sobota, 3 marca 2018

Wyzwania na rok 2018

Hej! Może trochę późno przychodzimy z takim postem, bo rok zaczął się już...hu,hu... ponad dwa miesiące temu. Warto jednak wspomnieć o paru postanowieniach związanych z czytaniem i graniem, choćby po to, by się uprawomocniły (: Czytelnicy świadkami, przysięgi złożone! :D

W zeszłym roku nie udało nam się wypełnić postanowień. Trochę przesadziliśmy z celami, a w trakcie zdążyło się sporo pozmieniać, zwłaszcza w zakresie dostępnego wolnego czasu. Obecnie lepiej oceniliśmy możliwości i chociaż sytuacja życiowa pozostaje mocno dynamiczna (z nadzieją na dalsze, pozytywne zmiany), to myślę, że nie stanie to na przeszkodzie wykonania planów.

Przede wszystkim więc: mniej egzemplarzy recenzenckich. To trochę boli, ale to ograniczenie nie jest znowu takie straszne - spora część aktywności recenzenckiej i tak przeniosła się u nas na portale. Blog współpracuje nadal, choć już w bardziej skonkretyzowany sposób, bez rozdrabniania się na różne pozafantastyczne tematy. No i - przede wszystkim - będzie służył opisywaniu tego, co czytamy we własnym zakresie, nie tylko recenzencko (:
To nadal plany – ale mamy nadzieję ruszyć pełną parą, kiedy ogarniemy się z bieżącymi zobowiązaniami. /DŁ.

Co do wyzwań - jest ich kilka.

Pierwsze to, oczywiście, wyzwanie czytelnicze, którego „zliczanie” odbywać się będzie za pomocą portalu Goodreads. Oferuje on bowiem najlepsze po temu narzędzie (: Jako cel oznaczyliśmy sobie oboje po 52 książki - myślę, że realnie (:

Wyzwanie Vyar:



Wyzwanie Dobrego Łotra:


Oczywiście można nas dodawać do przyjaciół i wspierać w postanowieniach <3

Kolejne wyzwanie jest już planszówkowe - 10x10, czyli dziesięć gier, w które zagramy w tym roku po dziesięć razy. Przyznam, że co do niego miewam wątpliwości, bo to wychodzi naprawdę sporo grania... Ale co tam, spróbujmy! Do naszego wyzwania wybraliśmy następujące tytuły: 

Trochę już było grane, jak widać (; A może ktoś z Was ma ochotę zagrać z nami? (;
Ooo, zachęcam! Szczególnie do New Angeles!

Ostatnie wyzwanie to... przeczytanie w ciągu roku co najmniej pięciu książek z domowego zapasu. Tu również służy nam Goodreads i półka „Domowe zapasy 2018”.

Ja wybrałam dla siebie:
1. „Wurt” Jeffa Noona (już przeczytany), a skusił mnie do tej książki fakt wydania gry fabularnej na jej podstawie. P fakcie trudno mi jednak wyobrazić sobie granie w... coś takiego.
2. „Trylogię ciągu” Williama Gibsona (w trakcie). Łotr pilnie namawiał mnie od długiego czasu, w końcu wzięłam i uległam. Pierwsza część za mną, jeszcze dwie czekają na wolną chwilę.
3. „Narzeczoną księcia” Williama Goodmana. Nooo, to trzeba znać. Po prostu.
4. „Zwycięstwo albo śmierć” Roberta J. Szmidta. Bo poprzedni tom podobał mi się bardzo, a i zestaw z kalendarzem, nabyty niedawno, kusi.
5. „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” Roberta M. Wegnera. Nagradzana pozycja, kusząca tym bardziej, im dłużej odwlekany był zakup. I wreszcie jest! Zobaczmy, o co ten cały szum...

A co chce przeczytać Łotr? Może sam o tym opowie (:

Hm, hm...
1. „To, co najlepsze #1” Harlana Ellisona - zbiór opowiadań, na który ostrzę sobie ząbki, od kiedy ogłoszono, że coś takiego się pojawi. A ponieważ Vyar sprawiła mi ostatnio nie lada niespodziankę, teraz potrzebuję tylko znaleźć trochę czasu. To opasłe tomiszcze, ale wątpię, że wystarczy mi na długo...
2. „Wurt” Jeffa Noona. Zachęcony opisem Vyar (raczej zdegustowanej niż zachwyconej, ale ćśś...), też chcę spróbować tych halucynogennych piórek.
3. „Ilion” Dana Simmonsa. Uwielbiam tego autora za „Hyperiona” (trochę mniej za „Upadek Hyperiona”, ale niech tam, każdy ma przecież gorsze momenty!), a „Ilion” kusi nie tylko mile kojarzącym się nazwiskiem, ale przede wszystkim - mile kojarzącym się tematem. Nie odpuszczę.
4. „Dawca Przysięgi” Brandona Sandersona. To będzie nie lada wyczyn - przed przystąpieniem do lektury mam bowiem zamiar odświeżyć sobie całe Archiwum Burzowego Światła, a to znaczy: dwa obszerne tomiska popatrujące złowrogo ze swego zasłużonego tronu na naszej biblioteczce.
5. „Matka Edenu” Jeffa Noona. „Ciemny Eden” mógłby spokojnie wygrać w plebiscycie na najdziwniejszą rzecz, jaką przeczytałem w 2017 (wciągając nosem nawet „Siły Rynku”, które były obiektywnie bardzo dziwne) – i chociaż budził we mnie na przemian fascynację i obrzydzenie, chyba chcę więcej. Może po to, żeby móc wreszcie określić, co o tym myślę!

I jako bonus: „Pan Lodowego Ogrodu” Jarosława Grzędowicza. Chociaż pierwszy tom. Nie pamiętam, który to już raz, ale MUSZĘ.

Życzcie nam szczęścia - i wolnego czasu! <3

_____
Zdjęcie ilustrujące wpis: CC by Gaelle Marcel on Unsplash.

2 komentarze:

  1. Podejście bardzo ambitne :) Ja nie robie sobie wyzwań bo nigdy mi nie wychodzą i tylko się irytuję :) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre rzeczy sobie wybraliście!
    Ale mam jedną myśl: jak Wurt, to i Pyłki, to jest tak mocno związane, jak Hyperion z Upadkiem Hyperiona.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: