piątek, 11 listopada 2016

"Kraina baśni" - recenzja kolorowanki

Będąc początkującym kolorowanko- maniakiem zaliczyłam chyba najbardziej klasyczną dla tego stanu przypadłość: miałam chęć kolorować wszystko, co tylko trafi w moje ręce. Nieważny był styl i temat, każdy line art zasługiwał na kolory, wręcz musiał je dostać i to z mojej ręki. Z czasem nadeszło opamiętanie, a wraz z nim wyklarował się pewien obraz tego, co koloruje mi się najlepiej. Znacznie zawęziło się pole tematyczne książek, z którego wybierałam swoje przyszłe „ofiary”, skupiając w swoim zasięgu portrety, postacie, motywy naturalne oraz wszystko, co zawiera się w szeroko pojętym klimacie fantasy. Jedną z pierwszych pozycji, które przykuły moją uwagę, była „Kraina baśni”, wydana przez AWM.

Pierwsza pozycja z serii „Malowany świat” (w cyklu tym ukazały się jeszcze „Zwierzęta” i „Łąka”) jest dość zróżnicowana tematycznie. Rysowana przez Mariolę Budek, zawiera 56 stron drukowanych obustronnie, z grafikami utrzymanymi w baśniowym stylu i klimacie. W większości pojawiają się tam motywy roślinne, składające się często na inne kształty, ptaki, motyle, sowy, wilki... Szczególnie podobają mi się te przedstawiające postacie – są to bardzo subtelne, czasem elfie kobietki o lalkowatych rysach twarzy i bujnych fryzurach, w otoczeniu natury bądź samodzielnie. Rysunki są bardzo szczegółowe, zawierają nie tylko zarysy postaci, ale mnóstwo elementów dodatkowych, które wymuszają wręcz większą kreatywność w doborze kolorów – w obrębie jednego kształtu znajduje się wiele mniejszych: wzorów, zawijasów, figur… Pod względem stylistyki są one bardzo uniwersalne, przypadną do gustu zarówno młodszym, jak i starszym fanom kolorowania – pod warunkiem, że ci nie stronią od bardziej bajkowej kreski. Nic zresztą nie stoi na przeszkodzie, by zamiast różowolicej panienki pokolorować mroczną gotkę czy też leśnego elfa, a grzecznego wilczka przemienić w zmieniającą postać wraz z pełnią księżyca bestię, prawda?


Pomimo szczegółowości, nie napotkamy tu żadnych problemów z wypełnianiem kształtów, grafiki są idealnie dopasowane do wielkości stron, nic nie jest za małe czy niewyraźne. Wydruk jest bardzo dobrej jakości, nie widać pikseli, a tusz nie rozmazuje się pod wpływem wilgoci. Świetnym dodatkiem jest wewnętrzny margines z zaznaczoną linią, pozwalające na wycięcie wybranych stron. Ja jednak nie odczułam póki co takiej potrzeby – książka nie jest ciasno klejona, daje się rozłożyć niemal na płasko bez szkody dla niej samej. Będzie to jednak spore ułatwienie dla tych, którzy będą chcieli swoje dzieło gdzieś wyeksponować, a biorąc pod uwagę fakt, że część grafik zajmuje dwie strony, był to wręcz zabieg niezbędny z czysto praktycznego punktu widzenia. Czego mi więc brakuje do szczęścia? Jednostronnego wydruku, który nie skazywałby kolorującego na poświęcanie jednych obrazków dla lepszego ukazania (czy nawet oprawy) drugich. 


Przy pracy używałam kredek ołówkowych i akwarelowych, pasteli suchych i flamastrów. Papier jest dość śliski, śnieżnobiały, o jednolitej powierzchni - dzięki czemu kolory wyglądają na tak żywe, jak być powinny. Sprawdza się on jednakowo dobrze przy pracy z mediami suchymi, jak i „na mokro”, świetnie radzi sobie też z rozcieraniem po jego powierzchni zarówno kredek (proponuję miękkie, kredki twardsze będą miały problem z pozostawieniem wyraźniejszego śladu), jak i pasteli. Już na początku wydawało mi się, że kartki są zbyt cienkie, by mogły dobrze współgrać z wodą czy flamastrami, a powodem tego jest fakt widoczności na białej części kartki nadruku z kolejnej. O ile jednak akwarele są tu dopuszczalne, o tyle radziłabym zachować ostrożność przy pracy z flamastrami, moje Colorino niestety przebiły na drugą stronę (co jest kolejnym argumentem za jednostronnym drukiem).


„Kraina baśni” jest jedną z ciekawszych i bardziej uniwersalnych pozycji na kolowankowym rynku, spokojnie można zaopatrzyć się w nią, by spędzać przyjemne chwile kreatywności z dziećmi, jak i samemu. Oznaczenie z okładki „od lat 5 do 105” idealnie oddaje istotę rzeczy – czasem aż ma się ochotę wymyślić krótką historyjkę odnośnie aktualnie kolorowanego obrazka. Szczególnie polecam wielbicielom natury i bajek.

Dziękuję serdeczniie Agencji Wydawniczej Jerzy Mostowski za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Kolorowankę można kupić też w Empiku lub na stronie księgarni Decomade.

Dane ogólne:
Tytuł: Malowany świat. Kraina baśni
Ilustracje: Mariola Budek
Wydawnictwo: AWM
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 56

***

Zapraszam na Instagrama i Fanpage na Facebooku, gdzie można zobaczyć efekty mojego kolorowania, krok po kroku (:

6 komentarzy:

  1. pięknie! ja nie mam cierpliwości do kolorowanek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dwie kolorowanki w domu, ale jakoś nie mogę się do nich przekonać. Denerwuje mnie, jak wyjeżdżam za linię, jak coś nierówno pokoloruję. Zamiast się relaksować, to się stresuję. Chyba muszę nad sobą popracować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak forma terapii zajęciowej - ma oderwać myśli od bieżących spraw (: Więcej luzu nie zaszkodzi.

      Usuń
  3. Kurczę, tyle o tych kolorowankach słyszę, że chyba w końcu spróbuję sama ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, swietna forma relaksu, a wybór kolorowanek jest już ogormny (:

      Usuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: