patrząc po innych, „Zrodzonym” czy „Elantris” (nie wspominając o nowej „Drodze Królów”!), jest wręcz rozczarowująco cienka – tylko 279 stron. Za to stanowczo nie rozczarowuje zawartością. Postacie Waxa i Wayne’a są świetnie skonstruowane, stanowią mieszankę przeciwieństw, które doskonale się uzupełniają w akcji, pozostając w nieustannej, żartobliwej wojnie poza nią. Obaj panowie są już w tak zwanym średnim wieku i wiele razem przeszli, niemniej jednak nie są idealni. Dają się zaskoczyć i obrywają nielekko. Odrobinę irytuje mnie natomiast postać Lassie – choć pokazuje się jedynie na krótko, jest przedstawiona jako swoisty ideał – szalona kobietka, pełna energii i inteligentna. Ktoś  stworzony do tego, by epicko umrzeć i pozostawić po sobie piękne wspomnienia.

Ciekawą dla mnie kwestię stanowiło opisanie systemu wierzeń – i tu pozostał niedosyt. Kult Ocalałego podzielił się na odłamy, które są jedynie wspomniane przy okazji rozmów Waxa z przyszłą żoną (swoją drogą, bardzo specyficzna postać!), i stanowczo chciałabym wiedzieć więcej. Zwłaszcza, że pewna „siła wyższa” – czymkolwiek właściwie jest – daje o sobie znać, całkowicie zmieniając bieg wydarzeń.

Ogółem, „Stop Prawa” stanowi lekturę bardziej dla osób, które są już po trylogii o Zrodzonym, ze względu na liczne nawiązania do tamtejszych postaci i miejsc. Osoba, mająca kontakt z tym światem po raz pierwszy właśnie przy tej pozycji, będzie miała niekompletny obraz sytuacji. Polecam przeczytać wcześniej właśnie „Z Mgły Zrodzonego” i jego kolejne dwa tomy, zwłaszcza,  że same w sobie opowiadają porywającą historię. Kontynuacja stanowi ciekawe połączenie klimatu poprzednich wydarzeń i powiewu nowoczesności, wyraźnie steampunkowe, co sugeruje już okładka – wyjątkowo cieszący oko obrazek. Chce się więcej – i więcej się dostanie, jeśli wierzyć zapewnieniom autora, że przygody Waxa i Wayne’a mają również być kontynuowane jako trylogia. Czekam z niecierpliwością.

Dane ogólne:
Tytuł oryginału: The Alloy of Law
Autor: Brandon Sanderson
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania polskiego: 2012
Ilość stron: 279



***

Na dodatek - fan trailer "Stopu", polecam, klimatyczna rzecz (: http://www.youtube.com/watch?v=YbG-EJdxZW4

czwartek, 10 lipca 2014

Long story.

   ...have a sit.

   Po co mi kolejny blog? Ano po to, że z tym zamiarem nosiłam się już od dawna - od czasów, gdy jeszcze planach był blog urodowy. Albo inaczej: ogólnomój. Golden Lies Factory zostało urodowe, gdy stwierdziłam, że mieszanie tematów nie wyjdzie mu na dobre. A że z książkowania jednak nie umiem zrezygnować (i chociaż jedną literacko-blogową wtopę już zaliczyłam), trzeba spróbować.

   Nie czytam ostatnio wiele, za to bardziej kolekcjonuję, co mi w łapki interesującego wpadnie. Problem pracowy - jest za co, nie ma kiedy. Albo sił brak, bo po pracy chce się spać.

   Spróbujmy. Pierwszy tekst pojawi się już niedługo.