sobota, 21 lutego 2015

Nie tylko Panowie i Damy. "Pod schodami" Alison Maloney

   Osoby, które, tak jak ja, zaczytują się czasem w romansach historycznych, dobrze znają specyficzną grupkę bohaterów występujących tam – służbę domową. Ubrane w te cudne, skromne sukienki z białymi fartuszkami pokojówki, czeszące co rano Panie arystokratki, przygotowujące im suknie i dodatki, oraz lokaje w liberiach, otwierający drzwi i podający na srebrnych tacach liściki… Z tej perspektywy, życie takiej służącej wydaje się spokojne i wręcz romantyczne. Czy takie było w rzeczywistości? Książka „Pod schodami” Alison Maloney pozwala się temu przyjrzeć dokładnie.

   Jeszcze w XX wieku zawód służącej czy służącego był bardzo pożądany przez młodych ludzi z biedniejszej klasy, zwłaszcza przez kobiety, które nie miały większego wyboru w kwestii ścieżki życiowej, bo niewiele zawodów „wypadało” wykonywać, poza oczywiście byciem żoną. Podstawowym faktem jest to, że do ubiegania się o posadę zmuszała sytuacja życiowa, a nie tylko chęć – dziewczyna pracująca w dobrym domu bywała często źródłem utrzymania rodziny, a pracować zaczynała często już w wieku 10-12 lat od najniższego szczebla. Również warunki panujące w takim miejscu pracy nie były najlepsze – a i tak o wiele lepsze niż w domu rodzinnym! – praca całymi dniami i nocami, surowe wymogi dotyczące zachowania, praktycznie brak wolnego czasu, brak możliwości widywania się z rodziną, marne wynagrodzenie… Ale w zamian miejsce do spania, jedzenia tyle, ile trzeba, z tego, co zostanie ze stołów Państwa, a jeśli Pani była szczodra, to znoszone ubrania, które można było przerobić na siebie bądź sprzedać. Wiele z tych rzeczy wydaje się być w obecnych czasach nie do pomyślenia.

   „Pod schodami” to skarbnica informacji, podanych w przystępny sposób, opatrzonych anegdotkami, przykładami z literatury i rysunkami. Dowiedzieć można się nie tylko o strukturze i hierarchii typowej służby domowej, ale też o różnicach w przypadku domów majętnych i klasy średniej, wysokości pensji, cen żywności czy kosztów utrzymania, ale też – przede wszystkim! – „przyjemniejsze” szczegóły: jak wyglądał strój pokojówki, pomywaczki czy gospodyni, jakie były ich obowiązki i przywileje czy jak każdy z nich musiał się zachowywać w stosunku do domowników. Przykładowo: czy wiecie, że płaca kamerdynera bądź lokaja zależała od tego, ile miał wzrostu, a dwóm panom na tym stanowisku płacono więcej, jeśli byli do siebie podobni? Takie i podobne ciekawostki znaleźć można w tej książce, będącym swoistym kompendium wiedzy.

   Jednym z ciekawszych rozdziałów jest ten poświęcony kontaktom prywatnym i tym, jak miały się relacje pan-służąca, a także możliwe do przewidzenia skutki tych kontaktów. O ile służba miała zakaz zapraszania do domu obcych i „adoratorów”, i spoufalania się pomiędzy sobą, o tyle na panów z salonów, dobierających się do służących, za ich pozwoleniem czy bez, już patrzono przez palce. Ale, jakie metody miały te dziewczyny, by takich sytuacji uniknąć? Przeczytajmy.

  Książka jest przede wszystkim pięknie wydana. Ornamenty pod koniec rozdziałów, tabelki przyozdobione kwiatowymi motywami, ryciny, przedstawiające służki i służących, wycinki z gazet i reklamy, których nie tłumaczono z oryginału, wstawiając po prostu w wersji angielskiej, nadają niepowtarzalnego uroku i dają odczuć klimat epoki, począwszy już od samej okładki.
Nie podoba mi się jedna rzecz, i było to niesamowicie irytujące zjawisko – powtórzenia. Dzieje się to w pierwszych dwóch rozdziałach, i wręcz bezczelnie się rzuca w oczy – występujące niemal na każdej stronie stwierdzenie, że po wojnie wszystko się zmieniło, z czasem ludzie mieli coraz mniej pieniędzy i nie było ich stać na utrzymywanie służby, a kobiety zaczynały pracować w innych zawodach. Co gorsza, pisane jest to niemal tymi samymi słowami, aż czasem chce się krzyknąć: pani Maloney, dotarło za pierwszym razem! Miałabym ochotę wystawić „jedynkę” korekcie za przepuszczenie takiego czegoś.


   Ogółem muszę stwierdzić, że książka, choć cieniutka, jest bardzo interesującym zbiorem informacji, które może być traktowane zarówno jako coś lekkiego do poczytania, zbiór ciekawostek, jak i źródło informacji na lekcje historii bądź dla osób, które szczególnie interesują się edwardiańską Anglią, życiem kobiet w tamtych czasach i ruchem sufrażystek, bo i o nich wspomniano przy okazji stopniowego zaniku zawodu służącego, a wyjątkowo przyjemnie dla oka wydany tomik zachęca, żeby mieć go gdzieś obok siebie, i sięgnąć czasem, by poczuć ten wyjątkowy klimat i nastrój. Polecam!

Za możłiwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater (:

Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Life Below Stairs: True Lives of Edwardian Servants
Autor: Alison Maloney
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania polskiego: 2015
Ilość stron: 184

8 komentarzy:

  1. Brzmi to naprawdę kusząco :) Muszę jej poszukać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja główna myśl przy czytaniu tej książki była taka: jak będe chciała kiedyś grać kimś w tym stylu, to będę wiedziała, jak x:

      Usuń
  2. Hm, miałam możliwość wzięcia tego do recenzji. Teraz żałuję, że nie skorzystałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz... mnie skusiło od razu, ale ja jestem maniaczką różowego porno dla kobiet.

      Usuń
  3. Jestem już po lekturze i również jestem zadowolona. Niebawem i moja recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi wcale ciekawie, nie spodziewałabym się tego, patrząc na opis i długość.Jeśli wpadnie mi w ręce, to chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co z opisem? szczerze mówiąc, nie zwróciłam uwagi na niego, tylko brałam z miejsca.

      Usuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: