czwartek, 10 marca 2016

Patronat medialny: "Geniusze fantastyki". Recenzja antologii

Jaki prezent urodzinowy może sprawić sobie i swoim czytelnikom wydawnictwo? Nową powieść, czy może zbiór opowiadań? Rzecz jest dość łatwa do przewidzenia. A co, jeśli taka okazjonalna pozycja będzie nie dość, że złożona z ponad 1000 stron tekstu, ale i dostępna zupełnie za darmo? „Geniusze fantastyki”, bo o tym zbiorze mowa, został wydany z okazji drugiej rocznicy powstania wydawnictwa Genius Creations. Jak na prawdziwy prezent przystało, jest nie tylko obfity w treść, dostępny dla każdego, ale – przede wszystkim – tak urozmaicony, że powinien przypaść do gustu nawet najbardziej wymagającemu czytelnikowi fantastyki.


Skąd jednak pomysł na taki, a nie inny tytuł? Nawiązanie do nazwy wydawnictwa jest oczywiste, jednak, mimo wszystko, ta kwestia zastanawia i budzi różne reakcje. Wątpliwości powinien rozwiać już pierwszy kontakt z samą antologią: począwszy od liczby stron, która szacowana jest na około 1600 (do 1825 w przeliczeniu na druk, jak podaje strona wydawnictwa), przez różnorodność gatunkową, aż do zgromadzonych w niej, mniej lub bardziej znanych, nazwisk. Wśród tych wszystkich cudów nie znajdzie się żaden klucz, żaden motyw przewodni: antologia jest tworem spójnym, ale poszczególne teksty powiązane są ze sobą jedynie w ramach gatunku, jakim jest szeroko pojęta fantastyka oraz faktem, że zawiera ona twórczość wyłącznie polskich autorów. Znajdziemy w niej więc zarówno fantasy, jak i science-fiction wraz z szerokim wachlarzem podgatunków; opowiadania o różnej tematyce, poważnej i lekkiej, ponurej bądź humorystycznej, o różnej długości i natężeniu akcji.

Zbiór rozpoczyna tekst Michała Chmielewskiego „Pierwsze zdanie”, w klimacie, który określić można by luźno jako urban fantasy. Warte przeczytania jest ze względu na jeden, ważny fakt: każdy, kto pisze bądź próbował pisać, spotkał się przynajmniej raz z „klątwą czystej kartki”, stanem, w którym napisanie pierwszego zdania wydaje się być po prostu niemożliwe ze względu na absolutną pustkę w głowie. Co można zrobić w takiej sytuacji? Pójść na spacer, napić się czegoś, pobiegać, walnąć głową w mur? A jeśli to nie zadziała? Pozostaje jedno: sprzedać duszę Diabłu. Diabeł więc przyszedł, rzeczone pierwsze zdanie napisał, jednak to, co nastąpiło potem, zdecydowanie nie przypadło młodemu pisarzowi do gustu. Na uwagę zasługują też pozostałe teksty Chmielewskiego, zawarte w antologii: „Wszystkich Świętych”, „Zachwianie równowagi emocjonalnej” oraz „Zombie w naszym mieście”.

W dość szczególny sposób spodobał mi się „Bunt maszyn” Michała Cholewy. To bardzo krótki utwór, należący do szeroko pojętego gatunku science-fiction, traktujący, jak sama nazwa wskazuje, o odmawiających posłuszeństwa dokonaniach technologicznych ludzkości. Kwestia owego buntu wygląda jednak inaczej, niż przywykliśmy to oglądać w mediach: maszyny pomagają nadal. Pomagają tak, że bardziej się nie da: pilnują praw i regulaminów co do joty, karząc nawet wysoko postawione osoby za próby ich ominięcia. Jak się okazuje, kompletna eliminacja możliwości popełnienia błędu jest dla ludzkości nie do zniesienia, świat pogrąża się więc w chaosie – ale ściśle kontrolowanym! Morał tej historii jest poruszający, w ten szczególny, pozytywny sposób – polecam więc po prostu zapoznać się z tym tekstem jako jednym z pierwszych.

Wielbiciele absurdalnego humoru poczują się jak w domu, czytając „Innego Zabójcę Smoków” Marcina A. Guzka. Pozwolę sobie zacytować jakże chwytliwy początek opowiadania:
„– Prawdziwa sztuka wymaga cierpienia – stwierdził Juri i wepchnął sobie kij do tyłka.”
Spokojnie, smok się w całości pojawia, nawet niejeden, a tytułowy bohater – „Inny” to jego imię – jest niezbyt rozgarniętym (z czego sam zdaje sobie sprawę) mieszkańcem wioski, która miała być przez bestię odwiedzona i spopielona. Młodzieniec zgłosił się na ochotnika, wyruszył w drogę, do smoczego leża dotarł bez przeszkód, uzbrojony w kosę zaszarżował na potwora i… obudził się w zupełnie innym świecie, całkowicie odmieniony. Nie będę próbowała tłumaczyć sensu tego opowiadania, jako że sama go wiele nie widzę, a czytanie Guzka w tym wydaniu powoduje wrażenie srogiego upojenia alkoholowego. Ostrzegam jednak – rzeczy takie jak kije w tyłkach są tam na porządku dziennym.

Dla równowagi, podczas czytania nie zabraknie też okazji do wzruszeń. „Daję życie, biorę śmierć” Marty Krajewskiej jest już pewnie znane niektórym z czytelników, jeśli jednak ktoś jeszcze nie miał styczności z tym utworem, polecam zapoznać się z nim czym prędzej, bo zarówno on, jak pozostałe trzy teksty autorki w tym zbiorze są tego warte. W przejmujący, poruszający do głębi sposób Krajewska przedstawia dzieje prostej, wiejskiej rodziny w dawnych czasach, na nawiedzanej przez upiory i duchy słowiańskiej ziemi. Narodziny dziecka wiążą się często z wieloma komplikacjami, ze śmiercią matki włącznie, jeśli jednak nie dopełni się odpowiednich obrządków, zmarła może powstać z grobu, ciągnąc znów do swojej rodziny, by nieświadomie uczynić im krzywdę; o czym przekonała się bohaterka opowiadania, młodziutka Renka. „Daję życie, biorę śmierć”, chociaż jest krótkie, zawiera w sobie duży ładunek emocjonalny, stanowiąc tekst zarówno piękny, jak i straszny.

Ostatnim tekstem w zbiorze jest „Traktat o transmechanizmie” Jacka Wróbla, utrzymany w konwencji steampunkowej, przedstawiający krótką historyjkę doktora Wysockiego i jego dzieła, robota InProp (Inteligentny Projekt na Parę). Bohatera – bądź też bohaterów – poznajemy podczas konferencji prasowej, mającej na celu przedstawienie mechanizmu szerszej publiczności. Jak się okazuje, nie jest to pierwsza próba: poprzednie zakończyły się awarią robota. Tym razem wszystko musi się udać, i udaje się, do czasu, gdy na pytania o osobiste preferencje oczom widzów ukazuje się na robocim wyświetlaczu klasyczny i przez wszystkich kochany blue screen. Nie dajmy się jednak zwieść – sprawa nie jest tak prosta, jak się wydaje, a pozornie lekkie i humorystyczne opowiadanie kryje w sobie głębszy, mroczniejszy przekaz, a czytelnik natknie się w nim na wątki dość… wstrząsające. Jacek Wróbel pojawia się zresztą w antologii aż pięć razy, w tym ze znanym już czytelnikom opowiadaniem „Cuda i Dziwy Mistrza Haxerlina”.

Opowiadań jest oczywiście o wiele więcej, o każdym można by napisać coś ciekawego, każde jest interesujące na swój sposób, na dokładniejsze przyjrzenie się im w jednej recenzji nie pozwala jednak ich ilość. Poza wyżej wymienionymi, w antologii znajdziemy dzieła takich autorów, jak Rafał Cuprjak („Po drugiej stronie”), Maria Dunkel, Agnieszka Hałas, Marcin Jamiołkowski („Okup krwi”, „Order”), Dawid Kain („Kotku, jestem w ogniu”), Anna Kańtoch, Anna Karnicka, Tomasz Kilian, Iza Korsaj, Magdalena Kubasiewicz („Spalićwiedźmę”), Artur Laisen („CK Monogatari”, „Studnia zagubionych aniołów”), Paweł Majka („Pokój światów”), Anna Nieznaj („Błąd warunkowania”), Daniel Nogal („Malajski Ekskalibur”) i wielu innych. Jak wspomniałam, o wielu z nich czytelnik obeznany z fantastyką polską już słyszał, niektóre z ich tekstów ukazały się już na łamach różnych portali tematycznych, spora część będzie jednak nowa. Osobiście polecam zapoznać się z każdym, jako że różnią się bardzo stylem i podejmowaną tematyką.

„Geniusze fantastyki” to pozycja wyjątkowa na polskich rynku, stanowi bowiem doskonały przekrój polskiej fantastyki takiej, jaka jest ona obecnie: prężnie rozwijającej się, mającej sporo do powiedzenia głosami wielu młodych autorów i zdecydowanie będącej dopiero u progu swojej świetności. Almanachów fantastyki, polskiej i obcej, powstaje wiele, tym, co wyróżnia „Geniuszy…” jest forma, w jakiej ta pozycja została przekazania czytelnikom: jako darmowy ebook. To sprawia, że owa antologia jest pozycją obowiązkową dla każdego czytelnika, czy jest on fanem naszej rodzimej twórczości, czy też nie; a jeśli nie jest, to jest dla niego spora szansa, że nim zostanie. Można by pomyśleć, że ilość i objętość zbioru pozwoli na powolne, spokojnie wczytywanie się przez bardzo długi czas, wystarczy jednak zacząć czytać, by przekonać się, że nic z tego: nie sposób oprzeć się pokusie sprawdzenia, o czym jest kolejny tekst, a będąc przy pierwszych jego zdaniach, niemożliwym wydaje się przerwać i odłożyć rzecz na później. Polecam więc i życzę wielu miłych, nieprzespanych nocy z geniuszowym ebookiem w czytniku bądź na ekranie komputera.


Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Geniusze fantastyki. Antologia
Autor: praca zbiorowa
Wydawnictwo: Genius Creations
Rok wydania: 2016
Liczba stron: około 1825


11 komentarzy:

  1. Tylu autorów, a ja kojarzę tylko Izę Korsaj! ;) Widzę, że szykuje się rzeka nowych nazwisk, ciekawe kto stanie się nową gwiazdą literacką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest wiele potencjalnych nazwisk, sądzę, że każdy z nich ma szanse (:
      Ale osobiście jestem za Jackiem Wróblem.

      Usuń
  2. Ulala :) Jakie tomisko! I ile ciekawych nazwisk! No to trzeba zabrać się za czytanie - grzech nie skorzystać z takich promocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, skoro za darmo to nie ma się co zastanawiać (:
      Szkoda tylko, że nie wydają w papierze, miło by się to widziało na półce.

      Usuń
    2. Jakbyśmy to chcieli wydać w papierze i z twardą okładką, to stawiam, ze koszt takiego tomu zamykałby się w okolicach 120 złotych. ;)

      Usuń
    3. Na edycję kolekcjonerską idealne.

      Usuń
  3. No i super, ja będę sobie podczytywać powolutku ^^ Taka uczta przede mną :)
    Jeszcze raz gratuluję patronatu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, i miłego czytania (:

      Usuń
  4. Gratuluje patronatu ;) Na pewno zabiorę się za te opowiadania. Już trochę o nich słyszałam i jestem bardzo ciekawa czy mi się spodobają. Ściągnę je sobie na czytnik w najbliższym czasie :)
    Pozdrawiam cieplutko
    http://wiktoriaczytarazemzwami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś na pewno się najdzie. Powodzenia! (:

      Usuń
  5. Ojej, takie cudo, a ja dopiero teraz się dowiaduję! Dobrze, że tu wpadłam, bo żyłabym w strasznej niewiedzy, a uwielbiam fantastykę. Ebook już się organizuje i wkrótce zacznę czytać :)
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: