czwartek, 5 stycznia 2017

"Opowieści sieroty. W ogrodzie nocy" Catherynne M. Valente

Nie ma człowieka, który nie spotkałby się w życiu z którąś z bajek mających swoje źródło w „Księdze tysiąca i jednej nocy”. Ali-Baba, Sindbad Żeglarz, Aladyn i wielu innych, zdążyli wpisać się w ścisły kanon opowieści, czytanych i oglądanych w ramach dobranocki od najmłodszych lat. Sama „Księga” liczy sobie już ponad tysiąc lat, ale nadal jest pozycją jedyną w swoim rodzaju, opowieścią w opowieści włożonej w kolejną opowieść, gdzie szybko można zapomnieć, od czego wszystko się zaczęło i czyje losy właściwie się śledzi. Nadal jednak książka ta inspiruje kolejnych twórców i stawia wyzwanie, któremu niełatwo sprostać. Zdecydowanie jednak warto spróbować, bo dzieła, które powstają w wyniku takiego wpływu, mają w sobie coś z pierwotnej wyjątkowości. Książką, która ostatnio trafiła w moje ręce, są „Opowieści sieroty” Catherynne M. Valente, i to właśnie ona przywiodła mi na myśl wspomnienie baśni Szeherezady przeniesionych we własne, jakże intrygujące uniwersum.

Wśród żyjących na dworze sułtana dzieci pojawiło się w pewnym momencie jedno inne niż wszystkie. Dziewczynka urodziła się z ciemnymi powiekami, jakby oczy miała okolone tatuażami. Z miejsca uznano ją za wcielenie demona i wyrzucono poza nawias społeczny, z jednej strony nie chcąc mieć z nią nic wspólnego, z drugiej jednak bojąc się urazić ducha, który miał zamieszkiwać w ciałku dziecka. Młody książę postanawia nawiązać z nią kontakt. Cokolwiek nim kieruje, czy ciekawość, czy też zakład z rówieśnikami, nie spodziewa się tego, że jej osoba zaciekawi go do tego stopnia. Być może z tęsknoty za rozmową, dziewczynka wyjawia mu sekret: cień na jej powiekach zostawił duch, podkradłszy się pewnej nocy do kołyski z niemowlęciem. Są to drobno spisane opowieści, które czytać miała młoda bajarka przez całe swoje życia, a gdy skończy, duch wróci, by ją osądzić. Chłopiec pragnie usłyszeć którąś z historii, co rozpoczyna serię wieczorów, w których uciekał będzie spod nadzoru opiekunów, by dowiedzieć się kolejnych losów wiedźm, potworów, wędrowców, dzieci-gwiazd i wielu innych.

Kompozycja „Opowieści sieroty” rzeczywiście przypomina tę znaną z „Księgi tysiąca i jednej nocy”, jest jednak jej bardziej uproszczoną wersją. Podzielona została na dwie części, stanowiące dwie odrębne – choć w pewien sposób powiązane ze sobą – opowieści. Pierwsza, osnuta na kanwie losów młodego księcia, który po ucieczce z domu, skazany na jedzenie tego, co sam upoluje, zasadza się na zagrodę gęsi przy domostwie wiedźmy. Zabicie ptaka powoduje zdjęcie z niego czaru, ukazując tragiczną prawdę: była to dziewczyna, zmieniona w gęś córka gospodyni. Ta, zrozpaczona, opowiada mu losy własne i swojego rodu, a każda kolejna historia odkrywa przez młodzieńcem nie tylko losy obu kobiet, ale jego samego, a ponad wszystko: świata, w którym żyje. W przypadku drugiej jest już zupełnie inaczej: początek jest spokojny, a bohaterka początkowo bardzo bierna. Śnieg – którą nazywają tak z powodu ubarwienia ciała i włosów, jest wędrowniczką bez swojego miejsca na ziemi. Nająwszy się do pracy w porcie, natrafia tam na kobietę, która częstuje ją pomarańczą… i opowieścią o swoim życiu. 

Całość spajają przerywniki ze scenami z ogrodu, chłopca, usiłującego wyrwać się spod kurateli surowej starszej siostry i dziewczynki, która coraz chętniej snuje swoje opowieści tak wdzięcznemu słuchaczowi. Jest to typowy przykład powieści szkatułkowej, szybko można jednak zauważyć, że autorka nie zdecydowała się na dodawanie w nieskończoność kolejnych wątków, ale woli po rozpoczęciu kilku z nich najpierw je dokończyć, zanim zacznie kolejne. Nie powoduje to uczucia zagubienia, które można było poczuć w przypadku bajek Szeherezady, dając jednocześnie czytelnikowi szczegółowy, kompletny opis budowanego przez nią świata. Kompletny i spójny do tego stopnia, że nie sposób nie zastanowić się, czy młoda bajarka nie opowiada o czymś, co widziała na własne oczy.

A świat ten zdecydowanie jest warty uwagi. Chociaż fabułę rozbito na wiele krótkich opowiadań, a akcja przedstawiana jest z coraz to nowego puntu widzenia, stopniowo kształtuje się w jedną całość obejmującą, o dziwo, dość niewielki obszar. Uniwersum to ma swoje własne wierzenia, oparte na personifikacji gwiazd i wywodzącej się od nich rasy ludzi, władających mocą, zanikającą co prawda z pokolenia na pokolenie, ale nadal żywą w opowieści. Często spotykanym w nim motywem są konflikty rasowe – ludzie i potwory, żyjący obok siebie w co najwyżej obojętnych stosunkach, a i to rzadko, a najczęściej po prostu zwalczający się nawzajem w niekończącym się łańcuchu zemst za własne krzywdy. Potworami zbiorczo określane są rasy niebędące ludźmi, ale potworem można też zostać – jak wspomniana wcześniej Śnieg, nabyć jakąś cechę wyglądu, która odróżnia jednostkę spośród innych, urodzić się z nią (wspomniano tu dzieci z wadami wrodzonymi) czy też zostać ofiarą czarodziejskich eksperymentów (przypadek Magadin – jedna z najciekawszych i najbardziej poruszających historii w książce). Niewiele więc trzeba, by zostać odrzuconym przez społeczeństwo w świecie dziewczynki-demona. Ale i druga strona do świętych nie należy. Potwory, choć cechuje je mocne poczucie solidarności z innymi „wyrzutkami”, jakiekolwiek byłoby ich pochodzenie i choć chętnie pomagają sobie nawzajem, odpowiadają w tym sporze „ząb za ząb”, tak, że nie wiadomo w końcu, od czego się wszystko zaczęło. 

Tym, co chwyciło mnie za serce w „Opowieściach sieroty”, była jawna gloryfikacja brzydoty. Większość z „opowiadających” należy do kategorii potworów i pomimo pojawiającej się tu i tam tęsknoty za „normalnym” wyglądem (którą wykazują jednak wyłącznie świeżo przemienieni i jest to stereotypowa ciągota do „wyjścia dobrze za mąż, bo co będę w życiu robić”), powierzchowność odmieńców określana jest jako wyjątkowo piękna. Przy bardziej szczegółowych opisach robi to szczególne wrażenie, dość abstrakcyjne, wymagające oswojenia się z takim przewrotem w wartościowaniu. Zasadniczą różnicą jest obraz ról, jakie wyznacza społeczeństwo poszczególnym jednostkom. Podczas gdy u ludzi silne są stereotypowe podziały na dbającą o ognisko domowe i podporządkowaną mężczyźnie kobietę oraz męża-wojownika i władcę, w przypadku potworów panuje ich całkowite przeciwieństwo: tam wręcz nie spotka się klasycznej żony i matki. Kobiety-odmieńce muszą walczyć o przetrwanie na równi z mężczyznami i wyraźnie pokreślono fakt, że jest im w tym wszystkim znacznie trudniej, a wsparcie, jeśli w ogóle jakieś się pojawia, polega raczej na przysłowiowym kopie w tyłek.

Nie ma tu jednak wyraźnego podziału na dobro i zło, tak często spotykanego w baśniach. Zarówno ludzie, jak i potwory, mają swoje za uszami, zdarzają się wśród nich osobniki wyjątkowo dobre i wybitnie spaczone, jedni do drugich odnoszą się z pogardą pomimo jako tako prowadzonego współżycia. Łączy je wspólna nienawiść do czarnoksiężników. Z tych spotykamy głównie jednego – Omir, żyjący o wiele dłużej niż człowiek powinien, jest osobnikiem wykorzystującym swoją pozycję do prowadzenia dość paskudnych eksperymentów, których ofiarami są młode kobiety. Jego celem jest, oczywiście, przedłużenie własnej egzystencji i dalsze rozwijanie umiejętności magicznych. Ale i on ma swoją opowieść. Czy po wysłuchaniu jej da się go jednoznacznie potępić?

Co będzie dalej? Czy dziewczynce uda się dokończyć opowieści? Co się wtedy stanie? Zostało jeszcze wiele do powiedzenia, tym chętniej więc chwycę w wolnej chwili za drugi tom. Czytelnikom, którzy jeszcze nie słyszeli o „Opowieściach sieroty” polecam jak najszybciej zapoznać się z tą pozycją, jako że zdobyła sobie o wiele mniej uznania, niż na to zasłużyła. To naprawdę piękna, pełna mądrych myśli, a jednocześnie niejednoznaczna, surrealistyczna i skłaniająca do myślenia powieść, Uważniejszy czytelnik odkryje w niej wiele nawiązań do współczesnego świata, do innych dzieł literackich, wreszcie: znajdzie w niej coś, co wyda mu się bliskie. Każdy może być potworem. Ale czy to źle?

Dane ogólne:
Tytuł oryginału: The Orphan's Tales. In the Night Garden
Autor: Catherynne M. Valente
Wydawnictwo: Mag (seria Uczta Wyobraźni)
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 473

_____________

Okładka amerykańskiego wydania, Bantam Dell, 2006, http://www.randomhousebooks.com/

5 komentarzy:

  1. Przeczytałaś przede mną! Teraz chcę ją przeczytać jeszcze bardziej 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydarzyła mi się wolna chwila między ukończeniem jednych recenzenckich a napływem kolejnych, i jakoś tak padło na to (: Nie żałuję.

      Usuń
  2. Jestem wielkim fanem basni tysiaca i jednej nocy, wiec i na to chetnie sie skuszę. Kiedys fascynowalem sie kultura wschodu, jednak z czasem mi przeszlo;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tę książkę, przymierzam się do ponownego jej przeczytania. Piękna jest!

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: