Venom
-
Sam już nie wiem ile razy będę do tej recenzji podchodził, ale chyba film
ten nie chcę być przeze mnie oceniony. Za pierwszym razem plik gdzieś się
po pro...
sobota, 31 stycznia 2015
Głowna »
Czarna herbata
,
Czekolada
,
Gruszka
,
Kącik Herbaciany
,
Lipton
» Kącik Herbaciany #2 - Lipton Tea Inspirowane deserem Gruszka w Czekoladzie
Kącik Herbaciany #2 - Lipton Tea Inspirowane deserem Gruszka w Czekoladzie
Drugi odcinek, i drugi raz niesamowicie długi czas poświęcony na zastanawianie się, co właściwie opisać. Nie, to, że nie ma o czym - wręcz przeciwnie! Wybór mam stanowczo za duży, i nijak nie chcą się te cudowności ustawić w porządną kolejkę...
Postanowiłam więc po prostu wybrać to, co najczęściej ostatnio bywało u mnie pijane, czyli...
Lipton. Lipton ma to do siebie, że jest go dużo. Stajesz przed półką i myślisz, że chciałbyś wszystko...Mieszanki owocowe, kwiatowe,czarne, białe, zielone, połączenia, miksy... zwariować można.
Tę miło oblaną czekoladą gruszeczkę wypatrzyłam przypadkiem, schowaną za cytrusami i innymi mangami, kamuflowała się świetnie. A poniewać jedną gruszkową (tu!) herbatkę zdążyłam posmakować i polubić, to z tą nie miałam już żadnych wątliwości. I na dodatek ta czekolada... mniamuś.
Skład:
Trudno go było znaleźć. Chociaż tak po czasie patrząc, to wystarczyło się przyjrzeć, a ja, nieboraczek, wypatrzyłam go dopiero po paru dniach, na bocznej ściance pudełka, gdzie świecił czarno na żółtym wyraźnie. Wydaje mi się, że to wina samego pudełka - mnóstwo odwracającyh uwagę elementów, i przechwałek producenta.
Dokładnie rzecz biorąc, mieszanka zawiera czarną herbatę, aromat i aż 2,2 % gruszki.
Gruszki oczywiście mało! To jeden z moich ulubionych owoców, więc zawsze będzie go mało. z drugiej strony, nie zawiera dodatków udających smak, typu jabłko czy dzika róża, co się chwali. Jeśłi w smaku poczujemy owoc, będzie to na pewno gruszka.
Wsadźmy nos do pudełka...
Klasyka czarnego suszu, choć delikatna. I tyle. Może lekka nutka czekolady, ale ledwie ledwie wyczuwalna.
Sposób przygotowania:
Zalać 200 ml wrzątku, parzyć 2-3 minuty. Bardzo krótko jak na herbatę, ale ma to sens, by gorycz czarnej nie zabiła smakowego dodatku. Producent dodatkowo zaleca, by nic więcej do niej nie dodawać, i pierwszy raz spotykam się z takim zapisem - ani mleka ani cukru. Jak dla mnie oczywiste, ale ja to ja - inni mają zwyczaj sypać cukier do herbaty tonami, i się zapewne zdziwią.
Efekty:
Zapach po zaparzeniu:
Trudno go opisać, najbliższe określenie, jakie przychodzi mi do głowy, to "ciepły". Lekki zapach klasycznej, czarnej herbaty z czekoladową nutą.
Smak:
Intensywny, ale bez goryczy, co mnie bardzo ucieszyło. Wyraźny owocowy posmak, i, chociaż nadal czekiwałabym po gruszce trochę więcej, jest przyjemny. Herbata jest wręcz słodkawa w smaku, nie w "cukrowy"sposób, ale wiele subtelniejszy, rzeczywiście przywodzi na myśl czekoladę.
Zastanawia mnie opcja połączenia jej z syropem np. z pigwy...
Ogółem?
Bardzo pozytywne zaskoczenie po ostrożnym podejściu do sprawy. To jedna z herbat, która zostanie ze mną na dłużej. I nie tylko ze mną, bo niejaki Milczek chyba równiez w niej zasmakował...
Opakowanie zawiera 32 gram, ceny nie pamiętam, ale było to poniżej 4 zł.
Jeszcze jedno, taka mała "szpileczka":
"Torebki piramidki lekko wirują, uwalniając wspaniały smak na chwilę prawdziwej rozkoszy"
Przyglądałam się. Nic mi w kubku nie wirowało. A szkoda! ;D
Nie piłam tej herbaty, ale taki smak kusi i to bardzo :)
OdpowiedzUsuń