Spośród pozycji recenzenckich, które napływają do mnie co
jakiś czas, daje się czasem wyłowić coś, co rzuca się w oczy pewną… nazwijmy
to, nieszablonowością, przez co napisanie zwyczajowo prostej, zdawałoby się,
notki, staje się pewnym wyzwaniem. Zazwyczaj bywa tak w przypadku wszelakich
pozycji niebeletrystycznych, ale podręczniki różnego typu, biografie bądź
książki z szeroko pojętej literatury faktu zdarzały się już u mnie,
interesującą nowością była natomiast możliwość zrecenzowania… kalendarza.
„CzaroMarownik 2016. Twój magiczny kalendarz” od wydawnictwa Illuminatio spodobał
mi się od pierwszego wejrzenia, jako że łączy w sobie przyjemne z pożytecznym.
Wydany w twardej okładce kalendarz z piękną, utrzymaną w
chłodnej zieleni grafiką, jest bardzo poręczny i zmieści się do każdej torebki
– format A5 i niewiele ponad 200 stron to raczej nieuciążliwy dodatek do
codziennego podręcznego wyposażenia. Ilustracja okładkowa kojarzy mi się
wyjątkowo przyjemnie: księżyc, gwiazdy i postać małej, drobnej kobietki, którą
odruchowo można określić mianem marzycielki, dla mnie – osoby uwielbiającej
wszelakie nocne, czarownicze sprawy – jest strzałem w dziesiątkę, chociaż
niektórym może bardziej pasować do sennika, niż kalendarza. Do tego wydania
dołączono magnes na lodówkę z tą samą grafiką – bardzo miły gest. Ale zajrzyjmy
do środka…
Całość rozpoczyna oczywiście miejsce na wpisanie danych,
tutaj jednak mamy trochę bardziej rozbudowany kwestionariusz osobowy, który,
oprócz rzeczy takich, jak imię, adres i data urodzenia zawiera: znak zodiaku, żywioł,
kamień mocy, kolor astralny… Muszę przyznać, że w wielu przypadkach nie
wiedziałam, co wpisać, a takie pojęcie jak „ascendent” po prostu pierwszy raz
widzę. Dalej, zgodnie z przewidywaniami, znajdziemy horoskop na nadchodzący
rok, opatrzony bardzo ładnymi grafikami, przedstawiającymi znaki zodiaku, w
mojej ulubionej, nieprzesłodzonej formie. Zanim jednak przejdziemy do właściwej
części kalendarzowej, będziemy musieli zapoznać się z objaśnieniami symboli,
którymi gęsto okraszone są poszczególne dni: fazy księżyca, znaki zodiaku i
zależności pomiędzy jednymi a drugimi. Na co drugiej stronie zamieszczono
krótkie teksty o różnej tematyce: od rytuałów i zaklęć, przez podpowiedzi, jak
wykonać proste domowe prace, ale z magiczną pomocą, przepisy, notki na temat
świąt (ale nie tych katolickich!) bądź trochę wiedzy z zielarstwa. To
zdecydowanie najciekawsza część kalendarza, nie sposób nie usiąść i nie
przeczytać od razu wszystkiego, a znacznej części nie zastosować na co dzień.
Do moich ulubionych należą proste zaklęcia i porady dotyczące empatii i
zachowania równowagi ducha: są pisane na tyle przystępnym, nieudziwnionym
językiem, że zdecydowanie łatwiej się je przyswaja i stosuje niż wiele tego typu
tekstów, które serwuje nam prasa i internet, będąc zdecydowanie mniej…
nachalne, mniej starające się ingerować w naturalny tok myślenia. Przypominają
mi trochę specyficzną odmianę coachingu, polegającą na zrozumieniu siebie zanim
zacznie się coś zmieniać. Na zakończenie dostaniemy kilka dłuższych poradników,
tabelki z bardziej rozbudowanymi informacjami, dotyczącymi faz księżyca i
zjawiskami z tym związanymi, a także trochę podstaw numerologii; prawdziwa
niespodzianka czekała na mnie jednak, ukryta między tabelami a wolnym miejscem
pozostawionym na notatki: kolorowanki! Cztery piękne mandale do pokolorowania.
Nie było mi co prawda dane zająć się nimi, jako że wyprzedziła mnie pewna
dwunastoletnia artystka, muszę jednak przyznać, że warto było zobaczyć efekty
jej pracy.
Podsumowując, CzaroMarownik to najciekawszy kalendarz, jaki
dane mi było trzymać w rękach. Jako że dotąd rzadko kiedy z takich udogodnień
korzystałam, kończąc przygodę na zakupie, obmacaniu i odłożeniu na bok, sądzę,
że może uda mi się to zmienić - dla samej przyjemności doczytywania od czasu do
czasu zawartych w nim informacji i wypróbowania ich w praktyce. Po prostu jest
przeuroczy i nie może leżeć odłogiem. Jeśli choć trochę interesuje Cię magia i
towarzyszący jej klimat, jeśli potrzebujesz odrobiny wsparcia i pozytywnej energii
w codziennym życiu, to CzaroMarownik jest dla Ciebie.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Illuminatio.
Recenzja napisana dla portalu Sztukater.
Dane
ogólne:
Tytuł oryginału: CzaroMarownik 2016. Twój magiczny
kalendarz
Autor: praca zbiorowa
Wydawnictwo: Illuminatio
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 208
Nie miałam nigdy takiego kalendarza. Na pewno jest nietuzinkowy.
OdpowiedzUsuńJest specyficzny, ale to dobrze (:
UsuńJejku! Rzecz wręcz cudowna, szczególnie dla takiego wielbiciela kalendarzy jak ja :) naprawdę nic tylko zazdrościć :)
OdpowiedzUsuńOj, i ja kalendarze uwielbiam - tylko ich nie używam. Za to lubię na nie patrzeć ;D
UsuńNo, zawsze można sprawić sobie swój (;
Ja zawsze kupuję z myślą, że ten w końcu będę używać, ale regularne prowadzenie kończy się po upływie pierwszego miesiąca :P
Usuń