Sagę o Ulyssesie Moore kojarzę mgliście z dawnych wyborów
czytelniczych młodszej siostry dobrych parę lat temu. Były to książki wydane w
ciekawy, cieszący oko sposób, z okładkami w obwolutach, umieszczone
strategicznie w dziale z fantastyką, jednak nawet to nie skusiło mnie wtedy do
sięgnięcia po którąś z nich. Tym większe było moje zdziwienie, gdy okazało się,
że książka z tego cyklu która trafiła w moje ręce jest już jego czternastym
tomem. Na szczęście mogłam się pokrótce zapoznać z częścią historii zanim
zabrałam się za czytanie, choć, szczerze mówiąc, nie zgubiłam się w jej treści
pomimo początkowych obaw.
Czterech młodych bohaterów, Mina, Connor, Murray i Shane, po
powrocie z przygód w Świecie Wyobraźni prowadzą prawie normalne życie. Chodzą
do szkoły, bawią się, wpadają w tarapaty… nadal łączy ich jednak mocna więź,
której nie jest w stanie naruszyć nawet odnawiające się bądź poprawiające
stosunki rodzinne u każdego z nich. Pozorny spokój kończy się, gdy Connor w
trakcie kąpieli słyszy głosy – szept dobiegający z wody po zanurzeniu w niej
głowy, wypowiadający urywane, nie do końca wyraźne słowa, ale jakby skądś
znane. Oznacza to wezwanie, a ich statek będzie musiał odbyć kolejną podróż do
Kilmore Cove, by zanieść młodych podróżników (z jednym starszym, który dołączył
niejako przypadkiem) ku przygodzie, na pomoc buntownikom i ratunek dawnym
przyjaciołom.
„Podróż do mrocznych portów”, jak i poprzednie tomy, ma
wszelkie cechy powieści dla młodszych czytelników: bohaterowie to dzieci w
wieku szkolnym a ich podróż odbywa się do krain określanych jako „Miejsca z
Wyobraźni” (dwa ostatnie słowa pojawiają się często w nazwach własnych, np. „Kompania
Indyjska… z Wyobraźni”), a wydarzenia często są nieprzewidywalne, kompletnie
nieprawdopodobne i spadają jak grom z jasnego nieba na korzyść bohaterom:
tajemne drzwi pojawiają się i otwierają same, na drodze spotyka się niemal
samych przyjaciół, którzy chętnie współpracują i dzielą się sekretami, ogółem:
cała kraina dąży do pomyślnego zakończenia tej historii. Sami bohaterowie nie
różnią się niemal niczym miedzy sobą, w głównej trójce nie ma osoby
wyróżniającej się jakimiś szczególnymi cechami charakteru, są wręcz popisowo
przewidywalni i typowi dla swojej grupy wiekowej, widzianej oczami „dorosłego”.
Odrobinę odstaje Connor jako starszy od reszty, jego sytuacja życiowa, choć
nieprawdopodobna, opisana została dokładniej od innych, niestety nie angażuje
się on w wydarzenia tak, by dało się go polubić bardziej. Na uwagę zasługuje za
to czarny charakter, który jest wręcz upiorny momentami – Larry Huxley, również
dziecko, które posiada jednak władzę i pewne specjalne zdolności, a tym, co
wywołuje dreszczyk czasem jest jego sposób myślenia – czasem jak u zdrowo
skrzywionego psychopaty, połączony z dziecinnymi zachowaniami takimi jak
trzymanie zawsze przy sobie ulubionego pluszaka i rozmowy z nim. Nie mam
żadnych zastrzeżeń co do samej historii – jest na tyle wciągająca i
nieprzewidywalna, z rzucanymi od czasu do czasu aluzjami do drugiego,
mroczniejszego dna całości, że nie nudzi. Ciekawi mnie też wciąż postać
Ulyssesa Moore – czy on kiedykolwiek pojawił się w ogóle w całej serii? Gdzieś jest, lecz nie wiadomo gdzie i nie
przestaje zadziwiać mnie fakt, że to właśnie nazwiskiem tak enigmatycznej
postaci nazwano serię.
Wspomniałam już wcześniej o tym, że seria o Ulyssesie Moore
jest ładnie i porządnie wydana, a ten tom nie odstaje od reszty. Nie mogę jednak
nie wspomnieć o kilku rzeczach, których osobiście nie lubię, a tu się pojawiły.
Zaczynając od środka: treść jest czytelna i pozbawiona błędów, podzielona na
krótkie rozdziały (czasem bardzo krótkie, o długości kilku stron), każdy
rozpoczyna się stroną tytułową, opatrzoną rysunkiem.
Rzeczą, która mi się tu
nie podoba, są opisy rozdziałów – a tego nie znoszę po prostu. Bo dlaczego pod
tytułem rozdziału umieszczać od razu jego streszczenie? Tu są to na szczęście
tylko wskazówki, bez zagłębiania się w szczegóły, ale i tak można było darować
sobie ten szczegół, w końcu przeczytam i tak, co tam się będzie zaraz działo.
Książka jest pełna mniej lub bardziej subtelnych nawiązań do klasyki literatury
młodzieżowej (jak zapożyczone nazwy własne i okoliczności wydarzeń), które są
od razu tłumaczone za pomocą przypisów. Mam mieszane uczucia co do tego
zjawiska. Z jednej strony może ktoś nie zna, zainteresuje się i przeczyta
wspomniane książki, a przy obecnym stanie czytelnictwa wśród dzieci byłby to
sukces nie lada, z drugiej jednak to trochę bije po oczach, bo osoba znająca
wspomniane pozycje nie od wczoraj przecież czuję się z tym nieswojo – jakby
ktoś tłumaczył oczywistości głupszemu od siebie. To jednak tylko moje odczucie.
Kolejną rzeczą, o której chciałabym wspomnieć w kwestiach
oprawy to okładka książki z dołączoną obwolutą. Obwoluty to zło samo w sobie, a
tu na dodatek są one piękne, naprawdę cieszą oko kolorami i retro-bajkowym klimatem ilustracji, ale co z tego skoro okładka pod nią jest zupełnie inna,
sporo brzydsza i uboższa? Kiedy obwoluta ulegnie zniszczeniu tom będzie
straszyć brązowo-szarą plamistością w miejsce pięknych grafik. Szkoda.
Dziwnie czyta się książkę, w której wszystko tak wyraźnie
dzieje się w wyobraźni dziecięcej, gdzie na dodatek nie pozostawia się co do
tego faktu żadnej wątpliwości. Przygody nie stają się mniej niebezpieczne,
czuje się jednak w całości to poczucie bezpieczeństwa, że na pewno nikomu nic
poważnego się nie stanie, wszystko będzie dobrze, a dzieci wrócą do domów całe,
zdrowe i szczęśliwe. To dość odświeżające przeżycie, niewymagające wcale
znajomości wszystkich trzynastu poprzednich tomów, bo też i nawiązań do
wydarzeń wcześniejszych nie ma wiele a te co są, są luźno i pokrótce opisywane.
Cała seria stanowi coś lekkiego do poczytania dla młodszych i starszych, nie
tylko dla wielbicieli i czytelników poprzednich tomów, choć tym pewnie spodoba
się bardziej.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Olesiejuk.
Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Viaggio nei porti oscuri
Autor: Pierdomenico Baccalario
Wydawnictwo: Olesiejuk
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 304
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: