Czym jest Litha? Dzień ten
zwyczajowo określa się nazwą Przesilenie letnie (Midsummer), ale znane jest też
jako wigilia świętego Jana bądź noc Kupały, w zależności od miejsca zamieszkania.
Wszystkie te słowa łączy mniej więcej jedna data: najkrótsza noc w roku,
symbolizująca nadejście lata. Samo określenie „Litha” jest jednak dość młode i
stosowane jak dotąd jedynie w niektórych środowiskach pogańskich, a wzięte
zostało z twórczości Tolkiena, który tak nazwał to święto w jednej ze swoich
książek. Źródła wskazują też na pochodzenie jej od starosaksońskiego słowa,
oznaczającego „światło” lub „księżyc”, pierwotnie używanego jako nazwa miesiąca
czerwca. Jak widać, znaczna większość państw obchodzi Lithę, choć pod inną
nazwą i w nieco inny sposób, ale łączy ono wiele wyznań i kultur. Może warto
więc dowiedzieć się o nim czegoś więcej?
W pogańskim ujęciu, Litha jest
tryumfem światła: najdłuższy dzień i najkrótsza noc w roku, czyli czas, w
którym wszelkie istoty żywe bawią się i cieszą słońcem, które już od jutra
zacznie pojawiać się na coraz krócej. Jest to ostatni moment, zanim wszystko,
czego zaczątki i plany poczyniliśmy w poprzednich miesiącach, wyda plony, i
trzeba będzie powoli szykować się do czasu spoczynku, jakim jest zima. Z tej
okazji najbardziej popularnym zwyczajem jest palenie ognisk, a związany z tym
jest szereg czynności. W książce „Litha. Rytuały, przepisy i zaklęcia na
przesilenie letnie” Deborah Blake podeszła do tematu w sposób bardzo
obiektywny, pierwsze rozdziały poświęcając na podsumowanie wierzeń i kultów, w
których świętuje się ten dzień. Mamy więc omówienie zwyczajów nie tylko
amerykańskich i angielskich, a w związku z tym i celtyckich, ale i germańskich,
słowiańskich, skandynawskich, japońskich… W swej „podróży po świecie” autorka
zahacza też o Polskę, wspominając o obchodzonych w Krakowie Wiankach.
Czy czczenie Lithy ma sens tylko
wtedy, gdy jest się poganinem? Pani Blake przekonuje, że absolutnie nie. Podawane
przez nią metody są na tyle uniwersalne, że w dzień ten można zorganizować
także ze znajomymi przy ognisku, rodziną przy grillu a także z dziećmi,
opowiadając baśnie o elfach i puszczając bańki mydlane. Nie braknie jednak
również wiedzy z zakresu interesującego głównie czarownice: podstawy na temat
Koła Roku, symboliki czy miejsc kultu. Od tych informacji czytelnik może
przejść, jeśli jest tym zainteresowany, do opisów podstaw rytuałów i przykładowych
zaklęć, nakreślonych w sposób szczegółowy, ale z zaznaczeniem, iż jest to tylko
przykład i można w nim dokonywać dowolnych modyfikacji, aby jak najbardziej
odpowiadało to osobie odprawiającej obrzędy. Ta część podzielona jest też na
trzy części, choć w większości nie jest to akurat podział formalny na
podrozdziały, a zawarty w ich obrębie: na ceremonie wykonywane samotnie, w
grupie bądź w kręgu rodziny, w tym osób nie związanych z praktykami magicznymi.
Jedną z najciekawszych części
książki jest ta poświęcona rękodziełu i recepturom, nawiązującym do przesilenia
letniego. Nie jest to typowy element książek poświęconych sabatom, mam jednak
wrażenie, że Deborah Blake żywi szczególną sympatię do czarostwa w ujęciu
codziennym, wręcz domowym, tak często w jej twórczości pojawia się ten motyw.
Tutaj mamy jeszcze powszedniejsze jego ujęcie, bo oprócz wskazówek dotyczących
przygotowania amuletów, mamy przepisy na potrawy, w tym na wyjątkowo ciekawe
ciasto czekoladowo - pomidorowe. Nie zabraknie też oczywiście porad co do
przygotowania ziołowych napitków oraz tematycznych dekoracji. Pozycję świetnie
uzupełnia zbiór pojęć związanych ze świętem oraz spis pozycji, do których można
zajrzeć poszukując dalszych informacji. Pod tym względem całkowicie można
liczyć na książki pani Blake, zawsze zawierają kompletną bibliografię i
wskazówki, czego gdzie można szukać, by nie błądzić, a wymienia ona pozycje
pochodzące zarówno z różnych stron świata, jak i pisane przez osoby wielu odmiennych
wyznań.
Cała seria „Sabaty” to drobne,
ale pięknie wydane książeczki, „Litha” nie różni się od reszty pod tym
względem. Okładka utrzymana w kolorystyce święta, słonecznej żółci, z
sylwetkami słoneczników, bardzo ładnie prezentuje się na półce. Wewnątrz znajdziemy
wiele ilustracji (rysunki są autorstwa Mickie Mueller), wykonanych piękną,
delikatną kreską, oraz ozdobniki przy każdym tytule rozdziału. Jeśli więc
jesteście ciekawi, czym jest święto przesilenia letniego i co można zrobić, by
je właściwie uczcić, świetnie się przy tym bawiąc, polecam sięgnąć po właśnie
tą pozycję – jest bowiem lekka, wciągająca, rzetelna i, przede wszystkim,
pisana w sposób nienarzucający jednego określonego punktu widzenia.
Dziękuję serdecznie wydawnictwu Illuminatio za udostępnienie egzemplarza do recenzji (:
Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Midsummer: Rituals, Recipes & Lore for Litha
Autor: Deborah Blake
Wydawnictwo: Illuminatio
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 216
Chętnie bym do niej zajrzała! No i wielki plus za to, że książka napisana w sposób, który nie narzuca, a jedynie proponuje pewien światopogląd ^^
OdpowiedzUsuńNawet nie to - mówi o szukaniu własnego i wskazuje kilka możliwych kierunków dodając, że możesz czerpać z wielu kultur i dopasowywać wszystko do siebie tak, żebyś czuła się z tym co robisz jak nalepiej. Bo tylko wtedy ma to sens i może trwać.
UsuńMoże to daleko posunięty wniosek ale myślę, że gdyby faktycznie tym światem rządził jakiś bóg, ten, który stworzył ludzi, to tak by to wszystko ułożył.
Woooow, jaka fajna książka! Koniecznie muszę zajrzeć do niej, wygląda obiecująco! Lubię tego typu dzieła, bo pomagają w znajdowaniu fajnych motywów do opowiadań i książek.
OdpowiedzUsuń