niedziela, 6 listopada 2016

"Nie przebaczaj #2" - recenzja komiksu


Jakiś czas temu zdarzyło mi się recenzować pierwszy zeszyt polskiego komiksu, który wyłamywał się z panującej ostatnio mody na superbohaterów, zamiast tego mając nadzieję dać nam solidną porcję akcji w stylu Tarantino. Mowa, rzecz jasna, o "Nie przebaczaj", narysowanym przez Mariannę Strychowską do scenariusza autorstwa Jakuba Ryszkiewicza. Mimo paru wad, zdecydowanie pasował mi ogólny klimat całości, brudny i ponury, zarazem swojski i dziwnie wyjątkowy. Jakiś czas temu premierę miał zeszyt numer dwa – i to jemu będziemy się dziś przyglądać z najwyższą uwagą.

Od wydarzeń z pierwszej części minął nieokreślony czas. Rewolucja postępuje w najlepsze, gdy kompania Lazara niesie oświecone idee od wioski do wioski, zostawiając za sobą zgliszcza i sterty trupów. Jest wśród nich również Stiopa – ten, w niespodziewanym przypływie ludzkich odruchów, przygarnia małą, osieroconą dziewczynkę, którą odtąd decyduje się chronić. Prowadzi to do coraz większych napięć pomiędzy nim a resztą grupy. Ostatecznie Lazar podejmuje decyzję, że ruszą w dalszą drogę – rewolucjoniści swoją, a Stiopa i jego podopieczna swoją.

Tymczasem Tadeusz, przygarnięty przez starą Cygankę, powoli wraca do zmysłów. Babina opatruje jego rany, kiedy całymi dniami leży nieprzytomny, z rzadka tylko budząc się z koszmarnych majaków, a gdy w końcu wstaje z łóżka... Rozpoczyna się jego trening. Młody uczy się, jak walczyć na noże, strzelać, a z każdym ciosem otwartej dłoni w potylicę nabiera ponurej, cichej dyscypliny. Wreszcie, nauczony wszystkiego, czego mógł się nauczyć od starej kobiety, wyrusza spotkać paru starych znajomych. Pierwszym na liście jest nikt inny, jak właśnie Stiopa.

Widać spory postęp od czasu pierwszego komiksu, jeśli chodzi o warstwę wizualną. Rysunki Marianny Strychowskiej zachowały swój intrygujący, indywidualny styl, wahając się od szczegółowych i dokładnych do ledwie pobieżnych szkiców, jedne i drugie stały się jednak znacznie lepsze. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie mocno dopracowana mimika bohaterów, zdecydowanie dużo bardziej adekwatna do sytuacji i bardzo dobrze oddająca targające postaciami emocje. A w "Nie przebaczaj", jak w każdej porządnej opowieści o zemście, emocji nie brakuje.

Również sposób przedstawienia bohaterów mocno zyskał. O ile pamiętacie moją recenzję pierwszego zeszytu, zarzucałem mu, że z całej plejady bohaterów wyróżniał się tylko czynownik Lazar. Tym razem jest dużo ciekawiej – Tadeusz aż kipi gniewem i żądzą odpłaty, tajemnicza baba, która przygarnęła rannego jest stosownie posępna i niepokojąca, Lazar równie diaboliczny, co poprzednio, zaś Stiopa... Stiopa wygląda na prostego chłopa, który zrobił w życiu wiele złego, ale w środku tli się jakaś namiastka poczucia słuszności. Każde z nich przekonuje swoim sposobem bycia i w jakiś sposób intryguje. A to wcale niemały krok do przodu.

"Nie przebaczaj #1" zarzucałem też, że zbyt wiele wydarzeń upchnięto w jeden zeszyt, przez co całość trochę się rozmyła. W drugim zeszycie dzieje się równie dużo, ale miałem wrażenie, że tempo wyważono znacznie lepiej. Na każdą zaprezentowaną scenę poświęcono dokładnie tyle miejsca, ile było to potrzebne dla zbudowania odpowiedniego nastroju. Bardzo podobała mi się, na przykład, prezentacja majaków Tadeusza – krótkie, urywane sekwencje świetnie oddały to, jak upływ czasu odczuwać może osoba na krawędzi świadomości i sennych widów.

W "Nie przebaczaj #2" pada znacznie więcej słów, niż w oryginale. Dialogi na ogół napisane są nieźle i równie nieźle pasują do postaci. Muszę jednak przyznać, że o ile jestem w stanie zrozumieć taką a nie inną decyzję w doborze słów, trochę męcząco czytało mi się rosyjski napisany fonetycznie po polsku. Ponieważ jednak jest to raczej niezbędny zabieg, który pojawił się już w pierwszym zeszycie, a po parokrotnej lekturze zeszytu zdążyłem się do niego przyzwyczaić, myślę, że nie jest to wada, a po prostu cecha tej pozycji.

Podsumowując: jeśli po lekturze pierwszego zeszytu ktoś mógłby mieć wątpliwości, że "Nie przebaczaj" będzie komiksem co najmniej solidnym, zasługującym na uwagę choćby dzięki samemu klimatowi, powinien porzucić je teraz. Drugi odcinek serii sprawił, że zapowiada się ona wprost wyśmienicie – widać, że autorzy mocno skupili się na szlifowaniu swojego warsztatu tam, gdzie tego wymagał. W efekcie otrzymaliśmy być może jedną z najciekawszych pozycji na polskim rynku wydawniczym komiksu. Nie mogę się doczekać, co jeszcze pokaże duet Ryszkiewicz i Strychowska, bo bez wątpienia mają jeszcze coś do pokazania.

Za udostępnienie komiksu do recenzji dziękujemy autorom.

Dane ogólne:
Tytuł: Nie przebaczaj #2
Autorzy: Jakub Ryszkiewicz (scenariusz), Marianna Strychowska (ilustracje)
Wydawnictwo: niezależne
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 94

2 komentarze:

  1. Hmm.... Nie dla mnie tym razem :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezla recenzyjka, chociaz ja czekam na taki komiks pt "Mlody Jaruzelski", taki historyczno - socjologiczny, krytyczny wobec II RP.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: