piątek, 25 marca 2016

Baśń o dziejach śląskich. "Ich kciążęce wysokości. Część dolnośląska" Jerzego Ciurloka

O królach i królowych czytamy zazwyczaj w bajkach bądź opowieściach fantastycznych, spora część czytelników spotyka się też co jakiś czas z różnymi wersjami legend. Czasem czytujemy książki historyczne. Jest wiele opowieści, pisanych o co bardziej znanych polskich królach bądź osobach zapisanych w arkanach świata jako święci, z różnych powodów. Ci mniej znani czekają na swoje „pięć minut”, czasem omówieni na jakiejś lekcji historii i szybko zapomniani. Najczęściej jednak nie do końca wiemy, jak to było kiedyś z ziemiami, na których mieszkamy, wiedza ta gubi się zazwyczaj w ogromie informacji z historii ogólnej, jaka jest nam przekazywana w szkołach. Sposobem na zachowanie jej, zwłaszcza w obliczu aktualnie dziejących się przemian, są książki pisane przez pasjonatów. Taką książką jest „Ich książęce wysokości” Jerzego Ciurloka.


Wspomniana pozycja podzielona jest na dwie części: górnośląską i dolnośląską, i to tej ostatniej miałam przyjemność się przyjrzeć. Obejmuje ona wydarzenia, rozgrywające się w okolicach Legnicy, Brzegu, Głogowa, Oleśnicy, Świdnicy czy Ziębic, począwszy od czasów dynastii Piastów, a dokładnie podziałów, które zapoczątkowało panowanie i testament Bolesława Krzywoustego. Jak wiemy, jego wolą było podzielenie państwa polskiego na dzielnice, z których każda należała do innego z jego potomków. O ile jednak pomysł ten był sprawiedliwy pod względem rodzicielskiej troski o dobro swoich dzieci, o tyle dla kraju okazał się krzywdą, której naprawienie zajęło wiele lat. Synowie Krzywoustego poszli jeszcze dalej: chcieli podzielić należne sobie ziemie pomiędzy swoje dzieci, wzorem troskliwego ojca. Nie udało im się jednak utrzymać zgody i porządku, dlatego dalsza historia pełna jest opowieści o bitwach, zdradach i grabieżach. Ciurlok skupił się na wspomnianych okolicach, przedstawiając sylwetki takich postaci, jak Henryk II Pobożny, Bolesław Rogatka, Henryk IV Probus i wielu innych.

Nie braknie też, oczywiście, kobiet z królewskich rodzin. Wśród tych prym wiedzie Jadwiga, najbardziej znana śląska święta. Czy wiecie, drodzy czytelnicy, że była ona tak pobożna, że swojego wnuka kapała w wodzie, którą wcześniej obmyła stopy starym zakonnicom, i sama też się nią myła? Nie zostało co prawda powiedziane, czy był to incydent jednorazowy, czy też podobne zdarzenia się powtarzały, mówi jednak sporo o samej kobiecie i jej skłonności do poświęceń w imię wiary. Z drugiej strony – takie zachowanie było zaskoczeniem również dla jej otoczenia, co zostało pięknie przedstawione na jednej z ówcześnie powstałych rycin. Dziecku nic się nie stało, można jednak domyślić się, że religijna gorliwość babki wpłynęła na nie zgoła nie tak, jak sobie tego życzyła – wspomnianym bobasem był Bolesław Rogatka. Po tę historię jednak, wraz ze wszystkimi, żywo i barwnie opisanymi perypetiami  śląskiego księcia, zapraszam do książki.

Książka pisana jest bardzo przystępnym językiem, który czasem wydaje się być odrobinę stylizowany, tak, że przypomina bardziej legendę bądź baśn. Ciurlok nie bawi się też w delikatność, pisząc o co ciekawszych wybrykach członków książęcych rodów stosując słownictwo, które można uznać jedynie za kolokwialne. Łącząc obie te cechy, dostajemy do rąk dzieło o tematyce poważnej, naukowej, a jednak wyjątkowo strawne i łatwe do czytania, wręcz wciągające. Całość opatrzona jest szczegółową bibliografią oraz spisem ilustracji. Tych ostatnich znajdziemy w „Ich książęcych wysokościach” sporo, a są to przeważnie ryciny pochodzące z opisywanych aktualnie czasów lub nawiązujące do wydarzeń i miejsc. Książka została też wydana w sposób bardzo cieszący oko estetyką wykonania – naprawdę, zdjęcia nie pokazują nawet połowy z tego, jak ładna jest sama okładka, w żywych barwach i z lakierowanymi elementami, przedstawiając ją dość… sucho i płasko. A szkoda.

Podsumowując, „Ich książęce wysokości: cześć dolnośląska” to jedna z najbardziej przystępnych publikacji historycznych, jaką miałam przyjemność czytać. Powstała z potrzeby przekazania kolejnym pokoleniom dziejów śląska takimi, jakie były, w obliczu zmian w granicach i nazewnictwie terenów, które dziś już niekoniecznie określane są tą szlachetną nazwą, stanowi dzieło bardzo wartościowe. Jestem naprawdę dumna z faktu, że znalazło się w mojej biblioteczce, polecam je też każdemu, kto słyszał czasem legendy o śląskich dziejach i chciałby poszerzyć wiedzę.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnicwu Silesia Progress.
Recenzja napisana dla grupy Śląskich Blogerów Książkowych.

Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Ich książęce wysokości: część dolnośląska
Seria: Canon Silesiae
Autor: Jerzy Ciurlok
Wydawnictwo: Silesia Progress
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 227




2 komentarze:

  1. Hah, o śląskich Piastach bardzo fajnie opowiada Cherezińska w "Koronie śniegu i krwi", chętnie bym poczytała o nich więcej, dzięki za polecankę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chętnie więcej poczytała... zapoluję na "Koronę" (:

      Usuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: