środa, 7 września 2016

Liebster Blog Award #04

Jak wpominałam w poprzednim poście z odpowiedziami do LBA - chociaż kurczę, jakoś dawno to było! a miało być "wkrótce" - nominacje Kot w Bookach dostał dwie, czas więc odpowiedzieć na pytania od Karoliny z bloga Zwiedzam Wszechświat. Tym razem będzie jeszcze bardziej książkowo (:

Nie przedłużając...

1. Czy jest książka, do której ciągle wracasz?

Jest nawet kilka takich książek i w biegiem czasu na pewno do tej listy dojdą kolejne. Pierwsza i jak dotąd najczęściej obracana pozycja to "Władca Pierścieni", którego potrafiłam powtarzać sobie nawet w krótkich odstępach czasu - a idealnie było raz do roku - ale, niestety, w ferworze zajęcia recenzenckiego zgubił mi się na to czas. Do listy dorzucę jeszcze sagę o Wiedźminie, za którą też mi się tęskni, "Mgły Avalonu" Marion Zimmer Bradley, "Śmierć bogów" Pierumowa i może "Namiestniczkę" Wiery Szkolnikowej - ale tylko pierwszy tom! Trochę mniej nadużywany przeze mnie jest cykl "Świat czarownic" Andre Norton, ale tylko dlatego, że nie posiadam go jeszcze na własność, chociaż bardzo tęskni mi się za tamtejszym klimatem.
Gibsonowska trylogia Ciągu, "Kroniki Amberu" R. Zelaznego, "Pan Lodowego Ogrodu" Grzędowicza. Każda z tych z innego powodu, ale wszystkie ukochane i zawsze utęsknione.
O, "Pan Lodowego Ogrodu" też.

2. W której książce zakończenie zbulwersowało Cię do tego stopnia, że chciałabyś je zmienić?

Wyżej wspomniana "Namiestniczka" w tomie trzecim. Drugi był słaby, a historia w ostatnim została tak poplątana, i, co tu dużo mówić, zepsuta totalną zmianą konwencji, że tylko siąść i płakać. A szkoda - bo potencjał naprawdę miała spory. Poza tym zdarzały mi się od czasu do czasu momenty zawieszenia nad zakończeniem z nieśmiertelnym "ale jak to umarł?!", ale tu nie wypada chyba zdradzać tytułu (:
Rzadko zdarza mi się coś takiego, bo zwykle biorę historię jako całość i jeśli ją oceniam, to też całościowo. Z takich, które zapamiętałem na bardzo długo, na pewno "Metro 2033" Głuchowskiego - bo było po prostu niewyobrażalnie gorzkie, ale z perspektywy czasu potrafię je docenić. Co się tyczy "ale jak to umarł?!", mogę się tylko podpisać pod wypowiedzią Vyar i też nie zdradzę tytułu, który mam na myśli.



3. Której książki lub cyklu książkowego nie chcesz przeczytać?

Kiedyś tak miałam z Harrym Potterem - w czasie, gdy wchodził na polski rynek na poważnie i pojawił się film. Ogółem zawsze zniechęcam się do pozycji, którymi zachwycają się wszyscy naokoło, obiecuję sobie je przeczytać, gdy już emocje nieco opadną. W ten sposób odłożyłam "na później" na przykład książki z uniwersum Metro. A "w ogóle nie"? Hmm... wampirze young adult, zmierzchy, powieści Katarzyny Michalak (przydarzył mi się jeden Ferrin, dlatego nienieniebłagam) oraz wszelakie książki o homoseksualnych zombie. Bo... to nie dla mnie.
W sumie chyba zaliczyłem wszystkie najgorsze popularne rzeczy - z czystej ciekawości. No, oprócz Ferrinu, który po chwili lektury sprawił, że poczułem się gorzej. Zazwyczaj staram się nie dopuścić, by cudze uprzedzenia zniechęciły mnie do lektury - chociaż zwykle okazują się w pełni uzasadnione, przynajmniej później wiem, co krytykuję...

4. Której bohaterki / bohatera tak bardzo nie znosisz, że najchętniej zabiłabyś ją / go w pierwszym rozdziale?

Marasi z "Stopu prawa". Przynajmniej dopóki się nie ogarnęła i nie przestała być kręcącym się pod nogami poważnych ludzi podlotkiem rodem z różowych książeczek dla kobiet. No i ta jaśnie czarodziejka Sygrlinn z "Śmierci bogów", usilnie przeszkadzająca we wszystkich działaniach z nieznośną manierą przypominania głównemu bohaterowi na każdym kroku jak to kiedyś było jej z nim dobrze. Hm, zaraz mi ktoś zarzuci ogółną niechęć do kobiet... Nie, ogólną niechęć czuję do bohaterów, których jedyną rolą i cechą jest upierdliwe psucie wszelakich planów i przedsięwzięć, bez choć trochę wyjaśnionej motywacji. Było sporo takich facetów, ale w chwili obecnej ciężko mi przywołać konkretnego na myśl.
Kruka z "Czarnej Kompanii" za to, że on sam nie wie, o co mu właściwie chodzi, a Vin ze "Z Mgły Zrodzonego" za bycie podręcznikową Mary Sue. Nie lubię Mary Sue. Z tego samego powodu rozwaliłbym Honor Harrington z serii o tym samym tytule, ale nie byłem aż tak zaangażowany w lekturę, żeby się tym przejmować. A, właśnie, jeszcze Maksyma z "Przenicowanego Świata". Bueh.

5. Czy kiedykolwiek fabuła książki owładnęła Tobą tak bardzo, że wkradła się w Twoje sny? Jeśli tak, podaj tytuł i autora. 

Bardzo rzadko mi się to zdarza, tylko wtedy, gdy książka posiada jakieś wyjątkowo straszne wątki. Tak było na przykład z "Chórem zapomnianych głósów", po których śniły mi się jakieś szepczące w ciemnościach kształty. Więcej grzechów nie pamiętam, jestem raczej typem gruboskórnym.
O, często mi się to zdarza. Miałem naprawdę srogiego tripa po "Mrocznej Wieży" Stephena Kinga. Czytałem je jednym ciągiem, więc trudno mi wskazać, która z nich wywołała te dzikie wizje. Po "Hyperionie" Dana Simmonsa też było nieźle, po "Odwróconym Świecie" Christophera Priesta trochę mniej nieźle (sen ponury jak cała książka, czułem ulgę, kiedy się skończył). Ale, jak mówię, w moim wypadku to nic niezwykłego.
Tia, Uotr ciągle jakieś ciekawe sny opowiada. Mi się śnią pająki i kotki, jemu apokaliptyczne wizje.

6. Po jaki rodzaj książek sięgasz najchętniej?

Ogólno pojęta fantastyka, powieści historyczne, czasem reportaże i powieści obyczajowe, a poza tym wszystko, co zawiera w sobie koty. No i, ech, różowe książeczki dla kobiet, romanse historyczne dokładnie.
Lubię science fiction - właściwie każde, które nie jest widowiskową space operą, chociaż są wyjątki od tej reguły. Im więcej w tym "science", tym lepiej, bo najbardziej lubię karmić umysł wizjami, które może mało prawdopodobne, są w jakimś stopniu możliwe i zgodne (albo raczej pozbawione niezgodności) ze stanem nauki - na tym punkcie jestem diabelnie wrażliwy. A jeśli w tym "science" zmieści się jeszcze jakaś głębsza myśl, filozoficzna, etyczna albo jakakolwiek, to już w ogóle potęga.

7. Czy zdarza Ci się mówić cytatami?

Nie, chociaż skrzętnie notuję te, które szczególnie przypadną mi do gustu. Gdy zaś przychodzi moment w rozmowie, że któryś bardzo by mi pasował, zazwyczaj nie pamiętam jego dokładnego brzmienia i przeinaczam, ale to już nie jest wtedy cytat (;
Ja podobnie. To trochę krępujące.

8. Czy lubisz e-booki i audiobooki? Uzasadnij krótko odpowiedź.

E-booki tylko w razie konieczności - bardziej ruchomy okres w życiu albo brak dostępu do papierowego egzemplarza. Poza tym, nie posiadam czytnika na własność. 
Za audiobookami nie przepadam, jakoś nie potrafię się na nich skupić, szybko wyłączam uwagę, a głos lektora często działa mi na nerwy, gdy pewne sceny czyta z inną... emocją, niż ja to sobie wyobrażałam.
Korzystam, ale pytać, czy "lubię e-booki" to jak zapytać, czy lubię szafy albo lodówki. Szafa spełnia swoją funkcję, a poza tym jest mi znakomicie obojętna.

9. Książka zdecydowanie nie trafia w Twój gust. Czytasz do końca czy rezygnujesz?

W 9 przypadkach na 10 jednak doczytuję, zakończenie potrafi sporo zmienić. Nie kończę w wyjątkowych sytuacjach - kiedy jest NAPRAWDĘ ŹLE i mogę sobie na to pozwolić.
Czasem też do książki trzeba dojrzeć - wtedy po prostu odkładam na późniejsze czasy.
Czasem tak, czasem nie - zależy. Jeśli ma być z tego recenzja, to doczytuję. Jeśli nie, pewnie szkoda mi będzie czasu.

10. Z którym bohaterem książkowym najbardziej się utożsamiasz?

Oooooch jej. Mam zwyczaj w każdej czytanej książce znajdywać sobie postać "ulubioną" i się z nią utożsamiać, przeżywać wydarzenia jak na własnej skórze. Bohatera, którego wpominałabym szczególnie pod tym względem jako "ja absolutne" raczej nie mam. Chociaż była kiedyś pewna rudowłosa i pyskata Alicja, którę uznałam za własne wcielenie, ale była ona bohaterką książki z gatunku różowy romans historyczny, a jej tytułu niestety nie pamiętam.
Zawsze chciałem być Thufirem Hawatem z "Diuny". Nie udało się.

11. Którą książkę uważasz za tak słabą, że nie powinna nigdy zostać napisana?

Ciągle pojawiają się takie książki. Za najskrajniejszy przypadek uznałam "Uzdrowiciela" Magdaleny Kułagi - czy to była fantastyka masturbacyjna? O reszcie pisało się już, a ja nie lubię kopać leżącego, wszystko mamy na blogu.
Niedawno omawiany tu "Żniwiarz" był kiepski, ale czy to znaczy, że nie powinien zostać napisany? Autorowi na pewno sprawił dziką frajdę, a to co najmniej jedna osoba za dużo, by odmówić tej książce prawa do istnienia.
Boli mnie za to, na przykład, istnienie sagi wiedźmińskiej oraz drugiej części "Gamedeca", bo są tak kiepskie w porównaniu ze swoimi pierwowzorami, że aż serce pęka. Boli mnie to, co stało się z "Diuną" po jej pierwszej, genialnej części - zjazd po równi pochyłej. 
Najbardziej boli mnie, kiedy świetny twórca zaczyna odwalać chałturę, bo musi związać koniec z końcem - ale nie potrafię powiedzieć, że tego nie rozumiem.
Dlatego zwykłem powtarzać - doceniajmy dobre książki, złe zapomnijmy, a wszyscy będą szczęśliwi.
Sio od Wiedźmina!

Dziękuję raz jeszcze za nominację, uwielbiam takie zabawy (:
Zapraszam do udziału, kto tylko ma ochotę niech się czuje nominowany (:
Dzięki również. Tym razem nie było jakoś strasznie personalnie, co cieszy.

7 komentarzy:

  1. To są książki o homoseksualnych zombie? O.o
    "Ale jak to umarł?" - hah, dokładnie takie słowa pojawiają się i w mojej głowie -_-
    Hahaha, pamiętam Twój tekst o "Uzdrowicielu". Czytałam z wielkim facepalmem na twarzy :DDD
    Fajnie, że wzięliście udział w zabawie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemność po naszej stronie i dzięki za nominację!

      Co do gej-zombiaków, najstraszniejsze w tym wszystkim jest to, że takie książki powstają dla kogoś. Musi istnieć popyt, musi istnieć grupa docelowa. Gdzieś tam jest osoba, która czyta to z wypiekami na twarzy.

      Usuń
  2. Ja też mam książki do których wracam. Dużo ciekawego się o Tobie dowiedziałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że muszę nadrobić "Śmierć bogów".Ja również nie mogę przeboleć tego, co stało się z "Diuną". Tom drugi jeszcze jakoś dał radę. Trzeci przeczytałam "na siłę" a do czwartego się zmusiłam takiego bełkotu chyba jeszcze nie czytałam. Na tym koniec. Piąty i szósty tom sobie darowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uspokoiłaś mnie. Fajnie, że nie tylko ja to widzę.

      Mimo wszystko cieszę się, że możemy miło wspominać pierwsze dwie części. Reszta wcale nie jest ważna.

      Usuń
  4. Już parę razy zdarzyło mi się, że fabuła jakieś książki później w czasie snu rozwijała się w zaskakujących kierunkach. :) Taki dodatkowy bonus od książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tak samo jak Ty jeśli chodzi o nowości, którymi zachwyca się cały świat. Nierzadko okazuje się, że to przeciętne pisadła. :)
    Optymista

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: