poniedziałek, 3 października 2016

Więcej Kotów w internetach #01, czyli recenzenckie podsumowanie września

Hej! Słowem wyjaśnienia: nigdy wcześniej nie robiłam tego typu zestawień, uznając, że czytujący Kota w Bookach wiedzą dokładnie, czego udało nam się w danym miesiącu dokonać, a jeśli nie, to w bardzo prosty sposób są w stanie to sprawdzić. Wrzesień okazał się jednak miesiącem, w którym spora część naszej pracy skupiła się na portalach, nie na blogu, i ta tendencja może utrzymać się w nadchodzących dniach. A ponieważ zarówno pozycje, jak i teksty o nich uważam za warte uwagi, postanowiłam zebrać je w jednej notce. I żeby nie było, że się lenimy! (; 

Zapraszam :3



"Seria „Grimm Fairy Tales” zdążyła dorobić się wielu fanów w jej anglojęzycznym wydaniu. Polski czytelnik póki co ma szansę zapoznać się z trzema (a nawet czterema, ze względu na ostatnią premierę) zeszytami serii, przełożonej na język polski i wydanej przez Okami. Pierwsza i druga odsłona cyklu reprezentowały różny poziom, który jednak wykazywał tendencję zwyżkową. Czy trzecia część potwierdzi tę tezę? Zajrzyjmy..."




"Czasami odnoszę wrażenie, że motywy najemnicze są w literaturze fantastycznej niedoceniane. Owszem, wiele jest na rynku książek, których głównym założeniem są wyprawy, misje, zlecenia, spora część bohaterów to awanturnicy z różną przeszłością i zamiarami, jednak oni wszyscy trafiają w nurt wydarzeń albo z własnej inicjatywy, albo z przypadku. A co z najemnikami? Ich stawia się najczęściej po drugiej stronie barykady: postrzegani są jako przekupni i pozbawieni honoru, gotowi na wszystko za odpowiednią ilość pieniędzy, dla nich gotowi sprzedać życie własne i cudze. Na szczęście zdarzają się wyjątki, a twardy żywot najemnika docenił chociażby Glenn Cook w swoim cyklu o Czarnej Kompanii. Ale nie tylko on. O ile wspomniana pozycja szybko odbiegła tematyczne (i nastrojowo) od głównego założenia, o tyle oczekiwania czytelnika żądnego wrażeń nieco bardziej chłodnej, choć nadal pełnej ryzyka natury jest w stanie spełnić inna książka, a jest nią „Na ostrzu noża” Miroslava  Žambocha."

"Miroslav Žamboch był dla mnie do tej pory pisarzem kompletnie obojętnym, po którego twórczość nigdy nie miałem okazji sięgnąć, ale też nie kwapiłem się do tego jakoś szczególnie. Jego cykl o agencie JFK został mi kiedyś przedstawiony jako pisana nie do końca na serio, lekka, wypełniona akcją ni to fantasy, ni to sci-fi, w którym sporo się dzieje, ale nie do końca wiadomo, o co w ogóle chodzi. Dopiero za namową Vyar sięgnąłem po jedną z jego powieści, bo miało to być "takie fantasy najemnicze, coś jak Czarna Kompania, tylko zrobione dobrze", żeby zobaczyć, ile prawdy w tych rewelacjach. Ile jej w nich było? Wyłącznie prawda – czytajcie dalej, oto bowiem "Na ostrzu noża", powieść tak ostra, jak sugeruje tytuł."

To ciekawy pomysł – oddać część pracy przy tworzeniu książki w ręce czytelników. Rzucić hasło „hej, mam taki pomysł na świat, jeśli chcecie, żeby wasi bohaterowie znaleźli się w mojej książce, prześlijcie mi wasze pomysły”, a potem tak prowadzić fabułę, żeby to wszystko jakoś się ze sobą połączyło. Ciekawy i w teorii funkcjonalny – bo przecież dajemy do rąk czytelnikom dokładnie to, co chcieliby przeczytać. A jak to wygląda w praktyce? Oto „Orzeł Biały”, nowa powieść Marcina Przybyłka.
Rok 2057. Odkryliśmy lek na wszystko, łącznie ze śmiertelnością. Coś jednak poszło koszmarnie nie tak – i ludzie, którzy go zażyli (czyli jakoś prawie wszyscy na świecie) po pewnym czasie zmienili się w tępe, krwiożercze bestie o zielonym kolorze skóry, jako żywo przypominające Tolkienowskich orków. Jeden kraj ostał się wśród orczej powodzi, a jest nim – nie zgadniecie! – Twierdza Polska...

"Dawno, dawno temu… A może nie tak dawno, bo zaledwie kilka książkowych lat temu, gdzieś w Anglii, mieściła się pewna posiadłość, dla której mieszkańców czas zatrzymał się gdzieś w dziewiętnastym wieku. Była ona chlubą okolicy: przyjeżdżali do niej najbogatsi i najbardziej znani goście z całego kraju, swoją malowniczą lokalizacją i wiktoriańską stylistyką przyciągała artystów, malarzy i wielu innych, zwłaszcza tych arystokratycznego pochodzenia. Dla wielu brzmi to jak bajka, nic dziwnego więc, że grupka studentów malarstwa widziała w warsztatach urządzanych tam okazję do spełnienia marzeń. Przypadkowy obserwator zauważyłby jednak w powracającej już z wyprawy grupce brak jednej osoby i niezbyt wesołe nastroje, a trochę uważniejszy – to, że większość studentów odczuwa ulgę na myśl o tym, że ich przygoda tam już się za kończyła. Większość – wyjątek stanowią dwie osoby, wciąż oglądające się za siebie i podskakujące z przestrachu na widok każdego cienia..."

"Polski pisarz science fiction, z wykształcenia lekarz. Przez 6 lat pracował w koncernie farmaceutycznym, później założył firmę szkoleniową.
Debiutował w czerwcu 2000 roku w miesięczniku Świat Gier Komputerowych tworząc rubrykę Grao Story. Publikował teksty publicystyczne w „Nowej Fantastyce” w cyklu Co w duszy gra. W „Nowej Fantastyce” 11/2002 ukazało się jego pierwsze opowiadanie z cyklu o gamedecu („gierczanym detektywie”) Torkilu Aymorze – Gamedec. Małpia pułapka. Jego debiutem książkowym był zbiór dwunastu opowiadań Gamedec. Granica rzeczywistości, wydany przez wydawnictwo SuperNOWA w 2004. W kwietniu 2006 ukazał się tom drugi, tym razem powieść, pt. "Gamedec. Sprzedawcy lokomotyw.""

"„Koło Czasu” jest jednym z najbardziej złożonych cykli fantasy w historii gatunku. To opowieść o walce dobra ze złem o iście epickim rozmachu, skomplikowanej sieci intryg, interesującym systemie magii i szerokiej gamie bohaterów, kierujących się różnymi pobudkami, ale zawsze sportretowanych w głęboki, złożony sposób. Seria ta, autorstwa Roberta Jordana (a właściwie Jamesa Oliviera Rigneya Juniora, który pod takim pseudonimem się ukrywał), zyskała sobie rzesze fanów na całym świecie. Tym większym ciosem dla ich społeczności była wiadomość o przedwczesnej śmierci twórcy – wizjonera. Kiedy zgodnie uznano, że coś tak wspaniałego nie może się obyć bez zakończenia, zlecono jego napisanie mało znanemu jeszcze wtedy autorowi, Brandonowi Sandersonowi."

"Miroslav Žamboch to postać barwna nawet w kręgu pisarzy-fantastów. Z zawodu fizyk jądrowy, pasjonuje się sportami ekstremalnymi, trenuje boks, judo i jeszcze kilka mniej klasycznych dla przeciętnego człowieka sportów. Znany jest w Polsce głownie za sprawą serii książek o Koniaszu, rozpoczętej przez świetne „Na ostrzu noża” i kontynuowanej w kilku kolejnych częściach. Jednak jego pierwszą przetłumaczoną na język polski książką (chociaż nie pierwszą w ogóle) jest „Sierżant” – krótka powieść leżąca gatunkowo w zupełnie innej szufladce fantastycznej szafy i prezentująca kompletnie inną wizję świata. "


"Eksploracja kosmosu! Cóż za cudowna sprawa – żyjemy w czasach, kiedy najnowsze zdobycze technologii pozwalają nam oderwać się od niebieskiego globu, na którym przyszliśmy na świat i sięgnąć gwiazd... Na razie, co prawda, tylko zdalnie, ale kto wie, co przyniesie jutro? Jakkolwiek inspirująca i zachęcająca może być taka wizja, należy pamiętać, że wycieczka w kosmos to niebezpieczna sprawa – wystarczy zabłąkany kawałek kosmicznej skały, by zagrozić życiu wszystkich jej uczestników oraz narazić całą misję na tragiczne niepowodzenie."


"Dlaczego czytamy baśnie? Wielu z nas zachowuje sentyment do tych opowieści będąc już dawno w wieku, który na dziecinne zachowania pozwala tylko wtedy, gdy nikt nie patrzy. Widzimy w tym zazwyczaj coś już nam niedostępnego: uniwersalne wartości, jasne, czarno-białe sytuacje, złoczyńców, których spotyka zasłużona kara i sowicie nagradzanych dobrych i szlachetnych. W porównaniu do rzeczywistości, w której o jednoznaczność trudno, tworzy się kontrast, w którym trudno nie wybrać czasem ucieczki w opowieść i wierzyć, że takich okolicznościach sami bylibyśmy lepszą wersją siebie. A gdyby to było możliwe?"


"Wydany prawie rok temu „S.Q.U.A.T.” wzbudził dość mieszane uczucia: jednych zachwycił dobrze oddanym postapokaliptycznym klimatem, brutalnością, okrucieństwem świata przedstawionego bez żadnych upiększeń, innych zniechęcił postacią głównego bohatera. Część druga, „Eksperyment”, w założeniu miała zejść jeszcze stopień niżej: w miarę pogarszania się sytuacji Polski po Rozbłysku nękanej wojną, chorobami i głodem, ludzkość wyzbywa się uczuć na korzyść czystej woli przetrwania. Nie brakło jednak ludzi, którzy w zaistniałej sytuacji odnaleźli się doskonale, prowadząc własne, często niegodziwe interesy. Zobaczmy więc, ile z tych założeń udało się zrealizować i jak szokujące będzie to, co przygotował dla czytelnika autor w drugim tomie swojego cyklu."

"Po trzech zeszytach serii „Grimm Fairy Tales”, które reprezentowały dość nierówny poziom, zdecydowanie jednak wykazując tendencję do poprawy, przyszła pora na część czwartą - najbardziej jak dotąd przeze mnie wyczekiwaną. Nie przedłużając: przedstawiam Wam „Rumpelsztyka”.
Milly zaszła w ciążę z niewłaściwym facetem. Na wieść o mającym przyjść na świat dziecku, jej chłopak proponuje aborcję, a kiedy pomysł nie znajduje aprobaty, dochodzi do wniosku, że na żywym niemowlaku można nawet zarobić sprzedając go bogatej, bezdzietnej rodzinie. Młodzi nie dochodzą do porozumienia w klasycznym przypadku próby uniknięcia odpowiedzialności przez przyszłego ojca. Ich głośnej dyskusji w parku przysłuchuje się znana nam już z poprzednich części bajarka..."

"Nasi stali czytelnicy być może pamiętają, gdy parę miesięcy temu rozpływałem się nad Netrunnerem, grą karcianą o potyczkach toczonych w sieci przez idealistycznych włamywaczy i bezwzględnych operatorów korporacyjnych systemów. Jedną z głównych zalet, jakie wówczas wymieniałem, jest niesamowity klimat oraz pełen smaczków świat gry. Kiedy do moich uszu dotarła wieść, że Fantasy Flight Games postanowiło wypuścić na rynek obszerne tomisko w całości poświęcone opisowi tegoż świata, wszystko we mnie aż zawyło od chęci, aby taką publikację zdobyć i czym prędzej przeczytać. Udało mi się jednak - i miałem przy tym sporo szczęścia, bo pula wydrukowanych egzemplarzy była dość mała przy olbrzymim zainteresowaniu, rozeszły się więc bardzo szybko."

"Jeden z najgłośniejszych dramatów Goethego, uznawany zarazem za najważniejszy tekst, który wyszedł spod jego pióra, to zarazem ponadczasowy utwór traktujący o tym, jak wiele jest w stanie poświęcić człowiek w swoim pragnieniu spełnienia, szczęścia i wiedzy. "Faust" dał początek jednemu z najciekawszych literackich archetypów postaci (bohatera, który jest w stanie zaprzedać się złu tylko po to, by wiedzieć więcej), eksploatowanemu szeroko w przeróżnych tekstach kultury na przestrzeni wieków aż do dnia dzisiejszego – i zarazem jednemu z moich ulubionych. Pamiętając tekst jako nieco ciężki, ale mimo wszystko zrozumiały dla ówczesnego nastolatka, z pewnym zaciekawieniem sięgnąłem po nowy przekład tego klasycznego dzieła, który zawdzięczamy Pawłowi Węcławskiemu – nie oczekując absolutnie niczego, acz mając pewną nadzieję, że nowe wydanie uczyni tę niezwykłą historię ciut łatwiejszą do przyswojenia przeciętnemu zjadaczowi chleba."

"Seria „Z Archiwum X”, powstająca regularnie od roku 1993 do 2002 (ukazująca się z mniejszym lub większym poślizgiem również w polskiej telewizji) zdążyła zdobyć w ciągu tych paru lat naprawdę sporą popularność. Doskonale nawiązując do wszystkiego, co mogłoby dotknąć bądź zainteresować przeciętnego człowieka, od życia po śmierci, przez eksperymenty medyczne, aż po rządowe spiski wymierzone w obywateli, największą sławę zdobyła jednak za pomocą wiodącego motywu, czyli pozaziemskich cywilizacji z różnych powodów żywo zainteresowanych życiem na ziemi. Uzupełniona w międzyczasie dwoma pełnometrażowymi produkcjami filmowymi, emitowana co jakiś czas od nowa, zapisała się w kulturze i ludzkiej świadomości na stałe – nie ma chyba osoby, która nie znałaby charakterystycznej melodii pojawiającej się w czołówce."

"Wojna ludzi z maszynami jest chyba najczęściej poruszanym motywem w literaturze science fiction. Lęk przez tym, że wciąż doskonalone dzieła naszych rąk mogą stanąć przeciwko nam, uznawszy ludzkość za zbędny składnik równania, towarzyszy nam od lat. To za jego sprawą czasem pojawia się dreszczyk niepokoju, gdy czytamy o kolejnych postępach nauki na tym polu. Czy da się jednak w tym tak wyeksploatowanym do granic, zdawałoby się, motywie, znaleźć jeszcze coś wartego uwagi? Jeśli tak, to tylko dzięki świeżemu podejściu do zagadnienia. Buszujący wśród podgatunków fantastyki Miroslav Žamboch postanowił zajrzeć na chwilę i w ten zakątek, i zdążył narobić w nim trochę bałaganu. Wywołał "Wojnę absolutną”."

"Autyzm jest chorobą, o której jeszcze do niedawna niewiele było wiadomo. W świadomości ludzkiej nadal okryty jest on pewną tajemnicą wynikającą z braku powszechnego zrozumienia istoty problemu, a osoby dotknięte tą dolegliwością spotykają się często z przeszkodami niemal nie do przebycia. Jedną z największych tego typu barier jest utrudniony kontakt z drugim człowiekiem – a cierpią na tym obie strony, zarówno chory, jak i osoba, z którą przebywa. Wiele dla osób z autyzmem i ich rodzin zrobiły one same, pisząc o sobie w książkach i na blogach, a zwierzenia rodziców z początkowych lat życia z tak specyficznymi dziećmi dają nadzieję kolejnym, poszukującym sposobów na uzyskanie zrozumienia i pomocy."

"Rozwój osobisty jest pojęciem, które w ostatnich latach uległo dość negatywnemu nacechowaniu. Wszystko wskutek działalności różnego rodzaju „specjalistów” organizujących drogie szkolenia, na których wyjątkowo sprawnie wciskają ludziom wyświechtane frazesy na przemian z reklamami własnych, raczej nietanich usług. Rynek wydawniczy zaś pełen jest pozycji, w których różni mądrzy ludzie próbują doradzać nam, jak żyć, by było lżej, znośniej, bardziej pomyślnie – albo udają, że to robią, a wszystko dla mamony. W zalewie całej tej tandety naprawdę trudno jest wyłowić pozycje wartościowe. Wszystko to sprawia, że z dużą dozą sceptycyzmu sięgałem po książkę Michała Pasterskiego - "Insight. Droga do mentalnej dojrzałości”."

Uff... oto, czym się zajmowaliśmy we wrześniu. Widzisz coś ciekawego, coś dla siebie? Daj znać! (;

6 komentarzy:

  1. Gratuluję aktywności we wrześniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehm, dzięki :D W październiku będzie gorzej, bo ilości jakoś tak się zwiększyły, a dostępny czas skurczył.

      Usuń
  2. Ooo, jaki fajny pomysł! ^^ Rzeczywiście, sporo się u Was działo, takie podsumowanie dopiero pozwala to sobie uświadomić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama przestaję powoli ogarniać, co gdzie mamy publikowane...

      Usuń
  3. Udany miesiąc za tobą. Oby październik też był zaczytany.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: