wtorek, 25 października 2016

"Pośród cieni" Agnieszki Hałas

Stworzenie spójnej wewnętrznie postaci to zadanie, na którym niejednokrotnie polegli nawet szeroko doceniani mistrzowie pióra. Rzecz jest jeszcze trudniejsza, kiedy mamy do czynienia z bohaterem powieści fantasy – osobą, która na co dzień doświadcza zjawisk niepodobnych do niczego ze znanego nam świata. Trudniejsza, ale nie niewykonalna – dowiodła tego Agnieszka Hałas, tworząc postać Krzyczącego w Ciemności, głównego bohatera cyklu "Teatr Węży". Część pierwsza, "Dwie karty", pozostawiła mnie z mieszanką zaciekawienia i niedosytu – na szczęście nie na długo. Oto bowiem "Pośród cieni", druga już odsłona losów Żmija zwanego Brune.

Tom drugi podejmuje akcję wkrótce po tym, gdzie zakończyły ją "Dwie karty". Krzyczący w Ciemności z grubsza pozbierał się po wydarzeniach w sekretnej kryjówce Marshii Lavalle, których omal nie przypłacił życiem. Do spokojnej rutyny Podziemi nie dane mu jest jednak wrócić – dorobiwszy się już pewnej reputacji w tym fachu, zawsze należy się liczyć z tym, że prócz fanów, zleceń i sympatyków pojawią się także tacy, którym nie do końca w smak działalność "skażonego" maga w ich rewirze. Chętnych, by uszczknąć dla siebie kawałek Brune'a zdecydowanie nie brakuje – są Srebrni, z ich najpotężniejszą dotąd machiną wojenną i misją zachowania Ekwilibrium, urażeni arystokraci, lokalny element przestępczy, jeden czy drugi demoniczny władca... Nie oni są jednak największym zagrożeniem, ale obłęd, który z wolna wkrada się w sny Żmija i stopniowo ciska go głębiej w szpony uzależnienia od opium. Dotknięty amnezją mag Czerni musi odkryć prawdę o tym, kim był wcześniej, zanim będzie za późno.

Podobnie jak w pierwowzorze, w "Pośród cieni" po prostu dużo się dzieje. Nie skłamię, jeśli powiem, że powyższy skrót fabuły to ledwie przekrój przez najważniejsze wydarzenia, a przedstawiona w nim treść zamyka się w najwyżej czterech z szesnastu rozdziałów - między innymi dlatego, że, zupełnie jak wcześniej, Brune nie jest jedynym bohaterem, którego losy śledzimy. Dwa dzikie talenty objawiające się w młodych arystokratkach, skądinąd już znanych, ambitna adeptka Srebra skłonna zaryzykować własną karierę, by pojmać Krzyczącego, szlachcic z ciągotami w kierunku mrocznych sztuk, do których talent nigdy nie był mu dany – i drugi, niespełniony poeta, dla którego pościg za czarną magią to sposób, by dodać bezbarwnej egzystencji odrobiny romantyzmu... To tylko kilka z oryginalnych, nietuzinkowych postaci, których losy splatają się z drogą Żmija. Ich przedstawienie, wespół z intrygującym, nie do końca zrozumianym nawet przez użytkowników systemem magii oraz znajomym, ale jednak obcym rysem świata buduje niepowtarzalny, trudny do opisania nastrój. Gdybym miał wskazać coś, co najmocniej mi się kojarzy, byłaby to stara gra cRPG, Planescape: Torment.

Powraca zarzut, który miałem wobec pierwszej części cyklu – pisałem wtedy, że akcji jest sporo, ale brakuje jakiejś pojedynczej, ciągłej nici, wedle której układałyby się wszystkie opisane w książce wydarzenia. Dopiero jednak podczas lektury części drugiej zrozumiałem, że... Tak miało być! Fabuła w żadnym razie nie jest pretekstowa – wszyscy zaangażowani knują na każdym kroku, każdy próbuje zrealizować jakieś swoje ukryte cele, w ten czy inny sposób używając do tego Brune'a, a szybkie skoki z jednego wątku na drugi nie są spowodowane tym, że autorce brakło pomysłu. W rzeczy samej, "Teatr Węży" nie jest opowieścią o walce licznych sił o dominację nad opuszczonym przez bogów światem. To znaczy – jest, ale to wszystko stanowi ledwie tło dla historii człowieka, który próbuje odzyskać utracone wspomnienia i poskładać do kupy życie rozsypane jak domek z kart. Od tego, co właściwie się dzieje, dużo ważniejszym jest to, jakie piętno wszystkie opisane wydarzenia odciskają na osobie Krzyczącego w Ciemności. Myślę, że śmiało można tu mówić o "psychologicznej powieści fantasy".

Jednak wszystkie te zabiegi byłyby na nic, gdyby nie przekonująca kreacja głównego bohatera. Brune, który w "Dwóch kartach" dopiero miał zadatki, by to kryterium spełnić, w "Pośród cieni" zdecydowanie dorasta do oczekiwań. Żmij jest figurą wewnętrznie skłóconą i pełną sprzeczności, wiecznie rozdartą pomiędzy swoim obecnym życiem a poszukiwaniami straconej przeszłości. To typ samotnika o nienagannych manierach, dżentelmen, który potrafi zachować się w towarzystwie, ale jednocześnie niezbyt dobrze radzi sobie w kontaktach z ludźmi w ogóle. Wreszcie – to człowiek, który z konieczności robi rzeczy podłe, w pełni zdając sobie sprawę z tego, że nie może liczyć z tego powodu ani na współczucie, ani na zrozumienie. Jest samą przyjemnością obserwowanie, jak kolejne zwroty akcji ciosają go i szlifują, uwidaczniając kolejne ukryte w nim cechy. Dopiero kiedy się to dostrzeże, można zrozumieć, dlaczego wydarzenia wokół wydają się zepchnięte na nieco dalszy plan. Prawdziwa akcja całego "Teatru Węży" dzieje się w środku Brune'a.

Warsztatowo bez zmian – druga odsłona serii Agnieszki Hałas jest wciąż bardzo dobra językowo, a lekki, przystępny styl sprawia, że całość czyta się lekko, szybko, co najważniejsze, bardzo przyjemnie. Napięcie dawkowane jest nadal bardzo umiejętnie, choć całość ma zdecydowanie mniej swobodny wydźwięk niż "Dwie karty". Pojawia się też znacznie mniej elementów humorystycznych, ale chociaż i te pasowały do całości, zdecydowanie przynosi to książce korzyść. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to zakończenie i wyjaśnienie przyczyn amnezji Krzyczącego – po takim stopniowym nawarstwianiu faktów i emocji przez całe dwie książki oczekiwałem... Sam nie wiem, czego właściwie, ale przyczyny wydały mi się aż zbyt typowe dla tego świata. To nadal jest dobre zakończenie, po prostu czegoś mu brak. Podejrzewam jednak, że nie wiem jeszcze wszystkiego i, tak jak to było z pierwszym tomem, także drugi w pełni docenię dopiero po lekturze trzeciego.

Pomijając ten drobny, subiektywny mankament, "Pośród cieni" jest znakomitą kontynuacją: taką, która nie tylko w zadowalający sposób podejmuje wątki z pierwowzoru, ale przede wszystkim po mistrzowsku je rozwija. Na pewno polecić ją mogę każdemu, komu spodobały się "Dwie karty" – tych natomiast, którym pierwszy tom "Teatru Węży" nie przypadł do gustu, zachęcam również, by mimo wszystko dać szansę drugiemu. Słowo daję, po jego przeczytaniu inaczej patrzy się na poprzednika – a spójność wizji przedstawionej w obu zdecydowanie jest czymś, co można podziwiać.

Za użyczenie egzemplarza do recenzji dziękuję Autorce.

Dane ogólne:
Tytuł: Pośród cieni
Autor: Agnieszka Hałas
Wydawnictwo: Solaris
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 364

3 komentarze:

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: