środa, 24 czerwca 2015

Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji, czyli "Wszystkiego co ważne ... dowiedziałem się od Monty Pythona"

   Monty Python! Legenda kabaretu i filmów komediowych. Kto tych panów nie zna? Można ich kochać lub nienawidzić, śmiać się jak wariat słuchając ich, bądź rezygnować, stwierdziwszy, że to „nie dla mnie”. Tak czy inaczej – nazwa znana. Sześciu panów, którzy przed prawie pięćdziesięciu laty stworzyli Latający Cyrk Monty Pythona i kontynuowało jego działalność przez długi czas na wielu płaszczyznach, to dziś już staruszkowie, i można sobie tylko wyobrazić, jakim humorem raczą swoje dzieci i wnuki. Na temat panów powstawały już filmy i książki, a ich fenomen nadal pozostaje bez godnego naśladowcy. Jedną z takich książek, i chyba najbardziej zwracającą uwagę wizualnie, udało mi się dopaść w swoje szpony.

   Publikacja panów Cogana i Masseya o lekko przydługim tytule „Wszystkiego co ważne …* dowiedziałem się od Monty Pythona” (w miejsce kropek do wstawienia dziedziny życia podane niżej na okładce), wedle ich własnych słów, nie ma na celu tłumaczenia, co w żartach Latającego Cyrku było śmieszne. Jeśli do kogoś nie przemawia humor pythonów, wyjaśnianie mu tego nie ma sensu, natomiast tym, których bawi ich gra, wyjawianie punkt po punkcie co też poeta miał na myśli może tylko popsuć zabawę. W zamian za to autorzy poruszyli kwestię historii samych aktorów, ich wykształcenia, życia prywatnego, wyznawanych poglądów i relacji z innymi ludźmi. Obraz, jaki wyłania się z tekstu jest ciekawy, choć i zaskakujący dla osoby, która nigdy nie zastanawiała się nad tak zwanych drugim dnem żartów: cała szóstka to osoby wykształcone na najlepszych brytyjskich uczelniach, specjalizujący się w historii, ekonomii czy politologii. Mnogość nawiązań do historii i obecnej sytuacji na świecie może zaskoczyć nawet wieloletniego fana formacji, i nie mówię o tak oczywistych rzeczach, jak hiszpańska inkwizycja (choć i o niej sporo przeczytamy).

   Książka jest pisana specyficznym językiem, który nie stracił na tłumaczeniu, co jest o tyle ważne, że autorzy posługiwali się stylistyką pythonowską już od pierwszej strony. Częste w tekście są zwroty bezpośrednie do czytelnika, a nawet do kilku, podzieleni oni zostali bowiem na kategorie: pierwsza to osoby, które poczytują sobie to dziełko, stojąc przed sklepową półką („bierz i leć do kasy, na co czekasz?!”); druga to jej właściciele (absolutna przeciętność, wyraźnie podkreślana), natomiast trzecia, czyli osoby z wydaniami luksusowymi (których zawartości i oprawy nawet autorzy sobie nie wyobrażają), traktowane oczywiście ze wszelkimi względami i uwagą, zakrawającą na lizusostwo. Taki sposób pisania może zaskoczyć na początku, jednak idealnie wpasowuje się w tematykę książki.

   Nie można nie zwrócić uwagi na szatę graficzną, nawiązującej projektem okładki i kart tytułowych rozdziałów do animacji otwierających programy Pythonów, szkoda tylko, że wszystkie poza okładką są czarno-białe (a może w wydaniu luksusowym jest inaczej?). Dodatkowym uzupełnieniem są rozrzucone w tekście ramki z „Bezużytecznymi faktami”, które zawierają wyjaśnienie niektórych pojęć. Nie są one jednak suchymi regułkami – pisane są takim samym, oryginalnym językiem i potraktowane dość lekko, jeśli chodzi o ładunek informacji, przedstawiając rzecz raczej na przykładach, i to nie zawsze może adekwatnych, ale z całą pewnością zabawnych. Karty rozdziałów mówią wyraźnie o tym, co w danej części się znajdzie i o jakiej dziedzinie kultury bądź nauki będzie mowa, i czy mi się wydaje, czy na każdej pojawia się słowo „pornografia”?

   Kwestią sporną może okazać się to, jak przełożono tytuł. O ile transkrypcja jest wierna i dokładna, o tyle przedstawienie jej na okładce już nieco niefortunne: „Wszystkiego co ważne…* dowiedziałem się od Monty Pythona” z dodanym niżej „*o historii, sztuce, poezji (…)” bez tego dolnego dopisku nie brzmi dobrze, a wręcz jak coś, w co ten dopisek włożono niejako na siłę. Można się odnieść do oryginalnego: „Everything I Ever Neeeded to Know About ….* I Learned From Monty Python”, by zauważyć, że przeoczenie „about” robi sporą różnicę. Panowie, nie dało się zostawić tego małego w naszym języku spójnika, by to jedno, ale jakże znaczące zdanie miało więcej sensu?

   Specyfika książki sprawia, że jest to lektura nie tylko dla fanów formacji Monty Python, a wręcz mogłaby służyć jako całkiem niezły materiał reklamowy. Nienarzucające się, proste teksty, wyjaśniające kontekst historyczny i społeczny skeczy, mówiące o występujących w nich aktorach, przytaczając ich wypowiedzi, okraszone sporą dawką swoistego, absurdalnego humoru i ujęte w charakterystyczne ramy graficzne sprawiają, że uśmiechnęłam się nie raz podczas czytania, nabierając coraz to większej ochoty na powtórzenie sobie tego i owego z twórczości grupy i obejrzenia tego, czego jeszcze nie znam. Pozycję polecam jako ciekawostkę, obok której nie sposób przejść obojętnie.

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Bukowy Las.

Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Everything I Ever Needed to Know About …* I learned from Monty Python
Autor:  Brian Cogan, Jeff Massey
Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 320

2 komentarze:

  1. Być może to dziwne, ale nie lubię Monty Pythona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spośród moich znajomych również wiele osób go nie trawi, nie takie dziwne to.

      Usuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: