Jakie kolorowanki wybiera nałogowy
książkomaniak? Na pierwszy ogień na pewno pójdą te, które w
jakiś sposób powiązane są z literaturą. Wybór mamy już dość
spory, jako że co bardziej znane pozycje książkowe są też
ilustrowane, a stąd prosta droga do stworzenia pozycji z samymi
szkicami. Mówimy tu jednak o mainstreamie - a co z fanami klasyki?
Dla tych, którzy ponad wszystko cenią sobie dzieła klasycznych
twórców takich jak Szekspir, ofertę przygotowało wydawnictwo
Zielona Sowa. W ich kolekcji kolorowanek dla dorosłych, złożonej
już z kilku propozycji, pojawiła się właśnie „Podróż do
Krainy Szekspira”.
Zeszyt rysowany jest przez brytyjski
duet Good Wives and Warriors, czyli Becky Bolton i Louise Chappell.
Panie znane są, głównie w swoim kraju kraju, raczej z dzieł
tworzonych na większym formacie - do murali włącznie - a ich styl
podchodzi raczej pod surrealizm niż baśniowość. W „Podróży do
Krainy Szekspira” pokazały się od zupełnie innej, bardziej
marzycielskiej strony. Ich line arty są mocno inspirowane sztuką
epoki wieszcza i stylizowanie w zależności od tematyki konkretnego
obrazka. Grafiki obejmują sceny wiejskie, krajobrazy, motywy
roślinne oraz ornamenty, a w większość z nich wstawione zostały
cytaty z dzieł Szekspira.
Rysunki wykonane są z rozmachem i
cechują się często wysoką szczegółowością. Nie należą
jednak do najprecyzyjniej wykonanych – kreska jest raczej swobodna,
przypominająca „zeszytowe bazgroły”, często też trafiają się
elementy, których tożsamość trudno jest określić. Podczas
kolorowania trzeba więc będzie wykazać się pewną dozą
kreatywności. Artystki mają dość specyficzne wyczucie proporcji,
co można szczególnie odczuć przy krajobrazach – tu pokolorowanie
może być trudniejsze ze względu na nagromadzenie elementów, które
w założeniu powinny mieć tę samą barwę. Po prostu trudno do
nich podejść bez wcześniejszego zastanowienia i zaplanowania
dalszych posunięć, by obrazek, prócz kolorów, posiadał także
głębię. W przeciwnym razie może wyjść po prostu jednokolorowa
plama.
„Podróż do Krainy Szekspira”
wydrukowana została na bardzo specyficznym papierze. Kartki są
grubsze niż to się zazwyczaj spotyka, są też jednak bardzo
szorstkie, porowate i mają szaro-żółtawe zabarwienie. Wymaga to
staranniejszego doboru mediów i, najlepiej, wcześniejszego
przećwiczenia ich np. na stronie tytułowej. Kolorowałam na kilka
sposobów i muszę z przykrością stwierdzić, że zupełnie nie
sprawdzają się tu flamastry – wsiąkając błyskawicznie i
powodując czasem powstawanie „nitek” koloru naokoło plamy –
oraz pastele. Te ostatnie można ostatecznie wykorzystać, ale nie ma
możliwości wydobycia pełni ich możliwości – szorstkość
papieru skutecznie ogranicza możliwość rozcierania kolorów.
Najlepiej sprawują się tu tradycyjne kredki, przy czym nakładanie
koloru jest znacznie ułatwione – mam wrażenie, że kartki są w
stanie przyjąć każdą ilość pigmentu, pozwalając dowolnie je
mieszać. Testowałam też kredki akwarelowe (Mondeluz) – na sucho
wypadają o wiele lepiej niż na mokro. Grubość kart nie pozwala na
to, by cokolwiek przebiło na drugą stronę – to mocny plus tej
pozycji.
Problemem pozostaje jednak brak
marginesu po wewnętrznej stronie kart, co przy braku możliwości
bezbolesnego wyrwania strony z bloku znacząco utrudnia pracę.
Całość nie jest szczególnie mocno klejona, da się ją rozłożyć
niemal na płasko, zawsze pozostaje jednak ten mały obszar, gdzie
kredka nie dosięgnie – a że grafiki rozciągają się często na
obie strony, kolorowanie potrafi mocno sfrustrować. Praktykowałam
tu mimo wszystko wyrywanie stron – sposób klejenia woła o pomstę
do nieba, kartki są „nacięte” co centymetr i w ten sposób
chwycone klejem, po wyjęciu ta krawędź wygląda po prostu
paskudnie. Cóż, tak źle, i tak niedobrze.
![]() |
Z lewej: kredki Colorino i PuffPuff, z prawej Mondeluzy na sucho i suche pastele Creadu. |
„Podróż…” może podobać się
wielu osobom ze względu na tematykę i styl rysunków. Grafiki są
po prostu przepiękne, najlepiej, w moim odczuciu, wypadają tu
ornamenty, które aż proszą się o złocenia i cieniowanie. Nie
każdemu jednak spodoba się papier, na jakim je wydrukowano. W
przypadku tej pozycji proponuję zapoznać się z nią w jakimś
sklepie stacjonarnym – coraz więcej punktów ma w ofercie
kolorowanki – i po prostu przejrzeć ją na spokojnie. Na pytanie,
czy warto ją kupić, ja odpowiem: tak. Good Wives and Warriors
tworzą piękne małe dzieła sztuki - warte tego, by podejść do
nich w bardziej przemyślany sposób.
Za udostępnienie kolorowanki do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa.
Kolorowanka dostępna jest do kupienia na stronach:
Dane ogólne:
Tytuł oryginalny: Escape to Shakespeare's World. A Colouring-book Adventure
Ilustracje: Good Wives and Warriors
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 96
***
Zapraszam na naszego Instagrama i Facebooka, gdzie można zobaczyć efekty mojego kolorowania, krok po kroku (:
Niewątpliwie jest co kolorować. Te pomalowane obrazki są cudne.
OdpowiedzUsuńPokolorowane obrazki wyglądają niewiarygodnie, na początku myślałam, że to ilustracja zrobiona w programie graficznym. Właśnie za to kocham kolorowanie - można tworzyć małe dzieła sztuki :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję że po raz pierwszy widzę recenzję książki do kolorowania. Co prawda nigdy sama nie miałam do nich wystarczająco dużo cierpliwości, ale te obrazki są tak niesamowite że od razu chciałoby się złapać za kredkę i zrobić co trzeba ;3
OdpowiedzUsuńNie należy mylić książki do kolorowania z blokiem (przykład chocby Inwazja Bazgrołów). Nie można spodziewać się, że niszcząc książkę (a tym dla mnie jest wyrywanie stron) dostaniemy schludna i równa karteczkę.
OdpowiedzUsuńDodatkowo nie zgodzę się, że nie można użyć pasteli - jeśli używasz twardych, kiepskiej jakości to trudno się dziwić, że ciężko uzyskać jednolitą powierzchnię. Wiele zależy również od sposobu nakładania pasteli.
Rozplanowanie kolorystyki obrazka w żaden sposób nie jest minusem - chyba przy każdym obrazku jaki chce się zacząć mamy w głowie zarys. Przy problemach z doborem kolorów można zawsze wybrać kolorowankę "po numerach" gdzie mamy podane co robić jakim kolorem czy odcieniem
Dla mnie wyrywanie stron nie jest niszczeniem - tu się rozmijamy w subiektywnym odbiorze kolorowanki. Zdarza się.
UsuńProszę wczytać się dokładniej w tekst - nigdzie nie napisano, że czegoś nie można, tak samo, jak planowanie kolorowania nie zostało określone jako minus (:
Lubię brać pod uwagę to, że inni mogą rzecz odebrać inaczej, niż ja - i chyba to moje podejście zostało niewłaściwie przez komentującego odebrane.
Are you looking for free Instagram Likes?
OdpowiedzUsuńDid you know you can get these AUTOMATICALLY & TOTALLY FREE by using Like 4 Like?