środa, 25 marca 2015

Kiedy prawda jest tak straszna, że nie trzeba już fikcji. "Strefa skażenia" Richarda Prestona

   Temat epidemii Ebola jest jeszcze świeży, nie tak dawno media przeżywały pierwsze przypadki w Gwinei i Liberii, a potem kolejnych państwach Afryki, by straszyć szybkim rozprzestrzenieniem się na resztę świata. Czy choroba miała szanse się tak rozejść, czy nie, można by dyskutować, jednak fakt jest taki, że zakończyła się tak nagle, jak się zaczęła. Czy jednak zaraz nie pojawi się znowu, zbierając straszne żniwo i znikając? Tego nie wiadomo, a choć świadomość tego, jak działa i rozprzestrzenia się wirus Ebola jest daleko wyższa teraz niż w początkach jego diagnozowania, nadal nie odkryto skąd właściwie się wywodzi - wiemy jedynie, jak łatwo przenosi się ze zwierząt na ludzi, obierając sobie za drogę najdrobniejsze nawet zranienia.

   „Strefa skażenia” nie jest książką nową, wydana została po raz pierwszy w 1994 roku w Stanach Zjednoczonych, u nas ukazała się w tym roku za sprawą wydawnictwa SQN. Nosi podtytuł „Przerażająca prawda  o Eboli”. Czego oczekiwałam po niej? Przede wszystkim, po zajęciach z wirusologii na studiach, gdzie obrałam sobie za temat zaliczeniowy właśnie wirusa Ebola, posiadałam już jakąś wiedzę w temacie, więc podeszłam do czytania jej z mieszanymi uczuciami. Po pierwsze, z lekką obawą, że sensacyjne wątki przerosną fakty naukowe podane zapewne w niewielkich ilościach, a i one zostaną naciągnięte tak, by zrobić jak najbardziej dramatyczne wrażenie; po drugie – że treść będzie się roić od błędów rzeczowych, które przecież zazwyczaj tracą znaczenie w obliczu fascynującej fikcji literackiej. Co wobec takich uprzedzeń znalazłam w książce? Odpowiem  może od razu: uwielbiam być tak pozytywnie zaskakiwana.

   Historia zaczyna się, można by rzec, u źródeł. W Afryce, dokładnie w Kenii, mieszka pewien samotny francuz. Posiada dom, plantację, a w pobliskiej wsi kilka bliskich przyjaciółek. Z jedną z nich udaje się na dłuższą wycieczkę do jaskini Kitum, gdzie spędzają miłe chwile, kryjąc się przed ulewnym deszczem. Po powrocie życie toczy się swoim tempem, do czasu. Po około tygodniu mężczyzna zaczyna odczuwać ból głowy, który nasila się, mimo leków i opieki, potem dołącza ostry ból brzucha i krwawe wymioty… Miejscowi nie potrafią mu pomóc, więc decyduje się pojechać do szpitala. W drodze jego stan pogarsza się. Gdy dociera na miejsce, jest już wycieńczony, zalany krwią, ale nawet mimo tego niewiele zwraca uwagi w poczekalni oddziału nagłych wypadków, pełnej rannych i chorych. Do momentu, w którym choroba atakuje po raz ostatni, a chory umiera, padając w kałużę własnej, wykaszlanej w ciężkim spazmie wymiotów, krwi. Był to Charles Monet, pierwsza zarejestrowana ofiara wirusa Marburg w Afryce, w roku 1980, 13 lat po epidemii tej choroby w Niemczech. 

   Książka prowadzi nas, krok po kroku, przez historię wirusów afrykańskich gorączek krwotocznych: Marburg, Ebola Sudan i Ebola Zair, od samych początków. Autor dotarł do źródeł: rozmawiał zarówno z odkrywcami tych małych morderców, jak i osobami z otoczenia ofiar, zwykłymi ludźmi, lekarzami, pielęgniarkami, laborantami, weterynarzami, politykami; poznamy procedury obowiązujące w laboratoriach, w których pracuje się z wirusami, na które nie ma lekarstw ani szczepionek, dowiemy się, co czują osoby zakładające skafandry bezpieczeństwa i badające śmiertelnie niebezpieczne czynniki pod mikroskopem, oddzieleni od nich „tylko” kilkoma warstwami tworzywa, zajrzymy do oddziałów szpitalnych poziomu 4, gdzie umieszczani są chorzy… ale najmocniejszą rzeczą, która czeka czytelnika, to opis samej choroby: tkanka po tkance, co Ebola robi z człowiekiem. A szczegóły są przerażające. Przykładowo: w późnym stadium wirus niszczy tkanki podskórne, powodując, że oblicze człowieka zastyga w bezruchu, zanika mimika, więc nawet mimo ogromnego bólu, nie jest w stanie okazać cierpienia, mając wciąż jednakowo pusty, charakterystyczny dla tego stanu wyraz twarzy. Szczegółowość opisów sprawia, że z jednej strony nie sposób oderwać się od czytania, a z drugiej trudno potem zasnąć. Są przerażające.


   „Strefa skażenia” określania jest jako thriller non-fiction i literatura faktu, i muszę się zgodzić z jednym zwłaszcza – nie ma przekłamań. Pan Preston podaje nam po prostu fakty – a wszelkie ubarwienia fabularne pochodzą z opowiadań ludzi, którzy byli i widzieli. Daje to nie tylko jasny obraz sytuacji i wiarygodny przekaz, ale też tekst, który nie nudzi, nie narzuca się nadmiarem naukowych terminów czy suchych faktów, tworząc spójną całość, w której pełna napięcia fabuła łączy się z prawdą naukową, okraszona dodatkowo zdjęciami z miejsc zdarzeń. Ta książka zafundowała mi wieczory pełne napięcia, po których strach było zgasić światło w pokoju, jednocześnie czując niesamowity pociąg, by sięgnąć po nią ponownie. Mogę więc tylko polecić poszukiwaczom mocnych wrażeń, jak i tym, którzy tematem się interesują i chcieliby wiedzieć więcej. A za rzetelność naukową – ogromny plus!

Za możliwośc przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.

Dane ogólne:
Tytuł oryginału: The Hot Zone
Autor: Richard Preston
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania polskiego: 2015
Ilość stron: 320

7 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam, że to tak stary tekst - byłam przekonana, że ktoś zebrał fakty teraz, na fali kolejnej epidemii, a tu proszę, zaskoczenie. :) Sama książka również mi się podobała, odpowiada mi takie wyważenie faktów i narracji. No i konkluzja, że to, co najstraszniejsze, jest rzeczywiste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądziłam, bo sugeruje to opis książki. Ale fakt - mocna rzecz!

      Usuń
  2. Szukam właśnie jakiejś książki w ten deseń. Dzięki za polecenie, jestem pewien, że przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc mocnych nerwów życzę! (;

      Usuń
  3. Zwykle docieram do informacji o pierwszych wydaniach i jestem w szoku, że w przypadku tej książki pominęłam ten fakt. Sugestia wydawcy była chyba zbyt wymowna by poszukać więcej informacji ;) Co do treści - Preston stanął na wysokość zadania. Udała mu się ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciano się odnieść do aktualnych wydarzeń, i zrobiono to aż za dobrze ;D

      Usuń
  4. Ta książka mnie ciekawi, kiedyś po nią sięgę :)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: