Uważaj, czego sobie życzysz, bo możesz to dostać – tak mówi ludowa mądrość. Wszelkie złote rybki czy dżinny z lamp spełniające prośby Aladynów w różnych alternatywnych światach łączyła jedna cecha – dawały to, czego chciał proszący, ni mniej, ni więcej. Nagłe bogactwo nie dostaje więc z automatu ochrony przed złodziejami i poborcami podatkowymi, od wywołanego czarami uczucia nie da się uwolnić, a ciężar wymarzonego wielkiego biustu nie pozwala podnieść się z podłogi. Któż jednak w obliczu nagłego „szczęścia” zastanawia się nad jego konsekwencjami? A jeśli już takie życzenie się spełni i to zupełnie nie tak, jak sobie to człowiek wyobrażał? Kto może wówczas nieszczęśnikowi dopomóc? „Ani chybi magia”!
Połów idzie tak sobie, więc czterech młodych ludzi, Azrad, Baggir, Gorn i Deynar, umilają sobie czas opowiadaniami o najbardziej interesujących ich rzeczach – na przykład, o siostrze jednego z nich, podglądanej w kąpieli. Prowadzi to do oczywistej wymiany złośliwości, jednak tym razem do rękoczynów nie dojdzie. Złowiona tymczasem złota rybka (wyglądająca dość podejrzanie swoją drogą) obiecuje, iż spełni ich życzenia. Po krótkiej naradzie i sporze o to, jak wycisnąć z tak niewielkiej liczby życzeń jak najwięcej, panowie postanawiają zostać… bohaterami.
Z oczywistego konceptu w mniej oczywiste okoliczności, fabuła przenosi nas od czterech niezbyt rozgarniętych chłopaczków w światową przygodę. O tym, jaka będzie to przygoda przyjdzie nam się jeszcze dowiedzieć, jednak jej bohaterowie raczej nie zawiodą… a przynajmniej nie pod względem sytuacji, na które warto będzie popatrzeć. Całowanie ryby, która „obiecała” zmienić się potem w księżniczkę? Czemu nie! A że ryba ma specyficzne poczucie humoru, to już trudno! Tym lepiej dla czytelnika.

Warstwa wizualna komiksu jest… bujna. Kolory żywe, nasycone, cieszące oko (w wykonaniu znanego z „Exclamat!on” Alka Wałaszewskiego zresztą), kreska estetyczna i szczegółowa. I są cycki. Duże. I trochę niezbyt wysokich lotów humoru z nimi związanego (powiększanie piersi dotykiem, och mamuniu). Oburzać się nie należy (i tak nic to nie da...). Końcówka zapowiada nawet intrygę i trochę mroczniejszych tematów – oby, bo świeżo upieczonym bohaterom stanowczo się to przyda!
No dobrze, co do „Ani chybi magii” uczucia mam trochę mieszane, bo fanką cycków i żartów o nich nie jestem, ale z niezręczności chłopięcej pośmiałam się chętnie i ciepło. Jest na co popatrzeć (w obu znaczeniach), jest o czym poczytać, zapowiada się na „coś więcej”, czego chcieć jeszcze? No tak: kolejnego zeszytu.
Dziękuję wydawnictwu Sol Invictus za udostępnienie komiksu do recenzji.
Dane ogólne:
Tytuł: Ani chybi magia
Autorzy: Łukasz Żukowski (scenariusz), Piotr Czaplarski (rysunek i tusz), Alek Wałaszewski (kolor)
Wydawnictwo: Sol Invictus
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 44
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: