poniedziałek, 15 sierpnia 2016

"Incognito #07: Kolory Grozy część II" - recenzja komiksu

W dzisiejszej notce wracam do „Incognito: Niesamowitego przypadku Pawła K.”. Tym razem jednak, zamiast wznowieniami, zajmę się czymś względnie aktualnym. Nie owijając w bawełnę: "Kolory Grozy, część druga", siódmy zeszyt serii.

Jak możecie sobie przypomnieć, akcja poprzedniej części przygód niewidzialnego Pawła (zrecenzowanej przeze mnie jakiś czas temu) pozostawiła zarówno czytelnika, jak i bohatera w dość nieciekawym położeniu, u stóp górującego nad jego głową opancerzonego skurczybyka. Ów skurczybyk nie tylko znał tożsamość naszego superbohatera-amatora, ale też "zaprosił" go do dżentelmeńskiego pojedynku pod groźbą kontynuowania swojej serii morderstw w razie niestawienia się. Jak ma się okazać bardzo szybko, enigmatyczny morderca ma całkiem niezły powód, aby nieszczególnie szanować pana Incognito – to ten sam facet, którego napad na stację benzynową powstrzymał heros w czasie swojej pierwszej nocy. Pobity do nieprzytomności, a później zgarnięty przez policję, Radosław Kaczmarek spędził parę ostatnich lat w gościnnych progach okolicznego mamra, tylko po to, by zupełnie niedawno z opresji wyciągnął go niejaki... Fritz. Wyposażony w nowy sprzęt i nową motywację, Kaczmarek postanowił więc odszukać swojego starego znajomego, by wyrównać rachunki.

Jak można by się spodziewać, "Kolory Grozy II" są zeszytem, w którym dialogów jest nieco mniej niż w poprzednich odsłonach "Incognito". Lwia część obrazuje wyczekiwany pojedynek pomiędzy Incognito a zamaskowanym mścicielem. Pojedynek narysowany zresztą bardzo porządnie i widowiskowo – widać spore postępy w technice Łukasza Ciżmowskiego, dzięki którym ilustracje stoją na naprawdę wysokim poziomie, w niczym nieustępującym sztandarowym seriom wydawnictwa Sol Invictus. Kolorystyka – ciemna, ale przetykana miejscami ciut neonową paletą barw – robi świetne wrażenie i chyba najlepiej z do tej pory wydanych zeszytów oddaje zamierzony klimat. Brak tu także większych problemów z perspektywą, proporcjami ciała i innych drobnych zgrzytów, które we wcześniejszych częściach pojawiały się nagminnie. Jedyne, co sprawiło, że parsknąłem śmiechem – to twarz Ady w ostatnim kadrze, która wydaje się komicznie uboga w szczegóły w porównaniu z pozostałymi w tym zeszycie, ale to, naprawdę, drobiazg.

A jak fabularnie? Cóż, niewiele tutaj do opowiadania i brak szczególnych zaskoczeń, jako że w "Kolorach Grozy II" więcej jest akcji niż budowania opowieści – nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że całe to starcie (wraz z wątkiem zemsty, która do niego doprowadziła) wprowadzono trochę na siłę. Znaczy, było naprawdę super – zwyrodniały psychol mordujący dzieci i zwierzątka domowe po to, by wywabić z ukrycia i zmusić do działania bohatera, który jest jego celem to najbardziej klasyczny wśród klasycznych motywów, który chyba nigdy jednak nie wyjdzie z mody, zwłaszcza że zrobiono go w "Incognito" odpowiednio nastrojowo – dopóki nie okazało się, kto jest tym tajemniczym zbirem. Po takim wprowadzeniu spodziewałbym się kogoś bardziej niezwykłego i groźnego niż po prostu bandyty ze stacji benzynowej, dlatego liczę na to, że kolejne zeszyty trochę rozwiną ten wątek i rzeczywiście przedstawią Kaczmarka jako przeciwnika, o starciu z którym warto opowiedzieć.

Podsumowując – "Incognito" robi postępy. Zdecydowanie poprawiła się kreska, zgęstniał nastrój, teraz zdecydowanie bardziej w typie noir niż wcześniej, zaś przedstawione tu wydarzenia po raz pierwszy sprawiły, że z pewnym zaciekawieniem i niecierpliwością będę czekać na kolejny zeszyt. Widać, że panowie Czarnecki i Ciżmowski (w tym zeszycie na polu scenariusza wspierani także przez Agnieszkę Biskup) pracują nad sobą, a owoce tej pracy zaczynają smakować coraz lepiej. Jeśli nie osiądą na laurach, myślę, że wkrótce Incognito będzie mógł rzucić wyzwanie Lisowi!

Dane ogólne:
Tytuł: Incognito. Niesamowity przypadek Pawła K. Kolory Grozy część II.
Autorzy: Piotr Czarnecki, Agnieszka Biskup (scenariusz), Łukasz Ciżmowski (ilustracje)
Wydawnictwo: Sol Invictus
Rok wydania: 2016

Liczba stron: 32

________________________________________________
Recenzje pozostałych części:
#1: A imię jego...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: