Od wydarzeń z pierwszej części minął nieokreślony czas. Rewolucja postępuje w najlepsze, gdy kompania Lazara niesie oświecone idee od wioski do wioski, zostawiając za sobą zgliszcza i sterty trupów. Jest wśród nich również Stiopa – ten, w niespodziewanym przypływie ludzkich odruchów, przygarnia małą, osieroconą dziewczynkę, którą odtąd decyduje się chronić. Prowadzi to do coraz większych napięć pomiędzy nim a resztą grupy. Ostatecznie Lazar podejmuje decyzję, że ruszą w dalszą drogę – rewolucjoniści swoją, a Stiopa i jego podopieczna swoją.
Tymczasem Tadeusz, przygarnięty przez starą Cygankę, powoli wraca do zmysłów. Babina opatruje jego rany, kiedy całymi dniami leży nieprzytomny, z rzadka tylko budząc się z koszmarnych majaków, a gdy w końcu wstaje z łóżka... Rozpoczyna się jego trening. Młody uczy się, jak walczyć na noże, strzelać, a z każdym ciosem otwartej dłoni w potylicę nabiera ponurej, cichej dyscypliny. Wreszcie, nauczony wszystkiego, czego mógł się nauczyć od starej kobiety, wyrusza spotkać paru starych znajomych. Pierwszym na liście jest nikt inny, jak właśnie Stiopa.
Widać spory
postęp od czasu pierwszego komiksu, jeśli chodzi o warstwę
wizualną. Rysunki Marianny Strychowskiej zachowały swój
intrygujący, indywidualny styl, wahając się od szczegółowych i
dokładnych do ledwie pobieżnych szkiców, jedne i drugie stały się
jednak znacznie lepsze. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie mocno
dopracowana mimika bohaterów, zdecydowanie dużo bardziej adekwatna
do sytuacji i bardzo dobrze oddająca targające postaciami emocje. A
w "Nie przebaczaj", jak w każdej porządnej opowieści o
zemście, emocji nie brakuje.
Również
sposób przedstawienia bohaterów mocno zyskał. O ile pamiętacie
moją recenzję pierwszego zeszytu, zarzucałem mu, że z całej
plejady bohaterów wyróżniał się tylko czynownik Lazar. Tym razem
jest dużo ciekawiej – Tadeusz aż kipi gniewem i żądzą
odpłaty, tajemnicza baba, która przygarnęła rannego jest
stosownie posępna i niepokojąca, Lazar równie diaboliczny, co
poprzednio, zaś Stiopa... Stiopa wygląda na prostego chłopa, który
zrobił w życiu wiele złego, ale w środku tli się jakaś
namiastka poczucia słuszności. Każde z nich przekonuje swoim
sposobem bycia i w jakiś sposób intryguje. A to wcale niemały krok
do przodu.
"Nie
przebaczaj #1" zarzucałem też, że zbyt wiele wydarzeń
upchnięto w jeden zeszyt, przez co całość trochę się rozmyła.
W drugim zeszycie dzieje się równie dużo, ale miałem wrażenie,
że tempo wyważono znacznie lepiej. Na każdą zaprezentowaną scenę
poświęcono dokładnie tyle miejsca, ile było to potrzebne dla
zbudowania odpowiedniego nastroju. Bardzo podobała mi się, na
przykład, prezentacja majaków Tadeusza – krótkie, urywane
sekwencje świetnie oddały to, jak upływ czasu odczuwać może
osoba na krawędzi świadomości i sennych widów.
W "Nie
przebaczaj #2" pada znacznie więcej słów, niż w oryginale.
Dialogi na ogół napisane są nieźle i równie nieźle pasują do
postaci. Muszę jednak przyznać, że o ile jestem w stanie zrozumieć
taką a nie inną decyzję w doborze słów, trochę męcząco
czytało mi się rosyjski napisany fonetycznie po polsku. Ponieważ jednak
jest to raczej niezbędny zabieg, który pojawił się już w
pierwszym zeszycie, a po parokrotnej lekturze zeszytu zdążyłem się
do niego przyzwyczaić, myślę, że nie jest to wada, a po prostu
cecha tej pozycji.
Podsumowując:
jeśli po lekturze pierwszego zeszytu ktoś mógłby mieć
wątpliwości, że "Nie przebaczaj" będzie komiksem co
najmniej solidnym, zasługującym na uwagę choćby dzięki samemu
klimatowi, powinien porzucić je teraz. Drugi odcinek serii sprawił,
że zapowiada się ona wprost wyśmienicie – widać, że autorzy
mocno skupili się na szlifowaniu swojego warsztatu tam, gdzie tego
wymagał. W efekcie otrzymaliśmy być może jedną z najciekawszych
pozycji na polskim rynku wydawniczym komiksu. Nie mogę się
doczekać, co jeszcze pokaże duet Ryszkiewicz i Strychowska, bo bez
wątpienia mają jeszcze coś do pokazania.
Za udostępnienie komiksu do recenzji dziękujemy autorom.
Dane ogólne:
Tytuł: Nie
przebaczaj #2
Autorzy:
Jakub Ryszkiewicz (scenariusz), Marianna Strychowska (ilustracje)
Wydawnictwo:
niezależne
Rok wydania:
2016
Liczba
stron: 94
Hmm.... Nie dla mnie tym razem :(
OdpowiedzUsuńNiezla recenzyjka, chociaz ja czekam na taki komiks pt "Mlody Jaruzelski", taki historyczno - socjologiczny, krytyczny wobec II RP.
OdpowiedzUsuń