środa, 17 sierpnia 2016

"Pora chudych myszy" Wojciecha Bauera

Muszę przyznać, że thrillery i kryminały nie zajmują dużo miejsca w moich książkowych zbiorach. Nie z powodu jakiejś mojej niechęci do tych gatunków, po prostu chętniej spędzam czas przy książkach dotykających spraw rzeczywistych w znacznie mniejszym stopniu. Te nieliczne wyjątki, po które jednak zdecydowałam się sięgnąć, co do jednego zostały mi w pamięci jako pozycje co najmniej dobre. Musiały po prostu mieć coś w sobie, zawierać więcej niż pewną dawkę znanych zazwyczaj wszystkim zabiegów mających na celu przestraszyć odbiorcę, by ich czytanie faktycznie poruszyło i, co tu dużo mówić, zaskoczyło. Mam bardzo krótką listę książek, którym się to udało. Co więcej, zdarzyło mi się ostatnimi czasy dopisać do niej kolejną pozycję, a jest nią „Pora chudych myszy” Wojciecha Bauera.

Franciszka Kulok to młoda pani inżynier. W czasie samotnego niedzielnego obchodu wydaje jej się, że słyszy kroki podążającego za nią człowieka. Telefoniczny kontakt z dyspozytorem nie pomaga w niczym: według niego jest na dole sama, jednak dziwne przeczucie nie mija. Następnego ranka pracownicy znajdują zwłoki dziewczyny z głębokimi ranami na ciele i rozbitą czaszką. Prowadzący dochodzenie komisarz Zalewski ma twardy orzech do zgryzienia, powoli tracąc nadzieję na znalezienie jakiejkolwiek poszlaki wskazującej na sprawcę. Tymczasem dochodzi do kolejnego morderstwa, a wśród pracowników kopalni zaczynają szerzyć się opowieści o „złym” żyjącym w jej najciemniejszych zakątkach.

„Pora chudych myszy” skusiła mnie samą tematyką – opowieści górnicze to coś, czego mogę słuchać długo. W tej jednak akcja idzie dwoma torami: pierwszy to dochodzenie w kopalni, drugim jest wątek Andrzeja Nakoniecznego, byłego esbeka dorabiającego obecnie jako prywatny detektyw i egzekutor. Jest on początkowo luźno związany z motywem przewodnim, jako starym znajomy zarówno dyrektora kopani, jak i prowadzącego śledztwo Zalewskiego, obu panom jego osoba kojarzy się też dość nieprzyjemnie. Zdają sobie jednak sprawę, że prędzej czy później będą musieli poprosić go o pomoc, jako że nikt lepiej od niego nie będzie w stanie wejść w środowisko podziemne i nie wzbudzając podejrzeń rozeznać się na miejscu.

Najpierw jednak dowiemy się sporo o samym bohaterze, starszym już mężczyźnie o poważnych problemach zdrowotnych i słabo radzącym sobie w życiu. Jest on też profesjonalistą w swoim zawodzie, śledczym obdarzonym szczególnymi uzdolnieniami i nie wyobrażającym sobie siebie bez tego zajęcia. Biorąc pod uwagę jego przeszłość można by sądzić, że będzie raczej osobą odpychającą, tymczasem dzieje się wprost przeciwnie: Nakoniecznego nie da się nie lubić. Więcej - nie sposób mu nie współczuć wiedząc, jak trudno mu egzystować i działać wśród ludzi, którzy wiedzą o nim wszystko i nie wahają się tego wytknąć, jednocześnie chętnie korzystając z jego usług. Andrzej jest też postacią świetnie skonstruowaną i konsekwentnie prowadzoną. To bohater inteligentny, błyskotliwy, znający swoje ograniczenia i taki, który potrafi wykorzystać każdy posiadany przez siebie atut.

W książce pojawiają się dwie interesujące postacie kobiece, z których z jedną niestety zbyt krótko przyszło mi obcować. Franka Kulok jest po prostu wspaniała: dziewczyna-sztygar, od dziecka marząca o pracy na dole, co jej się udaje mimo zastrzeżeń niemal każdego, kto miał na ten temat coś do powiedzenia. Zjawisko w kopalni, wyjątkowy wyjątek, obiekt zarówno podziwu, jak i wielu niewybrednych żartów, osoba o sporej wytrzymałości psychicznej i jeszcze większej determinacji w dążeniu do celu, a przy tym wrażliwa i nadal bardzo kobieca. To ktoś, kogo mogłabym bez wahania postawić sobie za wzorzec. Tym bardziej szkoda, że tak krótko mogłam się cieszyć jej obecnością w opisywanych wydarzeniach.
Drugą z bohaterek, już czynniej uczestniczącą w akcji, jest Zuza, znajoma-partnerka Nakoniecznego. Działają razem od długiego czasu, pozostając również w czymś w rodzaju związku – specyfikę tej relacji poznamy podczas wydarzeń bardzo dobrze. Chociaż bardzo charakterystyczna z wyglądu i charakteru, Zuza jest przedstawiana początkowo w sposób bardziej przywodzący na myśl dziadówkę niż doświadczoną w niemal szpiegowskim fachu kobietę, na pełne rozwinięcie jej postaci trzeba też trochę poczekać, jako że skupienie autora wyłącznie na Nakoniecznym stopniowo maleje, pozwalając ujawnić się jego otoczeniu. A poczekać warto.

A jak wypada sam aspekt kryminalny? Bardzo dobrze, a przede wszystkim: mrocznie. Będąc może niedoświadczoną w temacie, ale przeczuloną na banały przyznaję, że nie byłam w stanie przewidzieć zakończenia. Wraz z rozwojem fabuły niewiele informacji dostajemy od autora, a wszystkie one są… nietypowe. W końcu faktycznie zaczyna się podejrzewać, że w kopalni straszy. Sam klimat powieści robi swoje, twardy górniczy realizm miesza się tu z czymś ponurym, nienazwanym, co działa na wyobraźnię i nie pozwala jeszcze przez jakiś czas po lekturze przejść nocą po korytarzu bez światła. Ciągle podsycany przez wyraźnie lubującego się w malowniczych opisach autora, umiejętnie stopniowany i zaskakujący dokładnie tam, gdzie zaskoczyć powinien, krótko mówiąc: jest dobrze pomyślany i zrealizowany.

„Porę chudych myszy” traktowałam od początku jako powieść dość wyjątkową, głównie ze względu na górniczą tematykę, która sama w sobie jest niezwykle interesująca – bo mało eksploatowana w literaturze, szczególnie takiej. Nie trzeba wiele, by obudzić poczucie niepokoju w czytelniku nienawykłym do ciasnych, zamkniętych przestrzeni, a dorzucając do tego trochę czarnego humoru i sporą dawkę śląskiej gwary dostajemy książkę niebanalną, przemyślaną, dobrze napisaną i – przede wszystkim – wciągającą. Polecam!

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękuję autorowi,

Dane ogólne:
Tytuł: Pora chudych myszy
Autor: Wojciech Bauer
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 336

2 komentarze:

  1. Ach, tak bardzo czekałam na Twoją recenzję! I strasznie się cieszę, że książka tak Ci się spodobała. Trzeba przyznać, że autor potrafi budować napięcie i klimat oraz grać na emocjach odbiorcy, wykorzystać najgłębsze, atawistyczne ludzkie lęki. Fantastyczna lektura! ^^

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: