czwartek, 4 maja 2017

„Barnim. Woda” - potrzebne wsparcie!

 

W strugach deszczu rozgrywa się dramat, którego echa mogą sięgać daleko poza spokojną prowincję. Trzydzieści lat temu w Wierszynie pogrzebano tajemnicę.
Teraz zainteresował się nią Legion. A Legion za nic ma ludzkie życie. 


Kochani! Dawno, dawno temu (no, może nie aż tak, ale chwilę na pewno...), Łotr przeczytał pewną, książkę, która spodobała mu się tak bardzo, że napisał:

Świat przedstawiony w powieści jest całkiem interesujący. Niby mamy tu do czynienia z typowym, wiejskim fantasy pozbawionym elementu magicznego, ale z jakimiś lokalnymi wierzeniami i przesądami – a jednak co i rusz pojawiają się jakieś drobne szczegóły, ledwo zauważalne anachroniczne wstawki, które sprawiają, że trudno tak naprawdę określić ramy czasowe. Czy to odległa przeszłość, czasy pierwszych uniwersytetów? A może daleka przyszłość, efekt cywilizacyjnego kroku w tył? Nie wiadomo – jest jednak nastrojowo jak diabli.
Całą recenzję można przeczytać TUTAJ.

Tak - to „Barnim. Ogień”, książka, która zdobyła u nas szczególne miejsce na półce. Niewiele osób jednak wie pewnie, że jej wydanie było możliwe dzięki kampanii crowdfindingowej, w której udało sie uzyskać aż 115% zamierzonej kwoty! Wkład ten opłacił się całkowicie, a piękne, elegancko oprawione tomy są jeszcze dostępne w sprzedaży (na stronie wydawnictwa lub np. w empiku). Przyszedł czas jednak na to, by możliwe stało się poznanie dalszych losów bohaterów.


Nie ma czerni i bieli.

Są tylko odcienie szarości.


A im głębiej się zanurzysz, tym robi się ciemniej.


Jeśli jednak nie wiecie nadal, czy warto, zapoznajcie się może z fragmentem powieści...


Chatka Jury sąsiaduje z długim domem. Domek jest identyczny z pozostałymi, które mam w polu widzenia. Niewielkie, skromnie urządzone wnętrze zapewnia podstawowe wygody. Z ulgą siadam w jednym z wygodnych foteli. Jura zajmuje miejsce obok, po drugiej stronie niskiego stolika. Rozstawia na nim zabrane z długiego domu wiktuały. 

– Jedz spokojnie, a ja ci w tym czasie parę rzeczy wyklaruję. – Wydaję tylko zapraszające mruknięcie, bo pełne usta nie pozwalają na wiele więcej. Dopiero teraz mogę raczyć się specjałami w spokoju. – Twoje przyjście zapowiedziano. Kradzież księgi zapowiedziano. Odejście Elii zapowiedziano. Tyle, że wydawało się, że to wydarzenia z dalekiej przyszłości, tymczasem wszystko dzieje się tu i teraz. – Udaje mi się przełknąć. 
– Wiedzieliście o zamiarach Erta? O tym, że przyśle kogoś, żeby wykradł księgę Elii? – Wykorzystuję przerwę w żuciu, żeby zastanowić się, na co rzucić się w następnej kolejności. 
– Aż tak dokładnie to nie. Wiedzieliśmy, że księga prędzej, czy później, wpadnie w ręce złych ludzi. Odkąd nie ma z nami Elii nasze wysiłki koncentrują się na zachowaniu przekazanych nam nauk. – Jura z aprobatą patrzy, jak nakładam sobie kolejne porcje. 
– Zachowaniu księgi? – Pełne usta przeszkadzają mi nieco w artykulacji. 
– Księga to trochę symbol, trochę spis treści. Prawdziwą wiedzę i mądrość zawierają jej interpretacje. A tych nigdy nie spisano. Przekazywane są we fragmentach w wąskim gronie. Tylko dwie osoby znają całość nauk proroka: nasz Interpretator i Elia. 
– Czyli po śmierci Elii została jedna osoba. – Decyduję się na kolejną dokładkę: ziemniaki z grzybowym sosem, okraszone śmietaną. Na to trochę sera. 
– Elia żyje. Nie wiemy gdzie, ale żyje. – Z wrażenia zaprzestaję konsumpcji. Na chwilę. 
– To ma chyba ze dwieście lat… – rzucam, tęsknie spoglądając na talerz. 
– Wyciągasz pochopne wnioski. – Słowa Jury powodują, że ciekawość zwycięża głód. Przynajmniej jeszcze na moment. 
– Widziałem ilustrację sprzed kilkudziesięciu lat przedstawiającą Elię jako sędziwego człowieka. Niemożliwe, żeby żył do dzisiaj. 
– A o zmianie pokoleniowej kiedyś słyszałeś? Od czasów pierwszego proroka faktycznie minęło wiele dekad. Pokolenia. pięć, jeśli chodzi o ścisłość. Teraz Elia znów jest w sile wieku. Tylko nie wiemy, gdzie jest. Prawie dziesięć lat temu wyruszyła na pielgrzymkę…



Książka „Barnim. Woda”, którą blog Kot w Bookach ma przyjemność i zaszczyt objąć patronatem, ukaże się, jeśli dobre serducha wspierających pozwolą. Dlatego serdecznie zapraszam na stronę zbiórki:


Wydawnictwo przygotowało, poza oczywiście egzemplarzami książki, kilka ciekawych upominków dla wspierających (w tym nawet wysłanie pakietu książek do wybranej przez siebie biblioteki!). To jednak nie wszystko... Jeśli uda się ubierać kwoty wyższe powstanie również wersja audio książki, a może i... gra fabularna?! O raju... tego byśmy chcieli bardzo.

Polecam więc Waszej uwadze stronę zbiórki i serdecznie zapraszam - do udziału, śledzenia, polubiania, udostępniania. Zostało dokładnie 40 dni!

Każdy klik ma moc! 



0 komentarze:

Prześlij komentarz

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: