Jakiś czas temu wspominaliśmy na naszym blogu o ciekawej innowacji
na rynku wydawniczym – chodzi o wydania zagranicznych klasyków w
wersji oryginalnej, nieprzetłumaczonej, ale opatrzonej podręcznym
słownikiem trudnych wyrazów. Miałoby to ułatwić lekturę
czytelnikom, którzy z angielskim nie czują się dostatecznie pewnie
i pokazać im, że obcowanie z tekstem napisanym w języku innym niż
ojczysty nie tylko może być łatwe, ale również całkiem
przyjemne. Po omawianej przez nas "Wojnie Światów" H. G.
Wellsa przyszła kolej na jeszcze jedną pozycję, której nie znać
po prostu nie wypada – mowa o "Draculi" Brama Stokera.
Kiedy
arystokrata ze wschodniej Europy zaczyna wykupywać wiekowe
posiadłości w całym Londynie, nikt nie spodziewa się ponurych
wydarzeń, jakie wkrótce nastąpią. Młody prawnik, Jonathan
Harker, wyrusza w podróż do jego rodowej posiadłości w
Transylwanii, aby dokonać niezbędnych formalności. Chociaż z
początku oczarowują go nienaganne maniery i wielka gościnność
hrabiego Drakuli, bardzo szybko zaczyna on doświadczać coraz
dziwniejszych zjawisk – zjawisk, które napawają go szczerym
niepokojem. Gdy podobnie niewytłumaczalne zdarzenia zaczynają mieć
miejsce w okolicach Londynu, zbierając żniwo w postaci zdrowia i
życia młodej kobiety, dopiero zawezwany przez jej przyjaciół
ekscentryczny Holender, doktor Van Helsing, zaczyna łączyć je z
przybyciem tajemniczego hrabiego.
"Dracula"
nie jest pozycją łatwą w lekturze, głównie z uwagi na swój
wiek, a zatem użyty w niej język i masę słów, które już dawno
wypadły z powszechnego użytku. Z pomocą przychodzi jednak
propozycja wydawnictwa Ze Słownikiem, będąca oryginalnym tekstem
wzbogaconym o słownik rozmaitych terminów, które mogłyby sprawić
trudność czytelnikowi gorzej obytemu z ciut starszym niż
współczesny angielskim. Słowniki mamy trzy – pierwszy znajduje
się na samym początku tomu, tłumacząc najczęściej występujące
w książce słowa, drugi na końcu, zawierając wszystkie wyrazy, z
jakich składa się powieść, oraz trzeci, być może najciekawszy,
w postaci adnotacji na marginesach. Bardzo dobry pomysł – na
marginesach wyszczególniono bowiem tylko niektóre ze słów, być
może te najrzadziej spotykane i najbardziej wymagające wyjaśnień
i chociaż jest ich mnóstwo, trudno uniknąć sytuacji, w których
nawet to nie będzie wystarczać. Czytelnik, który nie zrozumie
czegoś, czego nie omawia słowniczek podręczny, zawsze może
odwołać się do ostatnich parunastu stron i tam znaleźć
poszukiwane przez siebie słowo.
Trochę
gorzej wypada opracowanie samych słowników. Widać, że tłumaczenia
zaczerpnięte zostały skądinąd, bez szczególnej staranności o
to, by wyodrębnić te znaczenia, które najbardziej pasują do
kontekstu. Nie stanowiłoby to problemu – odrobina wkładu własnego
w znalezienie tego, które jest najbardziej odpowiednie, z pewnością
pozwoliłaby wynieść więcej z lektury - gdyby nie przypadki, w
których żadne z przytoczonych znaczeń nie ma sensu w kontekście
zdania! A te, niestety, zdarzają się dość często. Słówko
"rank" użyte w kontekście oddechu wampirzego hrabiego
znajdziemy przetłumaczone jako "zajmować jakąś pozycję,
zaliczać, szereg, ranga, ordynarny", podczas gdy poszukiwanym
znaczeniem jest "zatęchły", "odrażający". Po
co mi wszystkie pozostałe, jeśli brak najważniejszego? Co więcej,
żadne z tak przetłumaczonych słów nie zostało opatrzone
informacją o tym, jaką część mowy stanowi. W języku angielskim
jest to szczególnie kłopotliwe, ponieważ wyraz o takim samym
brzmieniu może być zarówno rzeczownikiem, czasownikiem, jak i
przymiotnikiem, zaś czytelnik, który nie orientuje się dość
dobrze, pozbawiony takiej pomocy z pewnością będzie mieć
olbrzymie trudności w dopasowaniu tłumaczenia do kontekstu, a w
końcu – w zrozumieniu tekstu.
Odpowiedzialni
za przygotowanie tłumaczenia poszczególnych słówek zdecydowanie
poszli na łatwiznę. Nie wyszło to na dobre całości i sprawia, że
słowniczek, zamiast pomagać, czasem może nawet stać się
przeszkodą dla czytelnika. To szkoda – ponieważ sam pomysł
wydawania obcojęzycznych klasyków w takiej formie jest świetny i
gdyby szedł w parze z lepszym wykonaniem, mógłby umożliwić
czytanie trudnej przecież literatury nawet osobom, które nie czują
się pewne swojej językowej biegłości. Mimo wszystko, osoby, które
chciałyby spróbować swoich sił wobec „Draculi” w oryginalnym
brzmieniu, a nie uważają się za dobrze znające angielski, mogą
po propozycję wydawnictwa Ze Słownikiem sięgnąć – taka pomoc
jest w końcu lepsza niż żadna.
Za udostępnienie książki do recenzji dziękujemy wydawnictwu Ze Słownikiem.
Dane ogólne:
Tytuł: Dracula. Book 1 oraz Dracula. Book 2
Tytuł: Dracula. Book 1 oraz Dracula. Book 2
Autor: Bram Stoker
Wydawnictwo: Ze Słownikiem
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 480
(tom I), 480 (tom II)
Czytałam "Draculę", ale nie w oryginale. Poluję na to wydanie, chociaż polską wersję już mam na półce. Podoba mi się inicjatywa dwujęzycznych książek.
OdpowiedzUsuńMi też. Mam nadzieję, że to, co można obserwować powyżej, będzie zwiastunem nowego, ciekawego trendu.
UsuńChętnie zmierzyłabym się z Draculą w oryginale ☺
OdpowiedzUsuńKurde, a już chciałam się zachwycić pomysłem ze słownikiem.. Ale dopracowane byłoby ekstra :) Pozdrawiam, www.youcancallmeann.pl
OdpowiedzUsuń