Pierwszym zadanym tematem są autorzy. Nie byle jacy, bo chodzi o osoby specjalne, których twórczość w jakimś względzie oddziałuje na nas i pozostanie z nami na dłużej, by do niej wracać co jakiś czas. Niekoniecznie są to twórcy, których każdą pozycję przyjmuje się z otwartymi ramionami, by się nią zachwycać, nie zawsze poszukuje się innych dzieł - po prostu ktoś, kogo słowa wpłynęły na nas bardziej niż zwykle...
Postanowiłam wyłonić w swoim czytelniczym skarbczyku trzy takie osoby. Zobaczmy...
1. Tomek Tryzna

2. J.R.R. Tolkien
Nie mogło być inaczej. Wiele jest osób, które chętnie podyskutowałyby na temat pierwszeństwa, inspiracji, nowości, ale tu nie o spory chodzi. Książki Tolkiena zebrały wszystko to, co kochałam w fantasy i folkowych opowieściach w jedną cudowną całość. Śródziemie jest miejscem, w którym mogłabym żyć, więc jeśli istnieje portal, który mógłby mnie przenieść tam, to proszę, chcę wiedzieć, jak do niego dotrzeć i wykupić swój one way ticket! Dziękuję panu, sir, za "Władcę Pierścieni", za "Silmarillion" i resztą twórczości.
3. Marion Zimmer-Bradley
Ta pani odgrzebała w mojej pamięci wszystko to, co było dobre w starej magii, znanej z legend o Królu Arturze. Z "Mgłami Avalonu" pierwszy kontakt miałam, gdy trafiłam przypadkiem na film, kręcony na podstawie książki. Ot, leciało coś w telewizji w czasach, gdy ją jeszcze oglądałam: jakieś okołoarturiańskie rzeczy, dobra, oglądam. No i się zakochałam. Potem pilnie poszukiwana książka... Nie udało mi się wtedy jej znaleźć, w bibliotece znalazłam jedynie "Leśny dom". To wystarczyło. "Mgły Avalonu" wzięłam w ręce dopiero, jak dostałam je kiedyś w ramach prezentu urodzinowego, dobrych parę lat później. Polskie tłumaczenie jest dosyć dziwne - "Morgiana"? Dlaczego tak? To nie brzmi! - ale i tak jestem szczęśliwa, mogąc wracać do tej książki za każdym razem, gdy się za nią stęsknię. A to tylko opowiedziana jeszcze raz historia Króla Artura... ale jak opowiedziana! Z kobiecego, bardzo emocjonalnego punktu widzenia, postawiła na głowę wiele wartości głoszonych przez tę legendę, mieszając dobro ze złem i pokazując, że nic nie jest stałe i jednoznaczne.
Tyle ode mnie... Mogłabym wymienić więcej, dodać kilku ulubionych autorów fantasy (Pierumowa chociażby, Pratchetta, Sandersona, Sapkowskiego choćby!), ale to wszystko wymaga jeszcze kilku lat weryfikacji. Z przyjemnością napiszę jeszcze kiedyś podobne zestawienie by sprawdzić, co się w tej kwestii zmieniło.
Milczek się nie dopisuje, jako że cierpi na bezwenie, może mu jednak przejdzie za jakiś czas i coś dorzuci (;
Zapraszam na fanpage Śląskich Blogerów Książkowych:
Ach, mistrz Tolkien :)! Oczywista sprawa.
OdpowiedzUsuńTak, jest wymieniany często w takich zestawieniach, zupełnie zasłużenie (:
UsuńTolkiena lubię, ale bez uniesień. To rzadki przypadek, kiedy to film kupił mnie bez reszty, a książkę mam, bo mam. :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Marion, jej "Mgły Avalonu" są świetne. Przeczytałam, a zaraz potem (albo tuż przedtem, już nie pamiętam, a nie chce mi się grzebać w notkach) czytałam trylogię arturiańską Cornwella i to było absolutnie niezapomniane przeżycie, porównanie tych dwóch książek. :)
Zwięzła lista, ale wyrazista.
Właśnie "Władcę Pierścieni" po raz pierwszy poznałam, oglądając film, jednak książka mnie zaczarowała, bo po prostu... jest tego więcej <3
UsuńNo i "Silmarillion"... mistrzostwo.
Nie przebrnęłam przez "Silmarillion". Ale obciach, nie? ;)
UsuńNie. Ja też jeszcze nie przebrnąłem, ale czeka na swoją kolej...
UsuńTAK, mam długą kolejkę klasyki gatunku do nadrobienia. Dzieciństwo spędziłem pod kamieniem.
Szczerze mówiąc, sporo znanych mi fanów Tolkiena własnie Silmarillion sobie odpuściło, głównie chyba ze względu na zupełnie inny charakter tej książki - początek oceniają jako mdły.
UsuńMilczek jeszcze próbuje...
I chwała mu za to.
UsuńTolkien <3
OdpowiedzUsuńEch, a ja czekałam na wpis, w którym wypowiecie się oboje, no cóż, rozumiem, że bez weny ani rusz, może następnym razem ;)
No nie wyszło tym razem, ale następnego już nie odpuszczę.
UsuńMiałem trochę roboty i jakoś brakło mi many na dwa teksty jednego dnia. Przepraszam! :<
UsuńJuż podoba mi się ten cykl, zaraz zajrzę również do innych ŚBK. Może zainspirowana waszą serią też się o coś takiego pokuszę, na razie realizuję muzyczne wyzwanie w takim stylu ;) Zapraszam na efekty.
OdpowiedzUsuń"Panna nikt" wciąż przede mną, ale cały czas nie mogę się doczekać poznania tej historii. Świat Tolkiena jest niesamowity. Numeru "3" nie poznałam, ale chyba to nie jest to, co lubię. Rycerze, dawne klimaty nieee dla mnie :)
Muzyczne wyzwanie? To aż muszę zajrzeć.
Usuń