„Berlingowcy. Żołnierze tragiczni” to kolejne już moje
spotkanie z tym okresem historii polskiej, i nie ostatnie. Ostatnimi czasy
ukazało się ( i dotarło do mnie) wiele książek tematycznie umiejscowionych w
czasach drugiej wojny światowej, zwłaszcza w okolicach frontu wschodniego i
daleko za nim. Losy Polaków na emigracji, tragiczne i burzliwe dopominają się o
pamięć kolejnych pokoleń, ale wspomnieć należy też o ludziach, którzy robili co
mogli by naszych rodaków zabrać z powrotem w jedno państwo, przy pozornej
współpracy ZSRR, mającej przeciwko sobie już wtedy armię niemiecką. W ten
sposób, po pokonaniu licznych przeszkód, powstała armia polska na ziemiach
sowieckich.
Nazwa „Berlingowcy” wzięła się od nazwiska pułkownika
Zygmunta Berlinga, którego zadaniem było sformowanie jednostki i poprowadzenie
jej do walk u boku armii rosyjskiej. Działo się to przy początkowej współpracy
polskiego rządu i Związku Patriotów Polskich, z udziałem osób takich jak Wanda
Wasilewska. Sytuacja polityczna była nadal chwiejna, stosunki polsko-rosyjskie,
zwłaszcza w przypadku Polaków mieszkających na terenie ZSRR, którzy otrzymywali
informacje na temat działań swoich rodaków mocno przefiltrowane przez
propagandowe sitko. Jednak fakt pozostawał faktem: uzyskano zgodę na utworzenie
armii polskiej, co dało wielu nadzieję jeśli nie na powrót do ojczyzny, to
chociaż na uczestnictwo w działaniach zmierzających do poprawy jej sytuacji.
Mimo pozwolenia nie było to łatwe, a wręcz czasem celowo utrudniano podróż
młodych ludzi do miejsc przeznaczenia, mimo otrzymanej wyraźnej wiadomości o
poborze, co zostało szczegółowo przedstawione już w samej książce za pomocą
najlepszego sposobu przekazu: wspomnień osób, które w owych wydarzeniach brały
udział.
1 Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki uznana została
jednak później za część wojsk rosyjskich, a jej dowódca – za zdrajcę i
dezertera. Ten fakt spowodował lawinę konsekwencji, które skutkują do dziś
niezbyt pochlebnym wydźwiękiem samych nazw formacji. Książka „Berlingowcy.
Żołnierze tragiczni” powstała w celu pokazania ich prawdziwego oblicza: ludzi
uciemiężonych wraz z rodzinami na obcej ziemi, tęskniących za ojczyzną, którzy
w tworzącej się polskiej armii widzieli szansę na lepsze życie nie tylko dla
siebie, a niektórzy z nich – na uniknięcie kary za różne, mniejsze i większe,
przewinienia. Nie każdemu się udało, nie każdy zdążył, nie każdy poradził sobie
z trudami szkolenia i utrudnieniami pojawiającymi się pomimo początkowych
deklaracji współpracy przez władze sowieckie. Wspomniano, że ogromnym problemem
formacji był brak oficerów – ci zostali straceni niewiele wcześniej w Katyniu i
podobnych miejscach. Należało więc wyłonić nowych, i najciekawszą część książki
stanowią wspomnienia właśnie tych osób, m.in. płk. Romana Marchwickiego, który
dość obszernie opowiada o swoich początkach w roli podchorążego, relacji z
podwładnymi i pierwszych starciach na froncie, ale też o życiu przed powołaniem
do armii, tęsknocie za rodziną i zamartwianiu się tym, jak dadzą radę przeżyć
bez niego.
Treść książki podzielona została na rozdziało ułożone
chronologicznie od czasu powstania jednostek do czasów powojennych. Każdy z
nich zawiera wprowadzenie do omawianych akurat wydarzeń, przedstawienie
najważniejszych postaci, wyjaśnienie dat oraz miejsc akcji: stanowi to ciekawy,
krótki wstęp do części dalszej, którą są już relacje konkretnych osób. Wybrano
je starannie: opowiadają oni przecież jedną i tą samą historię, jednak z odrobinę
różnych punktów widzenia. Dodatkowym elementem są ciemnoszare tabele zawierające
treść dokumentów, raportów czy odezw, a całość urozmaicono zdjęciami, przy
współudziale Ośrodka Karta.
Nie ma chyba wątpliwości że książka taka jak ta musiała po
prostu się pojawić, ponieważ Berlingowcy to ludzie, których historia powinna
zostać opowiedziana na nowo, tak,
by nie pozostał cień wątpliwości co do tego, kim byli, co nimi kierowało, gdzie
wylądowali i dlaczego. Niech zajmą należne im miejsce w polskich dziejach i
wspomnieniach. Jak powiedział Andrzej Rey: „Od początku do końca tej wojny
wszyscy walczyliśmy o „wolność naszą i waszą”, gdzie i jak kto mógł, nawet
wtedy, kiedy nas już nas spisano na straty.”
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu RM.
Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Berlingowcy. Żołnierze tragiczni
Autor: Dominik Czapigo (red.), Marcin Białas (komentarz)
Wydawnictwo: RM
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 368
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: