czwartek, 6 października 2016

"Motyla noga" - recenzja kolorowanki

Jeszcze do niedawna kolorowanie kojarzyło się niemal wyłącznie z kreatywnym sposobem na zajęcie dzieciom dłuższej chwili. W przypadku starszych odbiorców zaczęło się dość niewinnie: ktoś zauważył, że wypełnianie kolorem kształtów na papierze poprawia nastrój i pomaga pozbyć się nadmiaru negatywnych emocji, nazwano to więc kolorowaniem antystresowym. Prawdziwy rozkwit ta dziedzina sztuki – bo patrząc na niektóre prace naprawdę trudno znaleźć inne określenie – przeżywa dopiero teraz, a księgarniane półki zaczynają uginać się pod ciężarem propozycji rozmaitych wydawnictw i twórców. Każdy znajdzie tu coś dla siebie: kwiaty, budynki, postacie, a także, od września tego roku, wyrazy, które nadają się do wypowiadania tylko w wyjątkowych sytuacjach.

Mało co pomaga na nagły stres bardziej, niż rzucenie mocniejszym słowem w przestrzeń. Osobom, które spotyka na co dzień większa dawka nerwów niż zwykle, wyszło naprzeciw wydawnictwo Nasza Księgarnia, proponując wyjątkową kolorowankę „Motyla noga”, zawierającą słówka, które przekleństwami może jeszcze nie są, ale zawierają odpowiedni ładunek emocjonalny. Jest to genialna odpowiedź na zagraniczne „Sweary coloring books” i podobne pozycje, ma nad nimi jednak tę przewagę, że jest uniwersalna – nie trzeba uważać, by nie dobrało się do niej dziecko, więcej, spokojnie kartami można podzielić się z młodszymi fanami kolorowania. 


Książka, oprócz tytułowego „motyla noga”, zawiera takie sformułowania, jak:  „kurka wodna”, „do kroćset”, „ty paszczurze” (a to już nieładne!) czy, moje ulubione, „kij ci w oko”. Pomysł, by właśnie tego typu frazy umieścić w kolorowance uważam nie tylko za bardzo udany, ale i wyjątkowo trafny – samo przeglądanie jej sprawia pewną radość.


„Słówka” zostały ozdobione rozmaitymi motywami, wśród których królują rośliny i owady, chociaż znajdziemy też formułki wpisane w krajobraz, przestrzeń kosmiczną czy włosy postaci. Rysunki nakreślone są luźną kreską, dość prostą, wręcz dziecinną (uśmiechnięte motylki i gąsienice), nie nastręczającą wiele trudności przy kolorowaniu. Zdarzają się drobne elementy, nie tak małe jednak, by utrudnić zabawę. W większości przypadków ilustracja dopasowana jest klimatem do pojawiającego się w niej zwrotu (jak drewniane litery przy „kij ci w oko”), nie jest to jednak regułą. 

Nasza Księgarnia pokazała już, że na wydawaniu kolorowanek zna się bardzo dobrze. „Motyla noga” nie odbiega jakościowo od poprzednich pozycji: grafiki umieszczone zostały na osobnych, jednostronnie zadrukowanych kartach z grubego papieru (nie są mu straszne akwarele, flamastry ani cienkopisy, nic nie ma szans przebić na drugą stronę), a całość przypomina raczej blok niż zeszyt: poszczególnie ilustracje można z łatwością wyrwać. Świetnym dodatkiem jest gruba tektura na końcu - idealnie spełniająca rolę podkładki.  

„Motyla noga” będzie dobrą pozycją również dla osób, które dopiero
zamierzają zacząć przygodę z kolorowaniem, jako że jest to pozycja niewymagająca. Proste, humorystyczne ilustracje będą wyglądały dobrze niezależnie od zastosowanej techniki, przynosząc mnóstwo frajdy zarówno z procesu twórczego, jak i z gotowego efektu. Zaawansowanym również powinna przypaść do gustu sam koncept, jako że po prostu nie sposób mu się oprzeć. Polecam i uciekam kolorować dalej.


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia.

Dane ogólne:
Tytuł: Motyla noga
Ilustracje: Anita Graboś
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 64

4 komentarze:

  1. Wow! Cudna! Koniecznie muszę kupić. Szkoda tylko, że ostatnio tak mało czasu na kolorowanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, też ostatnio rzadko udaje mi się przysiąść do kolorowania. Ale nawet jeśli miałabym chwilę raz na tydzień, to i tak uważam, że warto (:

      Usuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: