
„Stop prawa” nie jest właściwie typową kontynuacją „Zrodzonego”. To osobna powieść, z akcją rozgrywającą się w 300 lat
po upadku Imperatora. Dużo się zmieniło. Na ulicach miast zaczynają pojawiać
się pierwsze samochody, w domach elektryczne oświetlenie, a stare, dobre
allomancja i feruchemia zdążyły wzbogacić się o nowe stopy i zastosowania. Sami
allomanci stracili sporo na mocy, jednak równoważone jest to pojawieniem się
mieszanek – Podwójnych, czyli osób posiadających jedną moc allomantyczną i
jedną feruchemiczną. Podwójni nie równają się Zrodzonym, których w „Stopie” już
nie ma – stanową element wierzeń – są nieco powszechniejsi i nie tak silni,
jednak połączenia obu mocy potrafią dać sporo możliwości.
Problemem powoli
unowocześniającego się społeczeństwa jest przestępczość. Obdarzeni mocami
potomkowie dawnej arystokracji, którzy zeszli na „złą drogę”, są szczególnie trudni do zatrzymania i
uchwycenia. I w tym miejscu pojawiają się Wax i Wayne – Podwójni, prawdziwi
strażnicy prawa. Akcja powieści zaczyna się od krótkiej retrospekcji,
wspomnienia Waxa ścigającego psychopatycznego mordercę, którego hobby stanowi
tworzenie swego rodzaju przedstawień teatralnych ze zgromadzonych zwłok. Ich konfrontacja
obfituje w tragiczne wydarzenia – Wax przypadkowo, przeceniwszy swoje
możliwości, a może nie doceniwszy przeciwnika, zabija Lassie – kobietę, którą
kocha. Można się domyślić, jakie będą tego konsekwencje. Wezwany w parę lat
później przez rodzinę, z powodu śmierci wuja dziedziczy majątek i musi się
ożenić – decyduje się zrezygnować
całkowicie z zabawy w ściganie złych. To się nie może udać.
Sama
książka zaskoczyła mnie rozmiarami. Patrząc po innych, „Zrodzonym” czy
„Elantris” (nie wspominając o nowej „Drodze Królów”!), jest wręcz
rozczarowująco cienka – tylko 279 stron. Za to stanowczo nie rozczarowuje zawartością.
Postacie Waxa i Wayne’a są świetnie skonstruowane, stanowią mieszankę
przeciwieństw, które doskonale się uzupełniają w akcji, pozostając w
nieustannej, żartobliwej wojnie poza nią. Obaj panowie są już w tak zwanym
średnim wieku i wiele razem przeszli, niemniej jednak nie są idealni. Dają się
zaskoczyć i obrywają nielekko. Odrobinę irytuje mnie natomiast postać Lassie –
choć pokazuje się jedynie na krótko, jest przedstawiona jako swoisty ideał –
szalona kobietka, pełna energii i inteligentna. Ktoś stworzony do tego, by epicko umrzeć i
pozostawić po sobie piękne wspomnienia.
Ciekawą dla mnie kwestię stanowiło
opisanie systemu wierzeń – i tu pozostał niedosyt. Kult Ocalałego podzielił się
na odłamy, które są jedynie wspomniane przy okazji rozmów Waxa z przyszłą żoną
(swoją drogą, bardzo specyficzna postać!), i stanowczo chciałabym wiedzieć więcej.
Zwłaszcza, że pewna „siła wyższa” – czymkolwiek właściwie jest – daje o sobie
znać, całkowicie zmieniając bieg wydarzeń.
Ogółem, „Stop Prawa” stanowi
lekturę bardziej dla osób, które są już po trylogii o Zrodzonym, ze względu na
liczne nawiązania do tamtejszych postaci i miejsc. Osoba, mająca kontakt z tym światem
po raz pierwszy właśnie przy tej pozycji, będzie miała niekompletny obraz
sytuacji. Polecam przeczytać wcześniej właśnie „Z Mgły Zrodzonego” i jego
kolejne dwa tomy, zwłaszcza, że same w
sobie opowiadają porywającą historię. Kontynuacja stanowi ciekawe połączenie
klimatu poprzednich wydarzeń i powiewu nowoczesności, wyraźnie steampunkowe, co
sugeruje już okładka – wyjątkowo cieszący oko obrazek. Chce się więcej – i więcej
się dostanie, jeśli wierzyć zapewnieniom autora, że przygody Waxa i Wayne’a
mają również być kontynuowane jako trylogia. Czekam z niecierpliwością.
Dane ogólne:
Tytuł oryginału: The Alloy of Law
Autor: Brandon Sanderson
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania polskiego: 2012
Ilość stron: 279
***
Na dodatek - fan trailer "Stopu", polecam, klimatyczna rzecz (: http://www.youtube.com/watch?v=YbG-EJdxZW4
Brzmi zachęcająco, ale musiałabym pewnikiem sięgnąć po poprzednie książki autora.
OdpowiedzUsuńTak, jak wspomniałam. Autor pisał "Stop..." trochę "dla pocwiczenia, dla żartu", więc nie stanowi osobnego swiata, tylko spore nawiązanie do "Zrodzonego", i często się o tym wspomina. No i sam system allomancji i feruchemii jest zrozumiały całkowicie dopiero po trylogii.
Usuń