Tag ukradziony z bloga Ra the Lumpensammler (i tak bym oznaczyła!), przetłumaczony dowolnie i swobodnie przez Łotra (Nie ma sprawy -DŁ.). Bo tak. Bo chcę. I mogę.
Let's go, let's go...
Pytania proste:
– Ulubiony zapach świeczek?
Różnie z tym bywa, zmienia się to w zależności od pory roku, temperatury otoczenia i humoru. Najczęściej coś owocowego z cynamonem. Totalnie nie mroczne. Preferuję olejki kominkowe, o zapachach drzewnych bądź, jeśli już ma być kwiat, konwaliowe. Olejki lepiej czuć w powietrzu niż świeczki.
– Czy masz ulubioną książkę?
Mam całe mnóstwo ulubionych książek. Nie pyta się matki, którego kota kocha bardziej (jakoś tak to szło).
– Wolisz raczej kawę czy herbatę?
Mleko z kawą i syropem smakowym, ewentualnie cappuccino. Nadal brak mroku, bo czarnej kawy nie lubię. Herbata od czasu do czasu, smakuje mi zbyt gorzko, żebym mogła ją pić. Najchętniej jednak pijam ziółka wszelakie.
– Ulubione perfumy/pachnidła?
Ziołowe, werbena, rumianek, lekkie, nieduszące zapachy. Sianowate.
– Czy bujasz się w jakimś celebrycie?
Słowo „celebryta” w ogóle jakoś kiepsko mi się kojarzy. Nigdy nie miałam też jakichś szczególnych ciągot do postaci rzeczywistych, acz odległych. Nawet w przypadku filmów preferuję bardziej odgrywane postacie niż aktorów kryjących się pod nimi. Zwykli ludzie są meh.
– Gdybyś miała zmienić imię na takie stereotypowo gothyckie z '90/2000, jakie by było?
Zamiast gothyckiego wolałabym coś na wzór warcraftowych elfów. Z kilkoma apostrofami w dziwnych miejscach. Parę takich zdarzało mi się używać, ale obecnie są niewymawialne (i średnio je pamiętam).
– Trzy sposoby na przeżycie fali upałów, a jednak noszenie się na czarno?
Szyfonowe, asymetryczne spódnice i topy do tego. Uwielbiam asymetryczne spódnice.
– Jaka piosenka za każdym razem budzi w tobie radość (niekoniecznie goth)?
– Czy zajmujesz się sztuką (gra na instrumencie, malarstwo, pisarstwo etc.)?
Nah, ale notorycznie poprawiam innych w tym zakresie.
Koloruję, kiedyś rysowałam, w sumie miło byłoby do tego wrócić. Pisarstwo może by było, gdybym tylko potrafiła zapamiętać te wszystkie genialne pomysły na opowiadania, które przychodzą mi do głowy przed zaśnięciem.
– Ulubione hobby niezwiązane z gothem?
A mam jakieś związane? No, może poza buszowaniem w lumpeksach, bo to w sumie przynależy do subkultury, zdaje się. Nałogowo zbieram książki. Uprawiam parapetowy ogródek z uporem godnym lepszej sprawy. Planuję robić wiele rzeczy „od jutra”.
Coś do zastanowienia:
Kotem. A nie, czekaj, tym już jestem.
To może wiedźmą? Nie, wait...
W sumie sama w sobie jestem dość nadprzyrodzona.
Ewentualnie mogę zostać elfem.
– Jakie nadnaturalne zdolności potwora z horroru byś miała?
Zatrzymywanie czasu. żeby móc się wysypiać, jednocześnie wstając wcześnie rano.
Jeśli tego się nie da, to nie pogardzę magią ognia.
– Czy czujesz się pewna siebie w kontaktach z innymi osobami z tej subkultury (na żywo lub po kablu)? Czemu lub czemu nie?
Czuję się niepewnie w kontaktach z jakimikolwiek istotami ludzkimi (pomijając nieliczne znane mi od lat wyjątkowe wyjątki), to jak mam się kontaktować z subkulturą? Nie, jeśli jakieś kontakty są, to przypadkowe i tymczasowe, bez zaangażowania. Raczej podziwiam na odległość.
– Co jest ważniejsze: dobry makijaż czy dobra fryzura?
Why not both?
O ile jednak makijaż mogę poprawić, o tyle na bad hair day nic nie poradzę (a moja grzywka lubi żyć własnym buntowniczym życiem, tak że mam to prawie zawsze), więc chyba postawię na makijaż jednak.
– Czy jest coś, czego jest dla ciebie za mało w tej subkulturze?
W subkulturze nie (albo ja przez ograniczony kontakt o tym nie wiem), ale otoczenie ogółem mogłoby się trochę ogarnąć i przestać zachowywać się wobec inaczej ubranej osoby tak, jakby dopiero co spod kamieni wylazło. To już chyba trochę wstyd w dzisiejszych czasach śmiać się choćby z kobiety w długiej spódnicy i pytać ją, czy nie wstydzi się tak z domu wychodzić.
– Czy podzielisz się żenującą historią związaną z twoją „mrocznością”?
Chyba nie mam takiej. W zasadzie przez większość życia pozostawałam dość umiarkowanie „mroczna” z lekkimi odchyłami wieku nastoletniego, pisałam mroczne rzeczy i tak dalej, ale nie uważam ich za szczególnie żenujące. Może jedynie parę moich wyskoków w zakresie początków samodzielnego farbowania włosów nadałoby się na ścianę wstydu, ale na szczęście nie zachowały się żadne dowody tych zbrodni.
– Jak sobie radzisz z zadaniami z gatunku „zrób-to-sam”?
I can do. Lubię bawić się w rękodzieło, zrobić sobie coś z biżuterii, coś poprawić, coś przerobić. Marzę o własnej maszynie do szycia.
Wyznania (albo - prawda czy fałsz?):
– Z filmów: uwielbiam kiczowate romanse
Nie. Rzadko zdarza mi się oglądać filmy, a jeśli już, to wybieram coś, co raczej będzie dobre. Romanse lubię w formie książkowej, te historyczne, ale nigdy się tego szczególnie nie wstydziłam d:
– Zawsze pamiętam o zmyciu makijażu na noc
Zawsze. Mam cerę, która paskudnie mści się za takie zapominanie.
– Śpię z pluszakami
Nie mam pluszaków! ): Mam tylko kocyk. Śpię z kocykiem. Zielonym. Liczy się?

– Zazwyczaj noszę pidżamę, która nie jest czarna
Czerwona puchata z kotkiem w wersji zimowej i marvelowski nadruk w letniej. Miałam spory problem ze znalezieniem czegoś, co by mi odpowiadało, więc na razie jest to co jest.
– Uważam, że Andrew Eldritch jest przereklamowany
Kto?
*szybki, acz wstydliwy zerk w google*
A, ok. Nieszczególnie, kojarzę kilka kawałków, ale nigdy się nie zagłębiałam w twórczość pana i jego kapeli, wystarczyło mi to, co się trafiło.
– Nie cierpię wampirów
To wampiry są przereklamowane. Przemielone, przetrawione i wyplute przez mainstream. Za dużo ich wszędzie. Nie mam nic do wampirów, ale mogłyby zostać w swoim cieniu, tam gdzie ich miejsce.
– Nie cierpię klubów
Totalnie i absolutnie.
– Nie przepadam za cmentarzami
Nie przepadam za okołocmentarną obyczajowością współczesną, ale klimat jesiennych świąt jest mi bliski. Te starsze bywają też pięknymi miejscami.
– Raczej zemdleję niż pogłaszczę pająka
A fuj.
– Nie lubię nawiedzonych domów
Chyba coś straszy w moim pokoju.
Nie no, tego typu strachy bywają przyjemne. Do momentu, w którym moja wyobraźnia przedobrzy, a lubi to robić.
– Nigdy nie czytałam „Draculi”
Czytałam i lubię.
– Uważam, że „Bela Lugosi's dead” to długa i nudna piosenka
Nie znam, ale zaraz poznam. Jest szansa, że polubię, czemu nie :D
Hmm, chyba mało mroczna wyszłam tutaj. Cóż!
Jeśli ktoś ma ochotę, można się śmiało częstować.
____________
Notkę ilustruje zdjęcie Mary Shelley, pochodzące ze strony https://www.bookstr.com/
Reszta to tylko ja.
Pytania o coś "ulubionego" są zawsze straszne ;/ Ulubioną książkę to człowiek może wybrać, jak czytał jedną dobrą w życiu... Jak tu porównać dwa bardzo dobre dzieła o zupełnie innej tematyce i wybrać z nich lepszą? Nie da się.
OdpowiedzUsuńA z wampirami miałam małą przygodę w te wakacje... Wzięłam się za "Nocarza". Miałam nadzieję na przyjemną, polską, wampirzą powieść. Ugh, nie, nie nie - trzymajcie to na przyszłość ode mnie z daleka. To było słabiutkie :c
O, naprawdę? A słyszałam dotąd same dobre opinie o tej książce. No nic, trzeba samemu sprawdzić.
Usuń