Hej hej! Zazwyczaj nie poświęcam takim wydarzeniom notki na blogu, jednak tym razem postanowiłam zrobić wyjątek, żeby pokazać, jak się to wszystko odbywało... a działo się trochę.
Zaczęło się od konkursu. Na swoim autorskim profilu Marcin Jamiołkowski dał swoim czytelnikom zadanie: mieli oni odnaleźć ukryty gdzieś w "Okupie krwi" numer telefonu, pod który Herbert Kruk dzwonił, by skontaktować się z Zezelem, i wysłać na ten numer smsa. Faktycznie, numer był, ale nigdy nie pomyślałabym, że ktoś może umieścić w powieści numer faktycznie działający zamiast fikcyjnego! A jednak. Wiadomość wysłałam, dostałam odpowiedź, książka miała powędrować do mnie <3
A więc dzisiaj przyszła. Pozornie zwykła, brązowa koperta, a w środku...
Paczuszka zawinięta w papier, owinięta sznurkiem, zapieczętowana... ładne! No to rozbieramy dalej...
What the...
Hmm. Lniana (?) tkanina i kolejny sznureczek. Toś nam, autorze, załatwił poprawę humoru na początek dnia ;D
Rozpakowujemy i...
Gapi się! O.O
Mała, czarna książeczka, elegancka, zgrabna. "Migawki" to zbiór opowiadań - publikowanych już w różnych miejscach w sieci, ale po raz pierwszy zebranych w jednym miejscu, i to na papierze! Wydane zostały, jak głosi nota autora, w liczbie szesnastu sztuk, można więc powiedzieć, że trafił mi się prawdziwy czarny, ekhm... biały kruk.
Zerknijmy do środka, a co! Wymaga to pokonania jeszcze jednego zabezpieczenia - naklejki z kłódką.
(Zerwałam, nie przecięłam w zaznaczonym miejscu, bunt!)
Czy w trakcie pakowania tomików ucierpiał jakiś kanarek?
(Dla Alicji. Czyli że dla mnie. Widzisz, Łotru? -Tiaa... Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać... -DŁ)
Dedykacja, list i tajemnicze słówko*, a do tylnej okładki dodatkowo przyklejona zakładkowa wstążeczka i Migawkowy Certyfikat Autentyczności. Cudeńko! A, Panie autor, marginesy są ok! (;
* Ludziska, sprawa jest! Każdy egzemplarz ma jedno takie słowo. Zwracam się więc do reszty - dajcie znać, jakie jest u was!
Ja mam numer 13 - "dysponując" (;
Dziękuję autorowi za książkę i chwilę przedniej zabawy przy jej odpakowywaniu.
Łotr, paskud, uzurpował sobie już prawo do pierwoczytu, i się z tomikiem rozprawił, podśmiechując się pod nosem często a gęsto, zabieram się więc i ja.
Bierz Astromecha i odlatuj! - recenzja zestawu LEGO 75360 - Jedy Starfighter Yody
-
Nasze LEGO wraca znów do świata Gwiezdnych Wojen. Tym razem mamy do
czynienia z statkiem pewnego małego Jedi, który jest jednym z bardziej
potężnych Jedi...
Pięknie zapakowana książka :) Zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńSuper historia i sprawa! :) Aż się uśmiechnęłam...
OdpowiedzUsuńAno, kreatywnie pakowane przesyłki są świetne ;D
UsuńAle fantastyczna historia! I jaka pomysłowa, a przy tym tajemnicza, czad! ^^
OdpowiedzUsuńUnboxing u Was, świat się kończy :P
Jak dotąd kojarzyłam słowo "unboxing" z blogami kosmetycznymi czy coś w tym stylu... ale ta jedna przesylka zasłużyła ;D
UsuńTrochę przerażająca ta okładka ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję, a pan Jamiołkowski miał bardzo ciekawy pomysł na konkurs.
Doklejone oczka są troszkę creepy, ale całość raczej zabawna moim zdaniem (;
UsuńWow, zapakowane jest naprawdę świetnie. Ekstra!
OdpowiedzUsuńTo ja się dzielę słowem: 7 - "zawór" :D
OdpowiedzUsuńThere's SHOCKING news in the sports betting world.
OdpowiedzUsuńIt has been said that any bettor must watch this,
Watch this or stop placing bets on sports...
Sports Cash System - SPORTS BETTING ROBOT