środa, 21 września 2016

Kusząc Los #3: "Worlds of Android. Visions of life in the future" - recenzja

Nasi stali czytelnicy być może pamiętają, gdy parę miesięcy temu rozpływałem się nad Netrunnerem, grą karcianą o potyczkach toczonych w sieci przez idealistycznych włamywaczy i bezwzględnych operatorów korporacyjnych systemów. Jedną z głównych zalet, jakie wówczas wymieniałem, jest niesamowity klimat oraz pełen smaczków świat gry. Kiedy do moich uszu dotarła wieść, że Fantasy Flight Games postanowiło wypuścić na rynek obszerne tomisko w całości poświęcone opisowi tegoż świata, wszystko we mnie aż zawyło od chęci, aby taką publikację zdobyć i czym prędzej przeczytać. Udało mi się jednak - i miałem przy tym sporo szczęścia, bo pula wydrukowanych egzemplarzy była dość mała przy olbrzymim zainteresowaniu, rozeszły się więc bardzo szybko. Czy było warto? Przekonajcie się, czytając dalej!

Czym właściwie jest "Worlds of Android. Visions of life in the future"? Najprościej określić tę pozycję jako coś pomiędzy albumem wyładowanym po brzegi grafikami koncepcyjnymi a książką opisywaną przez erpegowców terminem "setting guide" – czyli opisem uniwersum z jego historią, geografią i opisem społeczeństwa, ale i to nie oddaje do końca istoty rzeczy. Faktem jest, że fani gier z tej linii wydawniczej (zarówno planszowych, jak Android, Mainframe lub Infiltration, jak i karcianej, czyli opisywanego tu niedawno Netrunnera) znajdą tu ogrom informacji na temat tej wersji przyszłości, w której mają miejsce wydarzenia w nich przedstawione. Jakież to informacje?
Książka podzielona jest na trzy części, zatytułowane w całkiem błyskotliwy sposób – tak, że razem tworzą główny slogan uniwersum. Pierwsza część, "It is the future", w zgrabny i zwięzły sposób omawia kluczowe zagadnienia, wokół których osnuta jest wizja Kevina Wilsona i Daniela Clarka. Poznamy w niej statutowe cele, sztandarowe produkty i główne dążenia każdej z czterech megakorporacji (Haas-Bioroid, Jinteki, NBN oraz Konsorcjum Weyland), zasadę działania kosmicznej windy, historię przemian, które doprowadziły do narodzin Sieci, a nade wszystko – zagadnienia związane z pojawieniem się bioroidów i klonów, od których istnienia uniwersum wzięło swoją nazwę. To czytelne, przejrzyste i, co najważniejsze, wciągające wprowadzenie omawia zaskakująco wiele kwestii w dość krótkim fragmencie tekstu, stawiając solidne podwaliny pod coś, co można określić najbardziej przemyślanym światem w science-fiction do tej pory. Aż chce się czytać dalej.

Część druga, "The world changed", to opis geograficzny i geopolityczny. Pierwsze skrzypce gra tu nieoficjalne centrum świata – miasto New Angeles w Ekwadorze, leżące u podstawy kosmicznej windy – i jego opis jest bardzo dokładny, z wyszczególnieniem wszystkich dwunastu dzielnic (w tym Heinlein, znajdującej się... na Księżycu!). Trochę miejsca (niewiele, niestety – próżno szukać tu informacji o wydarzeniach, jakie miały miejsce w Mumbad lub SanSan w kolejnych cyklach dodatków do Netrunnera) poświęcono także temu, jak reszta Ziemi zniosła pół wieku burzliwych przemian aż od chwili obecnej (w skrócie – niezbyt dobrze). Opisowi New Angeles pod względem objętości i treści niewiele ustępują paragrafy poświęcone koloniom na Księżycu i Marsie. Świetne wrażenie robią dwie obecne w tym rozdziale rozkładówki – jedna przedstawiająca ze szczegółami przekrój przez korporacyjną akrologię (miasto w mieście, zgrupowanie kilku wieżowców zawierających biura, części mieszkalne, rekreacyjne i centra handlowe – większość korpoludków nie opuszcza swojej akrologii przez prawie całe życie!), druga przez księżycową kolonię, z tunelami sięgającymi na dziesiątki kilometrów wgłąb globu. Efektowne i informatywne zarazem.

Część trzecia, "People did not", jest prawdopodobnie najciekawszym elementem całości. Prócz omówienia najważniejszych wydarzeń w historii świata (niedawne konflikty, takie jak Pierwsza Wojna Orbitalna oraz Insurekcja Księżycowa), jest przekrojem przez większość aktualnych problemów świata – począwszy od organizacji sił zbrojnych, zarówno tych państwowych, jak i prywatnych, poprzez przestępczość zorganizowaną i cyberzbrodnię, a także funkcjonowanie sił policyjnych, kończąc na coraz większym bezrobociu za sprawą wprowadzenia taniej siły roboczej w postaci androidów. Dowiedzieć się możemy, jaka broń jest na wyposażeniu zarówno policji, jak i armii tudzież korporacyjnej ochrony albo co w militarnym slangu znaczy "hey man, (are) you sexy?" (To od SXC – Space Expeditionary Corps, a pytanie jest żartobliwym sposobem na wzajemne rozpoznawanie się weteranów wojny orbitalnej.) Zbrojenia to nie wszystko – poznamy szczegóły rynku pracy zdominowanego przez klony i bioroidy oraz organizacje takie jak Humanity Labor (lub radykalna bojówka Human First), stające w obronie całych rzesz ludzi z niższych warstw społeczeństwa, którzy nagle stali się niepotrzebni systemowi. Opisano także sposoby obywateli przyszłości na poszukiwanie sensu we wszechświecie, wraz z krótką charakterystyką kilku najważniejszych organizacji o charakterze religijnym (Starlight Crusade, czerpiąca z nauk o budowie mózgu i obszarach odpowiedzialnych za doznania mistyczne przypomina do żywego kościół Mercera z Dickowego "Czy Androidy Marzą o Elektrycznych Owcach?". Równie interesujący jest Order of Sol, czyli pierwsza próba stworzenia uniwersalnego systemu wierzeń). To istne zatrzęsienie zróznicowanej informacji, dającej kompletny ogląd na opisywany nią świat.

Pierwszym, co rzuca się w oczy biorąc "Worlds of Android" do ręki (ciężkie tomiszcze formatu A4 w twardej, lakierowanej oprawie), jest fenomenalna oprawa graficzna. Oczywiście, większość ilustracji fani uniwersum gdzieś już widzieli i bez trudu rozpoznają, jednak taki "wizualny recykling" wcale nie przeszkadza – przyjemnie jest zobaczyć te misterne grafiki znane choćby z kart do gry w nieco większej wersji, dzięki czemu można nareszcie w pełni docenić ich szczegółowość. Książka wydana jest absolutnie przepięknie, samą przyjemnością jest posiadać ją, trzymać na półce albo w dłoniach i podziwiać dopracowaną po najmniejszy szczegół szatę. Fantasy Flight Games zdecydowanie wyznacza tu nowy standard, który trudno będzie pobić.

Sposób prezentacji zawartej w książce wiedzy zasługuje na uwagę. Częste są, oczywiście, fragmenty pisane z perspektywy wszechwiedzącego narratora, równie często pojawia się jednak informacja o charakterze anegdotycznym – fragmenty artykułów z gazet przyszłości, dyskusje z chatroomów, wypowiedzi różnych osób, a nawet krótkie opowiadania. Nie sposób przeoczyć także licznych ramek zawierających nawiązujące do kontekstu ciekawostki. Taka metoda prezentacji sprawia, że "Worlds of Android" staje się czymś dużo więcej niż sumą swoich części – przejmujący klimat świata zdominowanego przez ludzką zachłanność i zaawansowaną technikę aż wylewa się spomiędzy stronic, pozwalając nie tylko dowiedzieć się o świecie będącym tłem wielu znanych i lubianych gier, ale nade wszystko go poczuć.

Wspomniałem wcześniej, że Android jest jednym z najlepiej przemyślanych uniwersów science fiction, a zwłaszcza spośród nurtu cyberpunku (lub cybernoir, bo i z takim określeniem można się spotkać). Lektura "Worlds of Android" wydaje się utwierdzać w tym przekonaniu na każdym kroku – wspomniana wcześniej anegdotyczna forma prezentacji niektórych zagadnień (dodajmy, nierzadko z kilku różnych punktów widzenia!) w kapitalny sposób nakreśla tu mnogość zjawisk socjologicznych związanych z postępem techniki. Świetnym przykładem jest kilkustronicowy artykuł poświęcony wpływowi pojawienia się bioroidów na społeczeństwo – stalowi ludzie spotykają się z całą masą skrajnych reakcji, począwszy od ostrożnej akceptacji, kończąc na niechęci czy nawet otwartej nienawiści. W Androidzie nic nie dzieje się bez przyczyny i wszystko ma swój skutek – rozwój nauk neurobiologicznych i w efekcie pojawienie się myślących maszyn, a także wynalezienie systemu szybkiego transportu na orbitę albo nowej generacji sieci komputerowej wszystkie odcisnęły swoje piętno na społeczeństwie. Autorzy uniwersum postawili sobie za punkt honoru wziąć pod uwagę te piętna, rysując wizję spójną i tak przemyślaną, że aż dającą mocne pozory prawdopodobieństwa. To najlepszy chyba rodzaj science fiction – ten stawiający ważne, trudne pytania, będący platformą dla głęboko filozoficznych rozważań.

Komu polecić "Worlds of Android"? Bez dwóch zdań każdemu, kto czuje się choć odrobinę estetą lub zwyczajnie lubi pięknie wydane, dopracowane po najdrobniejszy detal książki. Fani gier od Fantasy Flight Games zdecydowanie nie pożałują, bo rozwinięto tutaj masę motywów, o których w androidowych grach ledwie napomknięto. Także ci, którzy grają w gry fabularne i poszukują ciekawego świata do osadzenia nowej kampanii powinni się "Visions of life in the future" zainteresować – nic nie stoi bowiem na przeszkodzie, by uznać tę książkę za podręcznik źródłowy i w oparciu o nią rozgrywać sesje. Ci, którzy czytali powieści osadzone w świecie Androida mogą potraktować ją jako sposób na uzupełnienie i usystematyzowanie informacji, które poznali na ich kartach. Nade wszystko jednak zainteresować się nią powinni ci, którzy cenią sobie fantastykę naukową jako coś więcej niż tło dla ciekawych historyjek opowiadanych dla zabicia czasu. Łotrowy krzywy kciuk jakości, kocia łapka i każde możliwe wyróżnienie, jakie możemy przyznać!

Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Worlds of Android. Visions of life in the future.
Autorzy: Kevin Wilson, Daniel Lovat Clark, Katrina Ostrander
Wydawnictwo: Fantasy Flight Games
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 274

Palce widoczne na zdjęciach należą do naszej niezastąpionej Vyar, która podjęła się sfotografowania paru przykładowych stron. Dziękówa!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: