środa, 22 marca 2017

„Kot, który spadł z nieba" Takashi Hiraide

Mówi się, że ten, kto nie lubi kotów, po prostu nie miał nigdy szans spędzić z nimi choć odrobiny czasu. Świat dzieli się na kociarzy i psiarzy (z odskocznią w kierunku fanów świnek morskich czy szczurów), którzy potrafią prowadzić ze sobą zażarte boje dotyczące tego, które ze zwierząt jest lepsze. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi – osobisty odbiór charakteru danego pieszczocha jest tym, co decyduje o relacji, więc nie raz zdarzy się, że zatwardziały psiarz pokocha kociaka pomimo początkowego dystansu. I chyba w tym tkwi cała tajemnica – by dać sobie i zwierzęciu czas na nawiązanie kontaktu, wyjście ze skorupy, w którą pakuje nas ostrożność i dotarcie do siebie nawzajem. Potem pozostaje już tylko bezgraniczne oddanie i przyjaźń, którą kończy śmierć jednego z partnerów. W uczuciach, jakie budzi w nas kot, tym związku, dostrzeganiu indywidualnych cech charakteru i przywiązywaniu się jest coś pięknego, coś, co czyni człowieka lepszym – dla siebie i dla innych. Tematy te porusza też książka, którą mam przyjemność przedstawić – „Kot, który spadł z nieba” Takashiego Hiraide.

Pewna para, która dopiero co wprowadziła się do małego domku w Tokio położonego w cichej, spokojnej, choć niezbyt bogatej okolicy, któregoś dnia obserwuje, jak mieszkający obok chłopiec spotyka małego kotka. Przybłęda ujmuje go swoim wyglądem i przemiłym charakterem, rodzina postanawia więc go przygarnąć. Chibi, bo tak na imię dostaje zwierzak, szybko zaprzyjaźnia się ze wszystkimi w okolicy, wędrując po przylegających do siebie podwórkach i to pomimo niechęci właścicielki domków, która kategorycznie sprzeciwia się obecności w nich zwierząt. Małżeństwo jednak nie wygania kotki, gdy ta z ciekawości zagląda i do nich, wręcz przeciwnie – z czasem nawiązują znajomość, stawiają futrzakowi pudełko w kącie pokoju, miskę z jedzeniem, dają jej też możliwość wchodzenia i wychodzenia kiedy chce, w końcu nie chcieliby, by ktoś posądził ich o próby zawłaszczenia cudzego zwierzęcia. Chibi szybko zyskuje przyjaciół, nawet starsza pani przekonuje się do niej. Obserwowanie kocich zachowań, wnioskowanie na ich podstawie o nastrojach i potrzebach kotki dadzą im wszystkim sporo okazji do rozmaitych przemyśleń.

Książka jest bardzo krótka, ale pełna emocji. Akcja, chociaż obraca się wokół kota, nie obejmuje tylko i wyłącznie jego – narrator, którym jest bohater, mówi wiele na temat ich obecnego życia, niedoli i radości, planów, które niekoniecznie udało się zrealizować, braku dziecka, którym mogliby się zająć i pracy redaktora, którą wykonują oboje. Życie w Tokio jest drogie, sytuacja finansowa pary pogarsza się w trakcie opowiadania, z powodu problemów zdrowotnych muszą zrezygnować z regularnej pracy i przejść na zdalną, co nie pomaga w podniesieniu się z kryzysu. W tym czasie umiera cesarz, podupada na zdrowiu też mąż właścicielki domków, a wraz z jego śmiercią starsza pani zmuszona zostaje do sprzedania posiadłości. Powoduje to stopniowo pogłębiające się wrażenie smutku i bezsilności, któremu nie sposób się oprzeć w trakcie czytania, potęgowane przez filozoficzne niemal rozważania narratora na temat sensu, celu i dróg, jakie wybiera się w życiu, by przetrwać. Mężczyzna rozważania swoje odnosi do wielu wybitnych umysłów (jak na przykład Machiavelli), łagodząc jednak ich przemyślenia i porównując je do własnej codzienności. Śmierci w książce jest dużo, każda potraktowana w sposób wskazujący na wielki szacunek do tej chwili i człowieka, który umiera – jego sylwetka zostaje nakreślona bardzo dokładnie, autor, ustami bohatera, wspomina ważne chwile z życia każdego zmarłego i mówi o tym, co doprowadziło go do punktu, w którym znalazł się pod koniec życia.

Przedmiotem głównych obserwacji pozostają jednak dwie postacie: żona mężczyzny i Chibi. Na temat relacji ze zwierzętami zarówno swojej, jak i małżonki opowie wiele już na początku, wspominając też, że nigdy nie należał do osób, które darzyłyby wielkim uczuciem koty. To jednak on będzie osobą, która jako pierwsza nawiąże głębszą więź ze zwierzakiem, lubując się jednak nadal w odgadywaniu uczuć, jakie mają wobec siebie obie „panie” – a te bywają różne. Jest on wyjątkowym obserwatorem, zauważającym wiele szczegółów, które zwykle umykają ludzkiemu oku. Potrafi zachwycić się chwilą i delektować się nią przez dłuższy czas – nawet czymś drobnym, jak odbicie obrazu w szybie czy zmienne nastroje otaczających go istot. Powstrzymuje się za to od wyciągania wniosków, nie ocenia – po prostu przedstawia zaobserwowane sceny takimi, jakie je widzi. Jest człowiekiem wrażliwym, martwią go nieporozumienia i niechęć innych, która powstają np. między nim a rodziną, która przygarnęła kotkę, stara się je rozwiązać, mówiąc całą prawdę na temat ich znajomości. Gdy to nie działa, jest bardzo zasmucony.

„Kot, który spadł z nieba” jest opowieścią głęboką, statyczną, ale nie nudną, piękną, ale bardzo smutną. Mówi wiele o przywiązaniu do innych ludzi i zwierząt, relacji, która przynosi wiele dobra i radości w życiu, ale która zawsze kiedyś ma swój koniec. Pozwala dostrzec to, jak wiele rzeczy umyka nam w ciągu dnia, uzmysławia jak niewiele czasu mamy na nacieszenie się bliskimi, którzy są wrażliwi na krzywdy tak samo jak i my, a których doceniamy często dopiero wtedy, gdy odejdą na zawsze. Jest to powieść warta przeczytania, warta każdej uronionej nad nią łzy i choć kończy się szybko, ma w sobie wiele ważnych myśli, nad którymi po prostu nie można przejść do porządku dziennego nie zastanowiwszy się poważnie i nie wyciągnąwszy wniosków.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Neko no kyaku
Autor: Takashi Hiraide
Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 144

2 komentarze:

  1. Czytałam i zgadzam się, że to piękna książka. Urzeknie z pewnością każdego kociarza, choć nie tylko... Sądzę, że każdy, kto lubi refleksyjną lekturę będzie zadowolony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też czytałam i bardzo mi się podobała ta krótka książeczka, ponieważ po pierwsze jestem kociarą, po drugie, mam kota na punkcie podróży do Japonii. Będzie mi miło, jeśli przeczytasz też moją recenzję. :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: